Wiesław Molak: Pierwsze strony dzisiejszych gazet – Gazeta Wyborcza: „Berlusconi stawia na Mauro, Merkel popiera Buzka”, Trybuna: „Poker europejski”, Dziennik: „Tusk swoje, Berlusconi swoje”, Rzeczpospolita: „Niemiecka kanclerz popiera Jerzego Buzka”, dziennik Polska obwieszcza sukces: „Sukces w Brukseli, Europa za Buzkiem”. No i właśnie na ten temat między innymi będziemy rozmawiali z Jackiem Saryuszem-Wolskim, który jest w studiu w Brukseli. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.
Jacek Saryusz-Wolski: Dzień dobry, witam.
Henryk Szrubarz: Panie pośle, męczą już pana pytania dotyczące Jerzego Buzka i tego, czy ma szansę na objęcie stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego?
J.S.-W.: Ale spokojnym można być wtedy, kiedy się już przy nabrzeżu zacumuje i wszystkie cumy są na lądzie.
H.S.: A jak daleko do portu w takim razie?
J.S.-W.: Tak że pracujemy, pracujemy... Już widzimy główki portu. Tak że pracujemy nadal, dlatego musimy mieć pewność, a spekulacje, doniesienia to jest jedna rzecz, natomiast my się opieramy na informacjach, jakie dostajemy od szefów delegacji narodowych. Jesteśmy dobrej myśli, ale pracujemy do końca, żeby ta kotwica była rzucona już na pewno.
H.S.: Czy zdobyliśmy już większość?
J.S.-W.: Ja dzisiaj oceniam, że mamy dwie trzecie do jednej trzeciej na rzecz Buzka, ale tak jak mówię do końca, do głosowania, bo pewnie do niego dojdzie, ponieważ to wczorajsze spotkanie pozostawiło obu liderów na pozycjach wyjściowych...
H.S.: To znaczy każdy popiera swojego, tak?
J.S.-W.: Każdy popiera swojego i pozostało to, co zostało oznajmione w Warszawie na kongresie Europejskiej Partii Ludowej, że jest to przyjazna, ale rywalizacja, tak że my budujemy naszą większość i sądzimy, że może dojść do głosowania, jakkolwiek rodzina chadecka wolałaby polubowne rozstrzygnięcie, żeby nie tworzyć podziału, bo to jednak ślady pozostają.
H.S.: Polubowne, czyli?
J.S.-W.: No, w domyśle, że ktoś się wycofa.
H.S.: Czyli w naszym przypadku Włosi.
J.S.-W.: W naszym przypadku Włosi.
H.S.: Czego konkretnie jeszcze brakuje do tego, by Jerzy Buzek został przewodniczącym Parlamentu Europejskiego?
J.S.-W.: Głosowania naszej frakcji 7 lipca.
H.S.: 7 lipca.
J.S.-W.: Tak, bo to się rozstrzygnie wewnątrz frakcji chrześcijańsko-demokratycznej, a potem już głosowanie w Parlamencie Europejskim czternastego całe, ale jeżeli my wysuniemy naszego kandydata, a drugi partner na drugą połówkę kadencji prawdopodobnie socjaliści, chociaż my nie wykluczamy, żeby socjaliści tutaj mieli jakieś zawahania i innego koalicjanta, tak że 14-go będzie formalne przejęcie sterów Parlamentu przez – mamy nadzieję – naszego kandydata.
W.M.: Wiemy, że Niemcy nas popierają. A czy Francuzi też poparli kandydaturę Jerzego Buzka na stanowisko przewodniczącego Parlamentu?
J.S.-W.: Pani Merkel, pani kanclerz Merkel, ostatecznie jej podziękowałem na szczycie EPP, poparła Buzka i to jest bardzo ważne poparcie, natomiast wszelkie inne poparcie my je skrzętnie do szkatułki chowamy, natomiast nie ogłaszamy, dopóki one nie są takie całkiem publiczne.
W.M.: Europejski poker to dobre określenie na to, co się dzieje w tej chwili w Brukseli?
J.S.-W.: Nie, nie, to niedobre określenie, dlatego że w kartach jednak rządzi przypadek, a tutaj...
H.S.: To może szachy w takim razie?
J.S.-W.: Szachy tak, bo to kilka ruchów do przodu, natomiast tu wygrywają argumenty, w każdym razie powinny i w większości przypadków tak jest. Tak że trzeba by długo, długo budować pozycje, sojuszników, poparcie i wtedy się ma szansę na dobiegnięcie do mety, cokolwiek by tą metą nie było, rozstrzygnięcia legislacyjne czy budżetowe czy personalne.
H.S.: Panie pośle, jeśli Jerzy Buzek zostanie przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, na połowę kadencji, oczywiście?
