Dywidenda w kryzysie nie powinna być wypłacona

Data publikacji: 10.06.2009 09:07
Ostatnia aktualizacja: 10.06.2009 09:07
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

POSŁUCHAJ

Dobiesław Tymoczko

Mam nadzieję, że przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego i Komisji Nadzoru Finansowego przekonają premiera, że ten zysk warto zachować w PKO BP.

Wiesław Molak: W naszym studiu Dobiesław Tymoczko z Narodowego Banku Polskiego. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

Dobiesław Tymoczko: Dzień dobry.

W.M.:  Panie dyrektorze, bitwa o PKO BP, rząd chce przeznaczyć ubiegłoroczny zysk największego banku na łatanie budżetu państwa. Narodowy Bank Polski i Komisja Nadzoru Finansowego protestują, a giełdowa wartość PKO BP w zaledwie dwa dni spadła o blisko 2 miliardy złotych.

Henryk Szrubarz: No i właściwie powinniśmy zadać pytanie: o co tutaj chodzi? Kto ma rację? Na czym polega istota sporu?

D.T.: No więc wydaje się, że inwestorzy na rynkach finansowych właściwie zareagowali. Nie zrozumieli tej decyzji, no bo cóż ona oznacza? Że z jednej strony budżet zyska na dywidendzie, będzie miał dochody budżetowe, ale z drugiej strony pod tak zwaną kreską będzie miał rozchody, bo będzie musiał kupić akcje nowej emisji. To wygląda trochę tak, jakbyśmy zaciągali kredyt po to, żeby złożyć lokatę w banku. Takie działanie ekonomicznie nie ma żadnego uzasadnienia. Jest po prostu bezsensowne. I wydaje się, że inwestorzy właśnie tak to postrzegają.

H.S.: PKO BP jest spółką giełdową.

D.T.: Tak.

H.S.: Ma akcje, które są notowane na giełdzie.

D.T.: Tak.

H.S.: I co roku trzeba podjąć decyzję, co z zyskami z tych akcji zrobić, tak? Czy wypłacić na przykład dywidendy, czy przeznaczyć na co?

D.T.: Czy przeznaczyć na podniesienie kapitału, tak jak to się dzieje w każdej spółce. Ja chcę zwrócić uwagę, że oczywiście, tak jak pan redaktor powiedział, takie decyzje podejmowane są co roku, tylko jeszcze nigdy w historii – tak jak ja sięgam pamięcią – PKO BP nie przeznaczył tak dużej części zysku na wypłatę dywidendy, a rok mamy szczególny. Akurat w tym roku PKO BP nie powinien wypłacać dywidendy, powinien zatrzymać ten zysk, przeznaczyć na kapitał po to, żeby móc udzielać kredytów.

H.S.: Prawie 3 miliardy złotych, tak?

D.T.: To prawie 3 miliardy złotych. Gdyby o 3 miliardy podnieść kapitał, chociaż już de facto on jest dzisiaj podniesiony, to mamy współczynnik wypłacalności, który decyduje o tym, ile kredytów może udzielić bank na przyzwoitym poziomie.

W.M.: Czytamy, że 30 miliardów złotych, na taką kwotę PKO BP mógłby jeszcze udzielić kredytów, gdyby rząd nie zabierał mu zysków.

D.T.: Tak. No i to pokazuje skalę problemu. Jeżeli ten zysk zostanie zabrany, to PKO BP w sposób naturalny ogranicza akcję kredytową. W sytuacji, w której bankowi brakuje kapitału, on nie będzie chciał kredytowania (...)

W.M.: Ale jednocześnie PKO BP ogłosił, że będzie chciał wyemitować nowe akcje, by zebrać od inwestorów 5 miliardów złotych. I prezes banku mówi: „Dzięki emisji nawet po wypłacie ze skarbca dywidendy kapitał banku wzrośnie”.

D.T.: Tak, oczywiście, ale to jest – tak jak mówię – sytuacja taka, w której zaciągalibyśmy kredyt po to, żeby złożyć lokatę w banku. Dzisiaj jest do podjęcia prosta decyzja – wystarczy zatrzymać ten zysk w banku, podnieść kapitał i bank już może prowadzić akcję kredytową. Natomiast jeżeli zdecydujemy o wypłacie dywidendy i reemisji, to przecież ta emisja trwa, to potrwa kilka miesięcy, za kilka miesięcy ten kapitał zostanie podniesiony. A oprócz tego przecież bank będzie musiał ponieść koszty emisji, emisja nie jest przecież bezkosztowa.

W.M.: Ale rząd mówi, że zdobyłby pieniądze, nie zwiększając deficytu budżetowego.

D.T.: Tak, no to jest właśnie taka sztuczka księgowa, bo inaczej tego nie można nazwać. Z jednej strony pojawią się dochody budżetowe z dywidendy, zmniejszy się deficyt budżetowy, ale z drugiej strony trzeba będzie wydać te pieniądze na objęcie akcji. Więc w sensie tego, ile Skarb Państwa, ile budżet państwa będzie musiał pożyczyć na rynkach finansowych, ile będzie musiał wyemitować obligacji, nic się nie zmienia.

H.S.: No tak, ale 3 miliardy złotych dywidendy, część z tych pieniędzy przeszłaby do Skarbu Państwa, to ponad 50%...

D.T.: Tak, trochę ponad połowę.

H.S.: ...i ta część pieniędzy zasiliłaby budżet, czyli zmniejszyłaby deficyt budżetowy na przykład, czyli właściwie korzyść, zysk dla budżetu państwa ewidentny.

