Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Urszula Tokarska 04.10.2013

Progi ostrożnościowe nie będą obniżone

Minister Finansów obiecywał obniżkę progów ostrożnościowych wraz z reformą OFE, a teraz zapowiada dołożenie nowych progów. Co to oznacza dla obywateli?
Progi ostrożnościowe nie będą obniżone  Glow Images/East News
Posłuchaj
  • Progi ostrożnościowe nie będą obniżone

Dlaczego progi ostrożnościowe są ważne?

Dr Jakub Borowski, członek Rady Gospodarczej przy Premierze i główny ekonomista Banku Credit Agricole, uważa, że ważny dla inwestorów jest poziom długu publicznego. Jeśli jest on zbyt wysoki i inwestorzy obawiają się o to czy państwo, które ten dług zaciągnęło, będzie w stanie obsługiwać swoje zobowiązania, to w takiej sytuacji mogą zrezygnować z finansowania tego państwa. Może dojść do odpływu kapitału, wzrostu stóp procentowych, gwałtownego osłabienia kursu walutowego, recesji. Mieliśmy to w trakcie kryzysu zadłużenia w strefie euro.

To jest problem nie tylko dla inwestorów, ale także dla podatników, dla obywateli.

- Dług publiczny oznacza, że te zobowiązania w przyszłości trzeba spłacić. Im większy jest dług publiczny teraz, tym większe będą spłaty tego długo w przyszłości i większe będą podatki.

Dziś mamy trzy progi ostrożnościowe, ten najważniejszy zapisany w Konstytucji na poziomie 60% relacji długu do PKB, kolejne w ustawie o finansach publicznych 50% i 55%. 50-procentowy próg jest aktualnie zawieszony. Minister Finansów w lipcu obiecywał ich obniżenie w związku z przeniesieniem obligacji z OFE do ZUS o około 7-8 punktów procentowych, a teraz zapowiada dołożenie nowych progów. Dlaczego?

- Intencją Ministra było ekwiwalentne obniżenie progów o kwotę wynikającą z przeniesienia obligacji do ZUS. Zmiana polega na tym, że dwa nowe progi - wynikające z obniżenia obecnych progów o kwotę z 7 punktów procentowych PKB – zostaną wprowadzone do ustawy o finansach publicznych wraz z nowelą ustawy o OFE i wtedy będziemy mieć 4 progi, przy czym te pierwsze dwa 43 i 48% będą istotne dla kształtowania wydatków prawie całego sektora finansów publicznych zgodnie z tzw. nową regułą wydatkową. Jeżeli ta reguła będzie stosowana zgodnie z ustawą, to jest mało prawdopodobne, abyśmy osiągnęli ten próg 55-procentowy, chyba że w polskiej gospodarce dojdzie do jakiegoś silnego wstrząsu, załamania aktywności, silnego spadku dochodów budżetowych, wzrostu deficytu i wzrostu długu. Jak się wczytamy w to, jak ta reguła wydatkowa w Polsce ma funkcjonować, to ona dość znacząco wiąże rządowi ręce i w takiej sytuacji prawdopodobieństwo, że dojdziemy do tych 55% jest relatywnie niskie. Przy założeniu, że będziemy ją stosować i jej nie zawiesimy.

Zdaniem Janusza Cichonia, wiceministra finansów: - W ramach reguły wydatkowej, czyli zmianie ustawy o finansach publicznych, zmieniliśmy podejście do ograniczeń wydatków i pewnych zasad obowiązujących w przyszłości, przechodząc z dotychczasowych reguł, które nie dawały nam możliwości antycyklicznego reagowania na to co się dzieje, jeśli chodzi o gospodarkę w zakresie wydatków publicznych. W tej nowej formule wykorzystywaliśmy dotychczasowe progi 50% i 55%, w ustawie o OFE zmniejszamy je o 7%. Obniżamy progi dlatego, że w następstwie reformy systemu emerytalnego - mówimy tu o OFE - obniży się dług publiczny o ok. 7% i taką korektę wprowadzamy do ustawy o finansach publicznych.

Dr Jakub Borowski wyjaśnia, że będziemy mieć 4 progi – 43, 48 i 55 i 60%. Po przekroczeniu progu 55% jest duża sankcja, polegająca na tym, że trzeba ustalić saldo budżetu państwa na takim poziomie, który zagwarantuje powrót do relacji długu publicznego do PKB sprzed roku, co oznacza bardzo duże zacieśnienie polityki fiskalnej. Przy przekroczeniu 48% trzeba dostosowywać wydatki sektora finansów publicznych zgodnie z tą nową regułą wydatkową, a przy przekroczeniu 43% też trzeba dostosowywać, ale trochę łagodniej. Przekraczanie każdego kolejnego progu rodzi coraz silniejszą sankcję. Z punktu widzenia przejrzystości finansów publicznych można mieć wątpliwości, czy to wszystko jest jasne i czy potrzebujemy aż 4 progów, ale tak wyszło. Jeśli chodzi o antycykliczne oddziaływanie, to jest trochę jak z budżetem domowym – jak mamy większe dochody, to nie wydajemy wszystkiego, trochę odkładamy. Chodzi o to, aby finanse publiczne też się tak zachowywały. Jak będą dobre lata, żeby nie przejadać wszystkiego, tylko wydawać trochę mniej, a jak będą gorsze lata, to też nie ograniczać wydatków drastycznie, żeby nie hamować wzrostu gospodarczego. Taka jest idea reguły wydatkowej.

Znamy kolejne szczegóły zmian w działaniu OFE, będą one mogły inwestować  nawet 30% aktywów za granicą. Tak ma być już w 2016 roku. Czy Fundusze skorzystają z takiej możliwości, bo to mogą być dość ryzykowne inwestycje?

- Zależy co wybiorą i czy będą mogły inwestować w obligacje za granicą, bo nie będą mogły inwestować w obligacje polskie. To na pewno zwiększa możliwość zróżnicowania portfela inwestycyjnego Otwartym Funduszom Emerytalnym. Nie muszą inwestować tylko w aktywa polskie, a będą mogły szukać innych rynków, które w dłuższej perspektywie mogą dać wyższą stopę zwrotu. Pamiętać trzeba o tym, że indeksy giełdowe na świecie są silnie ze sobą skorelowane, mamy w zasadzie jeden globalny rynek akcji. Poza tym, jest też ryzyko kursowe. Inwestowanie w aktywa za granicą niesie ryzyko, że niekorzystne zmiany kursu sprawią, że stopa zwrotu z inwestycji będzie mniejsza. Ryzyko kursowe działa w obie strony i może być tak, że osłabienie kursu złotego będzie miało korzystny wpływ na wyniki inwestowania OFE.

Szczegóły zmian mamy poznać w przyszłym tygodniu, wtedy też dowiemy się jak dokładnie ma działać mechanizm zmiany zdania przez przyszłych emerytów, czy chcą dalej oszczędzać w OFE czy w ZUS.


Rozmawiał Krzysztof Rzyman

''