J.S.-W.: Tak, tak, bo taka jest zasada, że połowę pięcioletniej kadencji dzielą między siebie dwa ugrupowania, zawsze to byli chadecy albo z socjalistami, albo jedną kadencję wstecz z liberałami.
H.S.: To czy w takim razie Polska ma mniejsze szanse na objęcie dobrego stanowiska komisarza w Unii Europejskiej?
J.S.-W.: Polska będzie miała komisarza, bo to jej się należy z rozdzielnika...
H.S.: No będzie miała, ale tutaj jeszcze chodzi o rangę tego komisarza.
J.S.-W.: No, o to będzie się jeszcze toczyła na ten temat rozmowa i negocjacje i tutaj to są negocjacje między premierem a prezydentem-elektem. Wiadomość z wczoraj wieczora, że jest jednomyślne, wprawdzie tylko polityczne, a nie prawne poparcie dla kandydatury Barroso, oznacza, że szanse rosną, że 16 lipca z kolei Parlamentu już wie, że Barroso na szefa Komisji. Komisja to taki rząd europejski. No i wtedy będzie interlokutor, będzie z kim rozmawiać. No i liczymy na to, że dostaniemy ważną, dobrą tekę, która będzie się wstrzeliwała w polskie priorytety, w polskie zainteresowania.
H.S.: A jeśli chodzi o stronę polską, polską kandydaturę, kiedy się okaże, kto będzie rzeczywiście kandydatem polskiego rządu do objęcia tej funkcji?
J.S.-W.: Wtedy, kiedy ostatecznie to powie pan premier, dlatego bo to jest w jego ręku, ta prerogatywa leży, wszystko przed tym to są spekulacje, natomiast wiemy, że pan premier ma klarowne w tej materii preferencje zarówno personalne, jak i tematyczne. Ale często tak bywało w przeszłości, że szef Komisji dopasowywał życzenia danego kraju do swoich potrzeb, on przecież musi obsadzić ileś tam tych resortów i to muszą osoby pracować z kompetencjami do potrzeb. Tak że jest to proces negocjacyjny. Czasami prosił o kilku kandydatów. Tak że to jest rozstrzygnięcie, którego dokona pan premier z prezydentem-elektem Komisji Europejskiej, rządu europejskiego.
H.S.: Panie pośle, a czy prawdziwe jest zdanie, że w stawce o funkcję komisarza europejskiego po stronie polskiego rządu, ze strony Polski pozostają 3 nazwiska, czyli Danuta Huebner, Janusz Lewandowski i Jacek Saryusz-Wolski?
J.S.-W.: Dlatego tak... znaczy odsyłam do pana premiera, bo to jest stan spraw wg wypowiedzi, enuncjacji premiera.
H.S.: Rozumiem, że to jest cała odpowiedź na tak postawione pytanie.
J.S.-W.: To jest cała odpowiedź i pan premier, jak tylko będzie znał wynik swoich rozmów z prezydentem-elektem, to powiadomi opinię publiczną. Na dzisiaj wskazał klarownie kierunek. Walczymy o bardzo ważną tekę, maksymalnie ważną...
H.S.: Co to znaczy dla Polski bardzo ważna teka?
J.S.-W.: Taka, która po pierwsze obejmuje dużo ważnych rzeczy. No to mógłbym wymieniać, ale potem zawsze ktoś może mi powiedzieć, że tej teki nie wymieniłem. Jest kilka bardzo ważnych tek gospodarczych na przykład i to jest to. I do tego musi jeszcze być zgoda wszystkich innych, bo na niektóre z nich mają apetyt inne kraje. Wiem na przykład, że szalenie apetyczna teka jednolitego rynku, gdzie są ogromne kompetencje Komisji Europejskiej, to też na nią apetyt mają Francuzi, prawda? Więc pytanie: kto kogo w cudzysłowie „przeprze”, czy będą jakieś inne spośród tych ciężkich tek w zasięgu? I tak jak mówię – to są negocjacje.
H.S.: I to jest partia szachów, ale wynik jest taki, że ktoś komuś da mata?
J.S.-W.: No, nie dopuszczam czegoś takiego, żebyśmy my dostali mata pod tytułem teka komisarza do spraw na przykład wielojęzyczności...
W.M.: Ale ktoś to musi wziąć, panie pośle.
J.S.-W.: No tak, wziął to ostatni w tej kadencji, czyli Rumun, bo oni przyszli ostatni i coś tam wyskrobywano z dna tego kotła komisyjnego, żeby znaleźć jakieś teki czy resorty. Czasami niektóre z nich dzieląc na pół. Czy Bułgarce, zresztą znakomitej pani komisarz Kunewy dano ochronę konsumenta, co jest ważne, ale to jest jednak bardzo wąskie i niekoniecznie dla kraju takiego jak Polska, który ma ambicje zawiadywania ważnym obszarem.