D.T.: Wygląda na korzyść dla budżetu państwa, bo zmniejszamy deficyt, ale za kilka miesięcy bank będzie emitował nowe akcje i przecież stary akcjonariusz już dzisiaj deklaruje, że część tych akcji obejmie, więc tak naprawdę będzie musiał te pieniądze z powrotem wydać. Tylko że one nie zwiększą deficytu, ponieważ takie tego typu wydatki są księgowane pod tzw. kreską, są to rozchody budżetowe. Więc tylko pokażemy ładny efekt, który wygląda ładnie na papierze, zmniejszenia deficytu, natomiast budżet de facto nic nie zyska.

W.M.: Czy rząd wpływał, wpływa na decyzje prezesa Banku PKO BP?

D.T.: No, o to by trzeba zapytać prezesa Banku PKO BP, natomiast ja mogę powiedzieć...

W.M.: Ale nie chce odpowiadać na żadne pytania dotyczące tej sprawy.

D.T.: Ja mogę tylko powiedzieć, że jako ekonomista uważam, że jest to działanie nieracjonalne. To działanie nie ma żadnego uzasadnienia. Co więcej, wydaje się, że źle robi samemu bankowi. O ile wszystkie banki zrozumiały apele nie tylko Narodowego Banku Polskiego, nie tylko Komisji Nadzoru Finansowego, ale i rozumowanie za tym stojące, że w tym roku po to, żeby kontynuować akcję kredytową, nie należy wypłacać zysków, trzeba je zatrzymać i powiększyć kapitały...

H.S.: Bo mamy kryzys?

D.T.: Bo mamy kryzys. Gremialnie banki podejmują takie decyzje...

W.M.: I trzeba wspierać firmy kredytami, tak?

D.T.: No, po to, żeby wspierać firmy kredytami, banki muszą mieć kapitał. Bez tego kapitału nie będą tego mogły robić.

W.M.: Premier Tusk obiecuje porozmawiać z szefami Narodowego Banku Polskiego i Komisji Nadzoru Finansowego. Przekona? Choćby Narodowy Bank Polski, którego jest pan przedstawicielem?

D.T.: Ja mam nadzieję, że to przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego i Komisji Nadzoru Finansowego przekonają premiera do tego, że ten zysk warto zachować w PKO BP. Po to właśnie, żeby PKO BP był dobrym przykładem, był liderem na rynku, pokazywał, w jakim kierunku powinien zmierzać sektor bankowy, że banki powinny kredytować firmy i gospodarstwa domowe.

H.S.: No a wczorajsze reakcje na przykład ministra finansów, który mówi, że z jednej strony to dobrze, że na przykład dywidenda będzie przeznaczona na poratowanie budżetu, i z drugiej strony też dobrze, bo przecież jednak PKO BP poprzez emisję tych akcji będzie miał zwiększony kapitał.

D.T.: Tak, ale tak jak powiedziałem, od momentu wypłaty dywidendy do emisji akcji minie kilka miesięcy, przez te kilka miesięcy bank będzie miał mniejszą ilość kapitału, mniejsze możliwości udzielania pożyczek. No i mamy jeszcze jedną kwestię – te akcje muszą być objęte, ktoś te akcje musi kupić, my nie mamy dzisiaj gwarancji, że emisja akcji na 5 miliardów złotych się powiedzie, nie mamy gwarancji, że one zostaną kupione.

H.S.: No dobrze, mówimy o tym, że akcje PKO BP są notowane na giełdzie. Większość akcji posiada Skarb Państwa. A co z pozostałymi akcjonariuszami? Z tymi na przykład drobnymi, prywatnymi, którzy mają akcje PKO BP? Powinni... Znaczy teraz, jeżeli na przykład nie będzie wypłacana dywidenda, to oni na tym stracą po prostu.

D.T.: No ale proszę zwrócić uwagę – to, o czym powiedział pan redaktor – oni mogą zyskać na tym, że dostaną dywidendę, ale proszę zobaczyć, jaka była reakcja cen akcji na giełdzie, na to, co zadeklarował zarząd banku. Po deklaracji, że dywidenda zostanie wypłacona, ci akcjonariusze już stracili, bo ceny akcji spadły. Więc jest pytanie: czy gra była warta świeczki?

W.M.: 2 miliardy złotych w zaledwie 2 dni – tak spadła wartość akcji PKO BP.

D.T.: Czyli już niemalże skonsumowano tę dywidendę.

W.M.: Do kiedy musi być podjęta decyzja? Czy jest jakaś data graniczna, czy rozmowy mogą trwać?

D.T.: Wiemy z oficjalnej informacji z banku, że 30 czerwca bodajże odbędzie się walne zgromadzenie akcjonariuszy, które podejmie finalną decyzję, co zrobić z zeszłorocznym zyskiem.

H.S.: To w takim razie jaki pożytek ma z tego powodu Skarb Państwa, że posiada większościowy pakiet akcji PKO BP, skoro jeżeli na przykład chce sobie zasilić budżet, wspomóc, to robi się z tego powodu wrzask, krzyk, że to jest działanie nieracjonalne i niezgodne z interesem ekonomicznym?

D.T.: Wydaje mi się, że właśnie Skarb Państwa ma po to udziały w sektorze bankowym, żeby w sytuacji kryzysowej zachowywać się nieco inaczej, żeby w sytuacji kryzysowej zgromadzić kapitał po to, żeby dać dobry przykład innym bankom. Dzisiaj jest sytuacja wyjątkowo niesprzyjająca temu, żeby wypłacić zysk z PKO BP.

W.M.: Dziękujemy bardzo za rozmowę, dziękujemy za wyjaśnienia. Czekamy na decyzję. Dobiesław Tymoczko, zastępca dyrektora Departamentu Finansowego Narodowego Banku Polskiego, był naszym gościem. Dziękuję bardzo.

D.T.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)

W samo południe
W samo południe
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.