Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Elżbieta Szczerbak 02.08.2013

Gospodarka ruszyła. Najgorsze mamy już za sobą.

Zamówienia w przemyśle w Europie i w Polsce rosną, co się przełożyło na długo wyczekiwane wybicie indeksów PMI ponad poprzeczkę 50 punktów, oddzielającą regres w gospodarce od ożywienia.
Gospodarka ruszyła. Najgorsze mamy już za sobą.fot. SXC
Posłuchaj
  • Gospodarka ruszyła

 

Od wczoraj głośno o przekroczeniu wskaźnika PMI, i w Polsce, i w strefie euro, magicznej granicy 50 punktów oddzielającej regres w gospodarce od ożywienia. To niezwykle ważny wskaźnik, bo obrazuje przyszłą kondycję gospodarki. Na podstawie jego składowych można oczekiwać tego, co będzie się działo w kolejnych miesiącach. W przeciwieństwie do większości danych, nie tworzy go GUS, tylko sami przedsiębiorcy –wyjaśnia Rafał Sadoch, ekonomista Investbanku.

-Przedsiębiorcy odpowiadają na pytania, co do ilości zamówień, co do poziomu produkcji, zatem z wyprzedzeniem na podstawie tego, możemy oczekiwać, co nas będzie czekało w kolejnych miesiącach.

Przypomnijmy, że indeks PMI dla polskiego sektora przemysłowego wzrósł w lipcu do najwyższego poziomu od stycznia 2012 r. i wyniósł 51,1 pkt. wobec 49,3 pkt. w czerwcu, wskazując tym samym na zdecydowane przyspieszenie tempa poprawy koniunktury w polskim przemyśle i pierwszy od 16 miesięcy wzrost jego aktywności. Co oznacza, że druga połowa roku powinna być zdecydowanie lepsza, nie tylko dla polskich przedsiębiorców czy eksporterów, ale dla całej gospodarki.

Równie dobre dane płyną ze strefy euro. W lipcu wskaźnik PMI dla całej gospodarki Eurolandu wzrósł po raz pierwszy od dwóch lat. To pokazuje też, że polska gospodarka nie może sama rosnąć bez pozytywnego otoczenia w krajach UE.

Jednak zdaniem Sebastiana Grabka z banku HSBC Polska, na większe ożywienie musimy jeszcze poczekać.

-Tutaj oczywiście możemy patrzeć na eksport, jako pewien czynnik, który również może mieć wpływ na ożywienie gospodarki. Na pewno te pozytywne sygnały z Europy mogą na to pozytywnie wpłynąć. Natomiast jeżeli mówimy o samym PMI i przemyśle, to on stanowi ok. 30 proc. gospodarki, także tutaj jeżeli chcemy mówić o takim większym ożywieniu gospodarczym, to potrzebne są pozytywne elementy również w pozostałych obszarach, jak konsumpcja prywatna, jak inwestycje, a tutaj na razie jeszcze aż takich silnych pozytywnych sygnałów nie widać.

Wciąż brakuje też wzrostu zatrudnienia.

Ale w opinii prof. Elżbiety Mączyńskiej, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, rozwój polskiej gospodarki hamuje przede wszystkim, demografia i finanse publiczne.

-W związku z tym, w długim okresie to to rozpętlenie tych dwóch czynników jest niezbędne, a w krótszym okresie to wymaga racjonalności w podejmowaniu decyzji dotyczących wydatków z budżetu państwa. I tutaj najistotniejsze jest to, żeby nie ciąć wydatków rozwojowych, bo cięcie wydatków rozwojowych oznacza podcinanie gałęzi, na której się siedzi. Więc należy ciąć wydatki, które są nierozwojowe, a właśnie w warunkach złej sytuacji wspierać rozwój. To są wyzwania trudne, przed którymi stoją inne kraje w większym nawet stopniu znacznie niż Polska, takie jak Grecja, Hiszpania.

Rozmawiała Halina Lichocka.

 

 

Projekt powstaje we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej:

''