Zmieniła się ocena wirusa, zmieniły się i procedury

Data publikacji: 05.08.2009 17:53
Ostatnia aktualizacja: 05.08.2009 17:53
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

POSŁUCHAJ

Jan Olgerbrand

Państwo musiało wziąć pod uwagę, że jest to jakaś zaraza. Okazało się, że jest to wirus grypy, grypy jak grypy, choruje się na grypę jak na grypę.

Tomasz Majka: Naszym gościem jest zastępca głównego inspektora sanitarnego Jan Olgerbrand. Witam.

  • Jan Olgerbrand: Dzień dobry państwu.

    T.M.: Czy faktycznie 101 przypadków zachorowań na grupę AH1N1 to sukces, a nie porażka, tak jak mówiła dziś minister Ewa Kopacz na konferencji prasowej?

    J.O.: 101 przypadków zachorowania liczone od końca kwietnia tego roku daje imponującą średnią jednego zachorowania dziennie. Niech to wystarczy za komentarz.

    T.M.: No to teraz jak zadziała ta instrukcja, o której słyszeliśmy w materiale przed kilkoma minutami? Czy to będzie instrukcja na papierze, czy to będą faktyczne takie porady, które zadziałają?

    J.O.: Znaczy instrukcja nie działa sama z siebie, nie działa bez ludzi, którzy ją wdrożą. Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że organizatorzy... bo o tej instrukcji pan mówi, o instrukcji dotyczącej dzieci, organizatorzy wycieczek, tak mniemamy, tak wiemy, tak wierzymy, to są ludzie odpowiedzialni, którzy znakomicie znają zasady, za której biorą pieniądze, zasady postępowania. Mówimy o trzech różnych przypadkach. Pierwszy przypadek to są ogólne zasady higieny. My chcielibyśmy zwrócić uwagę, że w tych krajach, do których dzieci jadą, niech to będzie Hiszpania, no, pojechały, ale jest to kraj ryzyka. W związku z tym należałoby tam być, bawić się, opalać, ale również bardzo uważać na siebie – myć ręce, unikać zgromadzeń, wprowadzić ogólne zasady higieny...

    T.M.: Taki elementarne zasady.

    J.O.: Ale naprawdę elementarne zasady higieny są lepsze od każdego proszku, są podstawowym warunkiem, żeby nie zachorować (...)

    T.M.: I one zlikwidują potencjalną panikę?

    J.O.: One może nauczą kultury osobistej higieny. Nigdy tego dość, zawsze powtarzam: nigdy dość dbania o siebie, to jest ten element walki z grypą, z każdym przeziębieniem, z każdą chorobą zresztą. Ale jeżeli zdarzy się nieszczęście i takie dziecko z objawami grypopodobnymi znajdzie się w autokarze powrotnym, no to wtedy opiekun nie ma wpadać w panikę, tylko ma po prostu zawiadomić rodziców, żeby przygotowali... tam za 15 godzin będziemy, państwa dziecko niedomaga, naszym zdaniem, bo on nie może wiedzieć, co dziecko ma...

    T.M.: Nie jest lekarzem.

    J.O.: Nie jest lekarzem. Wygląda na chore, wygląda na to, ponieważ wracamy z Hiszpanii, że to może być grypa, proszę przygotować, że to dziecko państwo natychmiast muszą przedstawić lekarzowi podstawowej opieki zdrowotnej. I już. Ale ma jeszcze dwa ważne obowiązki. Musi, jeżeli będzie przekazywał tę całą grupę, cały autokar dzieci rodzicom, musi powiedzieć: proszę państwa, 7 dni szczególnej uwagi, proszę zwracać uwagę na każde kichnięcie dziecka. I po drugie – listę adresową trzymajcie, bo może Sanepid o nią się upomni, chodzi o nadzór epidemiologiczny, gdyby rzeczywiście okazało się, że jest to ta grypa. Z tym, że ona się rzadko okazuje, na ogół jest to przeziębienie od klimatyzacji, katar. Ja chciałbym bardzo wyraźnie powiedzieć, że nie każda grypa...

    T.M.: Ja też dzisiaj kichałem w redakcji i...

    J.O.: Tak, to straszne, bardzo panu współczuję, ale niech pan nie leci do lekarza, bardzo pana proszę.

    T.M.: No to ja się posłucham, może po prostu to alergia zwykła. (...) Ale ja teraz już na poważnie chciałem zapytać o jedną kwestię. Jak to jest, że parę miesięcy temu, jak pojawiła się ta kwestia, mówiono o tym, że szpitale są gotowe, że łóżka są przygotowane, a teraz przykłada się akcent na to, że jak będzie grypa, to leczymy się w domu.

    J.O.: Szpitale są przygotowane, łóżka czekają, to nic się nie zmieniło w tej sprawie, natomiast okazało się... co się zmieniło od kwietnia? Nasza ocena wirusa. W momencie, kiedy to był wirus, który pojawił się ni stąd, ni zowąd, może kiedyś nam uczeni powiedzą, skąd on się tak naprawdę wziął, no to jak każdego nowego, się baliśmy. Państwo, które odpowiada za życie i zdrowie obywateli, musiało wziąć pod uwagę najgorszy scenariusz, że jest to jakaś zaraza. Okazało się, że jest to wirus grypy, grypy jak grypy, choruje się na grypę jak na grypę, w związku z tym kiedy się przyjrzeliśmy sposobowi, w jaki ten wirus obchodzi się z człowiekiem, uznaliśmy, że mamy do czynienia w sensie nie genetycznym, nie tym, co uczeni potrafią z tego wydobyć, a w normalnym sensie grypa. A grypę przechodzimy w domu. Pan może nie przeszedł grypy w domu.

    T.M.: Nie raz.