Zresztą chciałem jeszcze jedną rzecz powiedzieć, że komisarz polski to tylko w 50% będzie się zajmował swoim resortem. W drugich 50% on zagląda innym kolegom komisarzom przez ramię i współdecyduje, bo zasada w Komisji jest trochę inna, jest mniejsza autonomia komisarza, a wszystko jest kolegialne, znaczy on tak naprawdę musi w domyśle, bo podręczniki mówią co innego, myśląc o swoim kraju, zaglądać innym za ramię komisarzom do spraw a, b, c, d, f, g, h, i, j, k, i wspólnie podejmować decyzje. I to zajmuje 50% jego kompetencji, tak że tylko w 50% to jest ta teka X czy Y.
H.S.: Panie pośle, relacje z Brukseli przede wszystkim pełne są spekulacji, a także dywagacji na temat szans Jerzego Buzka na objęcie fotela szefa Parlamentu Europejskiego, na temat szans naszych przedstawicieli w Komisji Europejskiej, natomiast zapomina się chyba o głównym celu tego szczytu, czyli takim celem jest doprowadzenie do końca ciągnącego się od lat procesu reformy Unii Europejskiej. Czy to w ogóle jest możliwe?
J.S.-W.: Znaczy rzeczywiście zapomina się o meritum i się koncentruje na personaliach, ale ja już trochę zrezygnowałem z tego, żeby w takich rozmowach przypominać, że tematem jest pakt klimatyczno...
H.S.: No ale teraz, panie pośle, ma pan szansę.
J.S.-W.: Proszę bardzo. Pierwsza ważna sprawa to jest pakiet klimatyczno-energetyczny i rozstrzygnięcia i tu chodzi o to, czy... znaczy na czyich ramionach, barkach spadnie ten ciężar walki z emisją CO2. I zależnie od tego, czy kryterium ma być wielkość produktu krajowego brutto, czy poziom dzisiaj emisji przed dany kraj, to dla Polski jest plus minus 3-4 miliardy euro, czyli gdybyśmy w najgorszym wariancie wpadli w taką sytuację, no to właściwie zwracamy prawie wszystkie fundusze (...), które dostajemy z Unii. Więc gra jest o wielką stawkę z punktu widzenia Polski, uważamy, że zamożność powinna decydować, jeśli chodzi o podział wewnątrz Unii. Podkreślam: wewnątrz, nie na zewnątrz tych obciążeń związanych z walką z ociepleniem klimatycznym.
H.S.: Mamy szansę nie stracić tej sumy?
J.S.-W.: No, to jest bardzo dobre pytanie, tu znakomitą robotę wykonał i wykonuje pan minister Rostowski, naprawdę z maestrią prowadzi, tylko to jest tak skomplikowane i zawiłe, że na przykład opinia publiczna w ogóle o tym nie wie albo tego nie dostrzega. Ale prowadzi w tej chwili grę minister finansów, ale również minister środowiska. I drugi główny temat dzisiejszego szczytu, wczorajszego i dzisiejszego szczytu to są regulacje finansowe, to jest jak zwiększyć nadzór nad finansami światowymi, rynkami finansowymi, bankami, firmami ubezpieczeniowymi i przede wszystkim rajami podatkowymi, po to, żeby już się taki kryzys więcej nie pojawił, żeby takich wątpliwych kredytów w skali masowej nikt nie mógł udzielać. I tutaj są różne koncepcje, od ścisłej, daleko idącej koordynacji, za którą się Polska opowiada, po taką koordynację z jednym okiem przymkniętym, za którą się na przykład opowiada Wielka Brytania. I tak jak w pierwszym przypadku – klimatu – jesteśmy po jednej stronie i mamy klarownie i zwolenników, i... nie chcę powiedzieć przeciwników, ale, no, oponentów, tak i tutaj toczymy bój, dlatego bo my nie chcemy, żeby...
H.S.: Ale jeśli chodzi właśnie...
J.S.-W.: ...ktoś nam kiedyś jeszcze raz importował czy do nas eksportował kryzys, którego źródeł, że tak powiem, nie jesteśmy winni.
H.S.: Ale z informacji, które napłynęły wieczorem z Brukseli, wynika, że liderzy Unii Europejskiej osiągnęli już wstępne porozumienie.
J.S.-W.: Tak, porozumienie tutaj często właśnie w Unii (...) w połowie drogi.
H.S.: Na czym ono polega, panie pośle?
