Domówka czy wykwintny bal?
Marek Teler zwraca uwagę, że na wykwintnego Sylwestra mogli pozwolić sobie jedynie najzamożniejsi mieszkańcy Warszawy. - Duża część warszawiaków zostawała w domu i wolała przeprowadzać wróżby czy też kupowano balony żeby podkreślić atmosferę. W roku 1925 zorganizowano tylko dwadzieścia dużych imprez - precyzuje. Inaczej wyglądała sytuacja ówczesnych gwiazd. Znany i lubiany Eugeniusz Bodo Sylwestra spędzał występując w rewiach lub jako gość choćby w Adrii.
Wiele zaproszeń, które możemy dziś odnaleźć w archiwach było adresowanych do konkretnych odbiorców. - To np. bal płocczan w Warszawie, bal Akademii Sztuk Pięknych czy bal mody. I o ile na taki bal mody przychodziło się we frakach i sukniach, o tyle np. na bal w Akademii Sztuk Pięknych można było założyć cokolwiek w myśl zasady, że im bardziej artystycznie tym ciekawiej - analizuje gość Jedynki i dodaje, że Jarosław Iwaszkiewicz na jednym z bali pojawił się w stroju poławiacza pereł.
Wsiąść do pociągu byle jakiego
Jednym z pomysłów były kilkudniowe wyjazdy. Na przykład z Poznania do Zakopanego. - Specjalny pociąg jechał trzy-cztery dni. Znajdował się tam specjalny wagon, w którym można było wypić american drinks. Był wagon, gdzie wyświetlano filmy. Były wagony, w których można było odbyć całą toaletę i się wykąpać. Dojeżdżano do Zakopanego i tam w ciągu dnia zażywano sportu jeżdżąc na nartach, a wieczorem w restauracjach bawiono się - wskazuje Bartosz Paluszkiewicz.
Rozmówca Grzegorza Kalinowskiego przywołuje szopki noworoczne i karnawałowe, w których poruszano tematy polityczne, ale i społeczne. Szeroką publiczność przyciągały również klasyczne występy kabaretowe. - Było to coś oryginalnego. Kiedy kabaret się kończył, zaczynała się muzyka na żywo, mieliśmy duży mix atrakcji. Na taką imprezę przychodziło się między godz. 21, a 22. Wychodzono o godz. 4, a nierzadko i o 7 - zwraca uwagę Paluszkiewicz.
Wystrzałowo i morderczo
W całej Polsce, w noc sylwestrową i w okresie karnawału częściej niż huk fajerwerków można było usłyszeć wystrzały z rewolwerów. Dochodziło do scen gorszących, a nawet morderczych. Z bronią chodzili nie tylko wojskowi, ale równie osoby cywilne. - Tragedii w lokalach gastronomicznych było bardzo wiele. Pistolety, noże, kastety i pałki były równie popularne co mazagran, lemoniada czy śledź - słyszymy w audycji "Odrodzona-nieznana".
Tytuł audycji: Odrodzona-nieznana
Prowadził: Grzegorz Kalinowski
Goście: Bartosz Paluszkiewicz (ekspert od gastronomicznego przedwojnia), Marek Teler (kronikarz życia gwiazd)
Data emisji: 5.01.2024 r.
Godzina emisji: 17.10
mg/kajz
Jak w dwudziestoleciu międzywojennym świętowano Nowy Rok i karnawał? - Jedynka - polskieradio.pl