Fani świątecznych filmów już od 13 lat spędzają grudniowy czas z Romą Gąsiorowską, czyli Doris z "Listów do M.". Czym obecna Doris różni się od tej z 2011 roku? - To jest zabawna klamra, ponieważ kiedy na rynek wchodziły "Listy do M.", to był moment, w którym dużo bardziej wartościowe w aktorstwie było tworzenie w teatrze niż w serialu. Wtedy dopiero pojawiały się kolorowe gazety, fascynacja Hollywood i czerwone dywany - wspomina Roma Gąsiorowska.
- Pamiętam, że producentka pierwszej części "Listów do M." powiedziała wyraźnie, że to jest forma eksperymentu, ponieważ "ty jako aktorka do tej pory pracująca głównie w artystycznym kinie czy w trudnych rolach w teatrze, dodasz innej wartości i tego właśnie chcemy". To było dla mnie ciekawe i jednocześnie bardzo trudne wyzwanie - dodaje aktorka.
Roma Gąsiorowska zauważa: - Tworzenie Doris było ogromną przyjemnością. Moją inspiracją była Audrey Hepburn. Cały czas czułam się, jak w "Śniadaniu u Tiffany’ego", kiedy grałam w tym filmie. Marzyłam o tym. Jednocześnie miałam pełną świadomość tego, że wchodzę w jakąś zupełnie inną ścieżkę swojej kariery, bo popularność, którą zdobyłam dzięki "Listom do M.", to nikt jej nie spodziewał się.
Film, który jest bliski widzom
Roma Gąsiorowska przyznaje, że podczas świąt dostaje wiadomości od różnych osób, które widzą ją w telewizji "po raz kolejny od lat". - To jest bardzo miłe i przyjemne. Śmieję się, że choinki powinnam mieć od każdego za darmo - mówi z uśmiechem.
- To jest magiczny film, ponieważ rzeczywiście opowiada w dość lekki sposób o małostkach i ułomnościach człowieka, które są bliskie nam wszystkim. Kiedy mówimy o czasie świątecznym czy wigilijnym, to myślimy o czasie wybaczania - dodaje.
W tym filmie jest tak samo, bo za każdym razem dzieje się coś, co staje się drogą do wybaczenia. - To jest piękne, bo my wszyscy potrzebujemy tego katharsis - twierdzi aktorka.
Doris jest słodziakiem
A jak Roma Gąsiorowska ocenia Doris? - Jest dla mnie słodziakiem. Taką dobrą, miłą osobą, która jest pełna nadziei. W tej części "Pożegnania i powroty", po latach dokłada nutkę sentymentalną. Na pewno to było dla mnie powodem, dla którego zgodziłam się, żeby wziąć udział w kolejnej części. To jest nutka, która chwyta za serce i bardzo zbliża - komentuje.
- Po tylu latach przepuściłam przez siebie Doris i posłuchałam, co u niej słychać w tych okolicznościach, które zostały stworzone w scenariuszu. Ciekawym było dla mnie zderzenie z moim planowym synkiem, który jest już dorosłym facetem. Kuba w tym momencie jest w Akademii Teatralnej i ma ambicje do bycia profesjonalnym aktorem, a kiedyś był małym, słodkim dzieckiem - słyszymy.
Zobacz także:
Tytuł artykułu: Folder ulubione
Prowadziła: Ula Kaczyńska
Gość: Roma Gąsiorowska
Data emisji: 23.12.2024 r.
Godzina emisji: 14.15
DS
"Marzyłam o tym, żeby zagrać w tym filmie". Roma Gąsiorowska o "Listach do M." - Jedynka - polskieradio.pl