J.S.-W.: Daleko idąca wspólna... wspólny nadzór nad finansami. Znaczy są już teksty dyrektywy dotyczące... projekty kontroli finansowej i wszystkie... tak jak w Polsce jest Komisja Nadzoru Finansowego, prawda? Więc wszystkie takie KNF-y wszystkich krajów członkowskich razem stworzą taką radę nadzorczą i będą współpracowały i będą się dzieliły informacjami. I zwłaszcza Unia Europejska będzie ingerowała w działania dużych, potężnych firm i banków, które działają, tak to się nazywa, transgranicznie, czyli w różnych krajach i żaden kraj z osobna takiego giganta transgranicznego nie jest w stanie skontrolować i wtedy Unia w to będzie wkraczała.
H.S.: A jeśli chodzi o przyszłość traktatu lizbońskiego – Irlandia ma otrzymać specjalne gwarancje Unii Europejskiej.
J.S.-W.: Tak.
H.S.: Na czym to ma polegać.
J.S.-W.: To jest praca długa, nad którą się pochylała prezydencja czeska i właściwie w tej chwili już wiadomo. Chodzi o to, żeby zagwarantować (pytanie: jak?) Irlandczykom, że w sprawach podatków, w sprawach ich neutralności, w kwestiach wojskowych oraz w sprawach etycznych, takich jak aborcja czy eutanazja, nikt im się nie będzie wtrącał i prawo europejskie nie będzie ani te rozstrzygnięcia nie będą ponad rozstrzygnięciami irlandzkimi, i jest zgoda polityczna, żeby to zaoferować Irlandczykom, żeby z czystym sumieniem mogli zagłosować w październiku w drugim referendum.
H.S.: No ale pojawiają się...
J.S.-W.: I wahania dotyczą tylko formy prawnej, czy to ma być dodatek do traktatu, czy to ma być protokół, a jeśli protokół, to ratyfikowany znowu w 27 krajach i wszyscy mówią: o nie, nie chcemy powtarzać ratyfikacji, czy jest inny pomysł, żeby na doczepkę dołożyć to do traktatu akcesyjnego, czyli po przystąpieniu Chorwacji, wtedy jak już tenże traktat, jak to zawsze jest, będzie ratyfikowany przez 27 krajów, zresztą przez Parlament Europejski również, to tam będzie taki dodatek, że Irlandia na pewno w sprawach trzech czy czterech ma takie i takie prawa, żeby Irlandczycy mogli spać spokojnie.
W.M.: Panie pośle, czytamy, że Łotwa bankrutuje. Jeśli nie pomoże Unia Europejska, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, no to w sierpniu może zbankrutować. Mówi się też...
J.S.-W.: Tak, tak, potwierdzam, że jest bardzo poważna sytuacja.
W.M.: Mówi się też o tym?
J.S.-W.: Wczoraj rozmawiałem z Valdisem Dombrovskisem, to jest nasz kolega, jeszcze kilka miesięcy temu w naszej frakcji chadeckiej, poseł łotewski, który został premierem, i wczoraj spotkałem się z nim na szczycie EPP i pytałem. Znaczy on, oczywiście, reprezentuje urzędowy optymizm, ale Unia Europejska chce Łotwie pomóc. Tam były nawet takie pomysły, oczywiście to są pomysły dziennikarskie, żeby natychmiast z pominięciem wszelkich kryteriów przyjąć Łotwę do strefy euro. Co notabene nam mówi, co to znaczy – że strefa euro to jest taki duży, solidny parasol. Ja nie sądzę, żeby to było możliwe.
H.S.: No, nie dla wszystkich, na przykład Słowacja, która weszła do strefy euro, też przeżywa ogromne kłopoty.
J.S.-W.: Ale zarówno Unia Europejska, jak i Międzynarodowy Fundusz Walutowy nad tym pracuje. Ja rozmawiałem w tej sprawie z byłym polskim premierem Markiem Belką, który odpowiada w IMF za Europę Środkowo-Wschodnią i jest w ścisłym kontakcie i właśnie potwierdził mi to premier Łotwy Valdis Dombrovskis. Tak że staramy się i wewnątrz Unii, i kanałami unijnymi, i w IMF-ie (i tu podziękowania dla Marka Belki), by pomóc. I ja sądzę, że tak dobry finansista, bo naprawdę Valdis Dombrovskis, szalenie młody człowiek, były minister finansów, jest uznawany za takiego Balcerowicza łotewskiego, że przy pomocy wspólnoty międzynarodowej, Unii Europejskiej i IMF-u Łotwa się z tych problemów wydostanie.
W.M.: Bardzo dziękujemy za rozmowę. Życzymy owocnych obrad. Jacek Saryusz-Wolski...
J.S.-W.: Dziękuję bardzo.
W.M.: ...z Brukseli, z Platformy Obywatelskiej.
(J.M.)
Europejska partia szachów - Jedynka - polskieradio.pl