Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Małgorzata Byrska 05.11.2013

Jest jeszcze czas, by nieco zredukować szkodliwość proponowanych zmian w OFE

Lista uwag jest długa, zastrzeżenia zgłaszają nawet ministerstwa, ale wydaje się, że zmiany w OFE wejdą w życie w przyszłym roku. Konsultacje przepisów kończą się za tydzień. Co należy zrobić, żeby nie zaszkodzić przyszłym emerytom?
Jest jeszcze czas, by nieco zredukować szkodliwość proponowanych zmian w OFEglowimages
Posłuchaj
  • Jest jeszcze czas, by nieco zredukować szkodliwość proponowanych zmian w OFE. Rozmowa red. Krzysztofa Rzymana z Ryszardem Petru, przewodniczącym PTE.

Jest seria zmian, które ewidentnie wymagają poprawki. Czy rząd się wycofa, czy nie, tego nie wiadomo. – Ale wczoraj, w opinii PTE która została przesłana ministrowi pracy zwróciliśmy uwagę na parę elementów, które ewidentnie wymagają poprawy po to, aby nie doprowadzić do likwidacji systemu kapitałowego w ogóle. Chociażby takie kwestie jak zakaz inwestowania w obligacje, albo narzucanie OFE inwestowania ponad 75 proc. aktywów w akcje – tego typu rozwiązania są groźne dla przyszłych emerytów i niezgodne ze standardami światowymi i tak naprawdę powodują, że Fundusze stają się agresywnymi funduszami, a nie funduszami emerytalnymi – podkreśla przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich Ryszard Petru.

Zdaniem ekonomistów także dobrowolność musi być dla ludzi, to nie mogą być tylko 3 miesiące na podjęcie decyzji o wyborze, lecz co najmniej 6 miesięcy oraz żeby osoby, które wcześniej wybrały OFE, te które miały 30 – 50 lat w 1999 roku, by przy braku decyzji „lądowały” w OFE, a nie w ZUS-ie. I żeby droga listowna była funkcjonalna, czyli żeby łatwo można było dokonać tego wyboru, a nie żeby to były kłody kładzione przed każdym z ubezpieczonych, które spowodują, że trudno będzie w czasie zmieścić się z decyzją.

Zmiany w OFE psują prawo

– Natomiast nie jestem pewien, czy rząd zdecyduje się na umorzenie obligacji, tak jak proponował. To jest jednak kwestia prawna, a kolejne instytucje państwa wskazują na ryzyko niekonstytucyjności tego pomysłu, czyli zabrania obligacji i umorzenia – zauważa Ryszard Petru. Obecnie nie wiadomo oczywiście,  jak jest naprawdę. Państwo powinno jednak tworzyć takie prawo, które nie powoduje tego typu wątpliwości. Źle by się stało, gdyby ten zapis został zaskarżony, a Trybunał Konstytucyjny uznał, że to jest niezgodne z prawem. Wtedy pieniądze trzeba by zwracać z odsetkami.  – Przypomnę, że p. minister Fedak już raz taki błąd popełniła i musimy w przyszłym roku zwrócić miliard złotych z odsetkami. Można powiedzieć, że tylko miliard, w porównaniu ze 120 mld, w przypadku przeniesienia obligacji do ZUS-u – dodaje ekspert.

Retoryka może pogrążyć OFE

Niepokojący jest zwłaszcza zakaz inwestowania przez OFE w obligacje. Zgodnie ze stanowiskiem rządu, właśnie cała idea zmian w systemie emerytalnym polega na tym, żeby OFE nie inwestowały w obligacje.

– Nie zamysł jest taki, żeby obniżyć dług w stosunku do PKB, a retoryka użyta przez Ministerstwo Finansów jest błędną retoryką. Na całym świecie fundusze emerytalne czy obowiązkowe, czy dobrowolne, czy pracownicze inwestują większość swoich aktywów w obligacje. Dlatego, że obligacje dają najbardziej bezpieczną formę oszczędzania. Polacy też po części inwestują w obligacje dobrowolnie i nikt nie oskarża nas o nakręcanie długu. To stwierdzenie o długu, to figura retoryczna, używana w dyskusji. Nawet wczoraj b. premier Bielecki powiedział, że chodzi o obniżenie długu. Taką argumentację rozumiem. Natomiast mówienie, że Fundusze mają inwestować w akcje, że nie mogą inwestować w obligacje oznacza, że państwo zmusza Fundusze do podejmowania ryzyka i nie daje im instrumentów, które są bezpieczne – zauważa Ryszard Petru.

