Zdaniem Elizy Olczyk należałoby przeanalizować procedury związane z bezpieczeństwem. Zaznaczyła, że wypadek samochodu z premier to nie pierwsza kolizja tego rodzaju i zasadne jest pytanie, co jest nie tak, że do takich zdarzeń dochodzi. Mówiła, że należy przyjrzeć się procedurom związanym z bezpieczeństwem i nie można tego bagatelizować, bo tak się działo po wypadku samolotu CASA, a cztery lata później doszło do katastrofy w Smoleńsku.
Bogumił Łoziński zaproponował, by zawęzić katalog okazji, w których przemieszcza się w kolumnie pojazdów uprzywilejowanych. Według niego trzeba zweryfikować regulamin jazdy kolumny bez ograniczeń. Jak stwierdził, wówczas kierowca może nie przestrzegać przepisów ruchu drogowego w określonych sytuacjach. Jak mówił, jazda do domu po pracy ministra czy premier – to nie powód, by jechać w kolumnie uprzywilejowanej na światłach. Zastrzegł, że rozumie, iż tak dzieje się w związku z koniecznością dojechania na spotkanie z ministrem czy szefem obcego rządu. - Ale w przypadku odległości Kraków-Oświęcim, co zyskała pani premier, 15-20 minut? - pytał dziennikarz. Jak zaznaczył, trzeba by zweryfikować zasadę jazdy tej uprzywilejowanej kolumny rządowej bez ograniczeń i to by podziałało pozytywnie na bezpieczeństwo na drogach, bo np. w Warszawie na jej widok "wszyscy truchleją".
W programie była mowa również o tym, że w Polsce brak ostatnio dobrej woli i poszanowania poglądów drugiej strony i rozumienia jej racji. - Nie ma dobrej woli i to podstawowy problem we wszystkich dziedzinach, w relacjach międzyludzkich – zgadzali się publicyści.
Więcej w audycji Jedynki.
Tytuł audycji: Sygnały dnia
Data emisji: 17.02.2017
agkm/mg
Kolizja rządowego samochodu. Dziennikarz: do domu nie trzeba jechać w kolumnie uprzywilejowanej - Jedynka - polskieradio.pl