Pierwsze dni inwazji rosyjskiej na Ukrainę były szokiem dla członków organizacji, ale z drugiej strony zmobilizowały do intensywnego działania. - W pierwszych dniach wszystko, co było w naszej siedzibie, co mogło być przydatne dla wojska: woda, żywność, od razu oddaliśmy, bo wiedzieliśmy, że jeżeli tu nie będzie Ukrainy, jeżeli nie będziemy wspierać wojska, to nie będzie i nas.
Odeski oddział Związku Polaków na Ukrainie zawsze wspierał seniorów. W warunkach wojennych przyznał tej działalności status priorytetowy. - Na początku wojny dostaliśmy wsparcie z Fundacji Wolność i Demokracja. Dostaliśmy możliwość wspierania finansowego i dostarczania żywności seniorom polskiego pochodzenia w obwodzie odeskim, mikołajowskim i, nawet na początku była taka możliwość, w obwodzie chersońskim. Niestety teraz nie mamy możliwości współpracy z obwodem chersońskim
Uchodźcy z Chersonia mogą jednak cały czas liczyć na pomoc w odeskim oddziale ZPnU. Odessa, chociaż była ostrzeliwana przez długi czas dla uchodźców z Mariupola, Mikołajowa, Chersonia, czy Charkowa jest uważana za miasto całkiem bezpieczne.
Sąsiadująca z południem Ukrainy Rumunia okazała wsparcie uchodźcom. Ambasada polska, miejscowi Polacy i rumuńskie mniejszości narodowe w dużym stopniu pomogli polskim uchodźcom z Ukrainy. Już 26 lutego Polacy odescy zorganizowali pierwszy transport dzieci z matkami. Uchodźcy z Odessy przebywali jakiś czas w Rumunii, by potem spokojnie przejechać do Polski
Obecnie odeski oddział Związku Polaków na Ukrainie skupia się na pomocy dzieciom Polaków i seniorom z południa Ukrainy i pomocy wojsku, w szczególności Polakom w ukraińskim wojsku.
Z Anastazją Strelcową, członkiem Zarządu Związku Polaków na Ukrainie, oddziału im. Adama Mickiewicza w Odessie, rozmawiał Wojciech Jankowski.