Wszystkie fundusze na świecie inwestują w obligacje skarbowe, zagraniczne i lokalne, a firmy ubezpieczeniowe głównie w obligacje skarbu państwa. Na tym ten biznes polega.  – Natomiast jeśli zostanie przyjęty wariant proponowany przez rząd, to za jakiś czas będzie musiał być odkręcany. Może za rok, może w następnej kadencji, ponieważ nie można przyjmować prawa, które jest z góry ułomne. Zauważmy, że minister finansów zaproponował limit 75 proc. obligatoryjnego inwestowania w akcje, a za dwa dni powiedziano, że zostało to skorygowane, i to tylko na 2 lata. Po co ten zapis – pyta retorycznie przewodniczący PTE.

Może po to, żeby nagle na giełdzie nie było wielkich spadków Jest to być może zabezpieczenie rynku kapitałowego. Jednak raczej żaden Fundusz nie wyprzeda wszystkich swoich akcji w krótkim czasie. Jak była bessa, to firmy ubezpieczeniowe też nie wyprzedawały wszystkiego, ponieważ mają świadomość, że jeśli zaczną tak działać, to pozostała ich wartość spadnie.

Jak działa system OFE

Po to, żeby państwo mogło przekazać pieniądze do OFE, musi się zadłużyć,  i wtedy emituje obligacje, a OFE kupują te obligacje. Na początku przekazywanych było 7 proc. naszych składek, teraz tylko 2,9 proc.

– Nie ma Funduszu na świecie, który inwestuje tylko i wyłącznie w akcje. Tak się nie robi. Po drugie nigdzie nie wolno narzucać, jak ma on inwestować, ponieważ jest to groźne. Po trzecie – to nie tworzy długu. Przykładowo, jeśli na bieżąco oszczędzamy, to albo ograniczamy pozostałe wydatki, albo zadłużamy się w tym celu. Państwo polskie przez wiele lat nie zadłużało się, ponieważ finansowało tzw. dziurę z prywatyzacji. Dlatego nieprawdą jest ta historia o długu i OFE. Po prostu miliardy, które wpływały z prywatyzacji, finansowały dziurę budżetową – stwierdza Ryszard Petru. Teraz się zadłużamy, ale zadłużanie jest to decyzja państwa. My mamy na szczęście limity konstytucyjne długu. Dzięki temu nie zadłużamy się tak, jak inne kraje.

Czy reforma emerytalna w 1999 r. nie była błędem

– Myśmy byli takim królikiem doświadczalnym. Byliśmy jednym z pierwszych krajów na świecie, który to wprowadzał. Realizowały to kraje Europy Środkowo-Wschodniej, wcześniej Ameryki Południowej, które nie były nigdy tygrysami gospodarczymi. A nie wprowadzały takiego systemu kraje rozwinięte, Europy czy Ameryki Północnej. Dopiero w praktyce okazywało się, jak to idzie.  I okazało się, że niekoniecznie dobrze. Przez pewien czas nikt się nie interesował, jak wygląda system emerytalny, nikt tego nie wiedział. Ze swojego doświadczenia wiem, że wiedzy i informacji brakowało nawet ministrom. Dopiero gdy minister Rostowski, podjudzony przez p. minister Fedak zaczął przyglądać się jak to działa, skąd się biorą trudności finansowe w budżecie, dopiero wtedy zbadano jak funkcjonują np. te systemy w innych krajach, jak są kosztowne. Okazało się, że inne kraje w tym czasie już się zaczęły wycofywać, a my trwaliśmy przy tej wysokiej składce na II. filar – mówi prof. Aleksandra Wiktorow.

Ustawa do Trybunału

 A może, w związku z tak wieloma wątpliwościami i sprzeciwem wielu ekspertów i instytucji, prezydent powinien skierować ustawę o zmianach w OFE do Trybunału Konstytucyjnego. –  Wydaje mi się, że jest to poważny problem, zobaczymy jaka ustawa zostanie ostatecznie przyjęta. Głęboko wierzę, że w tej formie, w której została obecnie przedłożona, nie trafi do Sejmu. W ustawie o OFE jest dużo błędów i duża część instytucji państwowych ma tego świadomość. Dlatego dobrze byłoby ją przez te kilka dni jeszcze poprawić, bo inaczej będziemy mieć „pasztet”, z którym minister finansów nas zostawi, i będziemy musieli to odkręcać za rok czy dwa – podsumowuje przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich Ryszard Petru, partner w PwC.

Krzysztof Rzyman

''