    J.O.: W domu, nie w szpitalu, prawda?

    T.M.: No zgadza się. A może po prostu najgorsze jeszcze przed nami? Bo niektórzy eksperci mówią, że najbardziej szkodliwe jest to, że powtarza się o niskiej śmiertelności grypy, bo jak zachorują miliardy, taki czarny scenariusz też jest rysowany na całym świecie, to liczba będzie robiła tych przypadków śmiertelnych wrażenie.

    J.O.: To znaczy każdy scenariusz można zapisać. Był film z Dustinem Hofmanem o Eboli, no i jakoś żyjemy, prawda? Żyjemy i... Ja chcę powiedzieć tak: przede wszystkim mamy na całe szczęście poligon doświadczalny w postaci południowej półkuli, bo tam jest zima. I zauważyliśmy, że tam te wirusy grypy sezonowej i grypy AH1N1 krążą koło siebie, nie wypierają się, nie łączą się, nie mutują się w jakąś niesłychanie złośliwą odmianę...

    T.M.: I też zauważono, że niektóre odmiany tego wirusa są odporne już na leki. Czy to jest powód do niepokoju?

    J.O.: Otóż jeżeli bez pamięci się szafuje lekami, faszeruje się ludzi lekiem, jeden z dwóch leków, które są na ten wirus, to, oczywiście, wirus zachowuje się inteligentnie, jak to wirus, i robi się lekooporny. W Polsce na całe szczęście bardzo oszczędnie gospodarowaliśmy tym lekiem i myślę, że lekooporności tak szybko nie będzie, ale to jest też ostrzeżenie – uważajmy, uważajmy, bo czasami wirus spłata psikusa i odwróci się tyłem do leku, który był skuteczny, a mówiąc poważnie, przestanie być wrażliwy na ten lek.

    T.M.: Czyli w takim razie to tak pytając przewrotnie – najbardziej to koncerny farmaceutyczne na razie zyskują na tej grypie?

    J.O.: No, nie mogę odmówić słuszności poglądowi, że mają w tym bardzo ważny i bardzo mocny interes. Nie mogę sobie pozwolić na złośliwość...

    T.M.: (...)

    J.O.: W sezonie ogórkowym państwo też macie interes, żeby mówić o grypie w sposób dużo mocniejszy niż na to zasługuje.

    T.M.: Nie, to jest misja Polskiego Radia podkreślanie i dostarczanie obiektywnych informacji...

    J.O.: Obiektywnych, zgoda.

    T.M.: To teraz zapytam o przyszłość, bo pojawiają się takie kwestie, że jesienią w Polsce możemy się spodziewać desantu i to lotniczego, za pomocą linii lotniczych wirusa AH1N1. Czy to jest tak, że właśnie za pomocą samolotów i pasażerów zostanie przywieziony w cudzysłowie?

    J.O.: Nie, lotniczego nie, ponieważ główny ruch lotniczy jest... teraz są wakacje, ludzie sobie podróżują i bardzo dobrze. Ale z całą pewnością na jesieni, jak każdej jesieni każdego roku, przyjdzie do nas grypa sezonowa, która oczywiście położy do łóżek od 500 tysięcy do 2,5 miliona Polaków, być może w tym roku będzie to bliżej tej górnej granicy 2,5 miliona Polaków, który będą leczeni objawowo i tak naprawdę ta grypa jest zagrożeniem nie dla zdrowia i życia człowieka, ale dla gospodarki, ponieważ wypadnięcie kilkuset tysięcy, miliona, 2,5 miliona, no, tam będą też dzieci, powiedzmy milion ludzi czynnych zawodowo na tydzień z pracy to jest milion... siedem... pięć milionów roboczodni. To jest duża, to jest bardzo duża liczba.

    T.M.: No to w takim razie ja chcę zapytać jeszcze o jedną rzecz. Dzisiaj Polska The Times pisze, że linie lotnicze na Zachodzie już próbują znaleźć sposób na zapanowaniem nad roznoszeniem się wirusa świńskiej grypy. Przedstawiciele naszego LOT–u, największego polskiego przewoźnika, nie widzą jednak powodów do niepokoju, możemy o tym przeczytać. No i rzecznik LOT–u Andrzej Kozłowski mówi, że jesteśmy w stałym kontakcie z Głównym Inspektoratem Sanitarnym, czyli z państwem, ale żadnej wzmianki o konieczności zaostrzenia procedur dotąd nie otrzymaliśmy. Czy jest tak faktycznie?

    J.O.: One są, to ja chcę podkreślić, że jednym z powodów tego sukcesu, o którym dzisiaj mówiła min. Ewa Kopacz, ale i którym my mówimy z pełną satysfakcją, ale i z ostrożnością, jest to, że procedury od razu od końca kwietnia były ostre, naprawdę one są ostre.

    T.M.: No to na koniec o jeszcze jednym sposobie na walkę z grypą zapytam, o rosyjskim sposobie. Jak pan odniesie się do takich informacji, że oficjalna organizacja zrzeszająca kibiców rosyjskiej reprezentacji w piłkę nożną zaapelowała o picie jak największej ilości whisky, żeby się nie zarazić, bo jest już wkrótce mecz Walia–Rosja i to w Walii?

    J.O.: No, ja panimaju, szto eto dla zdrowotnosti.

    T.M.: I takie jest zalecenie?

    J.O.: Nie. Znaczy nie głównego inspektora sanitarnego na pewno.

    T.M.: No to tu postawmy kropkę. Gościem Programu 1 Polskiego Radia był Jan Olgerbrand, zastępca głównego inspektora sanitarnego.

    J.O.: No to co, malcziki? Dla zdrowotnosti.

    (J.M.)

  • Familijna Jedynka
    Familijna Jedynka
    cover
    Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.