fot. W.KusińskiWiesław Molak: Nic nie wzbudza takich emocji, jak rozmowa o pieniądzach. Dziś gościem Sygnałów Dnia jest pani Wicepremier, Minister Finansów Zyta Gilowska, z którą rozmawia Robert Stankiewicz
Robert Stankiewicz: Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła wczoraj stóp procentowych. Czternasty miesiąc z rzędu stopy procentowe w naszym banku centralnym nie będą zmieniane, ale wszyscy już mówią, że niestety czeka nas podwyżka stóp procentowych. Na razie możemy odetchnąć, te stopy nie zostały podwyższone. To dobra wiadomość dla ministra finansów, czy raczej taka sobie?
Zyta Gilowska: To jest bardzo dobra wiadomość dla ministra finansów. Akurat tutaj niespodzianki specjalnej nie ma. Ja pozwolę sobie zauważyć, że mamy właśnie mniej więcej czternasty miesiąc bardzo wysokiego wzrostu gospodarczego połączonego z kontrolą wszystkich możliwych deficytów włącznie z deficytem obrotów bieżących i deficytem sektora rządowego i samorządowego. I równocześnie mamy bardzo wysoki wzrost wydajności pracy. Tak że tu nie ma żadnej niespodzianki. Stopy procentowe rosną wtedy, kiedy istnieje ryzyko „przegrzewania” gospodarki. O żadnym przegrzewaniu mowy nie ma. Trudno mówić o przegrzaniu w sytuacji, w której szacujemy tempo wzrostu PKB na 6, może trochę więcej. Myślę, że na pewno więcej, przynajmniej w pierwszym kwartale, ale to nie jest tempo wskazujące na zużycie wszystkich naszych rezerw rozwojowych.
Równocześnie nie widzę żadnych zagrożeń dla inflacji w najbliższym czasie, chociaż przyznaję, że układając budżet na rok 2007 uwzględnialiśmy taką ewentualność, że w tym roku 2007, a raczej w drugiej połowie stopy procentowe mogą się nieco zmienić, ale tylko uwzględnialiśmy taką ewentualność. Nasza prognoza, jeśli chodzi o stopy inflacji, jest taka, iż nic nie grozi średniookresowemu celowi inflacyjnemu, a nawet jego dolnej granicy.
R.S.: A jeżeli w tym drugim półroczu stopy procentowe zmienią się, ale już to nie będzie nieco, a na przykład o punkt procentowy, stopy wzrosną do 5%, no to nie sprawi to kłopotów pani?
Z.G.: Oczywiście, że sprawi, sprawiłoby, tylko nie widzę powodu dla takich ruchów. Ja zupełnie nie rozumiem, dlaczego część komentatorów prowadzi dziwny dyskurs z sobą, sugerując, że podwyżka stóp jest karą za wysokie tempo wzrostu gospodarczego. Przecież nie temu służą ruchy w stopach procentowych podstawowych. Cały świat się przygląda gospodarce polskiej.
Ja wczoraj miałam rozmowy podczas posiedzenia Ekofinu z ministrami finansów innych państw i oni dopytywali prywatnie, jak my to robimy, że mamy takie dobre wskaźniki makroekonomiczne i niską inflację, i na ten temat chętnie wszyscy rozmawiają, bo to jest fakt. Czyli dyskutowanie o konieczności, a także nieuchronności, a także słyszałam już takie przedziwne głosy, że im później nastąpi podwyżka stóp, tym będzie wyższa i bardziej dotkliwa, nie widzę żadnego uzasadnienia dla takiego opowiadania. To jest –Witkacy się śmiał – „cobybyłogdybizm”.
R.S.: A co pani powiedziała tak prywatnie tym wszystkim ministrom, którzy dopytywali się o to, dlaczego u nas jest tak dobrze?
Z.G.: Prywatnie kierowałam ich do Czechów, którzy są w podobnym położeniu, i wskazywałam na dwie tendencje bardzo istotne. Pierwsza to jest utrzymujące się wysokie tempo wzrostu wydajności pracy i druga to jest lekki, ale jednak trend aprecjacyjny. Te dwie tendencje zawsze będą przeciwdziałać odbiciem inflacyjnym, to jest jasne. Oprócz tego Opatrzność nad nami czuwa.
R.S.: Skoro pani premier wywołała Czechów do tablicy, Czesi będą wprowadzali podatek liniowy. Nie korci panią, żeby mimo wszystko zastanowić się jeszcze raz, żeby za te kilka lat zamiast tych dwóch stawek proponowanych w 2009 roku może rzeczywiście pokusić się o wprowadzenie jednej stawki w picie – liniowy?
Z.G.: Nie ma takiej potrzeby, przynajmniej na tym etapie. Te dwie stawki – 18 i 32% - które zaczną obowiązywać z początkiem 2009 roku, to jest bardzo dobry układ, bo będzie tylko jeden wysoki próg – ponad 85 tysięcy złotych. Gdybym teraz chciała korygować to rozwiązanie, to powiedziałabym inaczej, że po prostu pozwólmy ludziom bogatym więcej zarobić. To jest pierwszy komentarz.
I komentarz drugi: ja też optowałam za podatkiem liniowym dwa lata temu, półtora roku temu. Zobaczmy, jak to się potoczy w Czechach. To, że oni mają takie propozycje czy pomysły jeszcze nie oznacza, że to zrobią. A jeśli zrobią, to dobrze, będziemy bacznie obserwowali, jak w państwie od nas mniejszym ten podatek działa.
R.S.: No właśnie, ale żeby te wszystkie przedsięwzięcia były zrealizowane w 2009 roku, musimy już teraz przygotować nasze finanse publiczne do tego, by te obciążenia wynikłe właśnie z tych innych stawek podatkowych zostały przez budżet wytrzymane. Ja pamiętam, jak ostatnio rozmawialiśmy w Sygnałach Dnia, pani obiecała, że do końca marca projekty ustaw, które będą reformowały nasze finanse publiczne, już zostaną przedstawione do publicznej wiadomości, a tak marzec kończy się jutro, a tu cisza, żadne sygnały nie płyną z Ministerstwa Finansów, żadne projekty nie wypływają, nie ujrzały jeszcze światła dziennego.
Z.G.: Ale już wypływają, no jakżeż, to nieprawda, oczywiście, projekty już są. Projekt zmian prawnych dotyczących klina podatkowego jest już w fazie uzgodnień międzyresortowych. Czyli myśmy wykonali całą swoją pracę i teraz prosimy, oczekujemy, otrzymujemy, jesteśmy w trakcie otrzymywania opinii pozostałych ministrów, to lada moment trafi na posiedzenie Rady Ministrów.
Jeśli chodzi o ustawy porządkujące regulacje na rynkach finansowych, to takie trzy projekty ustaw były przyjęte przez Radę Ministrów na poprzednim posiedzeniu w ubiegły wtorek. W najbliższych tygodniach pojawią się następne projekty ustaw. Jeśli chodzi o ustawę o finansach publicznych, to – jak powiedziałam – do końca marca potrzebujemy czas ze względu na fakt, że koniec miesiąca przypada w duży weekend. Daliśmy sobie 48 godzin i mamy plan przedstawienia opinii publicznej projektu ustawy o finansach publicznych i projektu specjalnej ustawy wprowadzającej, ustawy o finansach publicznych, bo to jest gigantyczne przedsięwzięcie – ponad 300 artykułów – w następną środę.
R.S.: Czyli konkretna rozmowa już na temat samych projektów podejrzewam odbędzie się dopiero już po świętach.
Z.G.: Ależ, panie redaktorze, konkretna rozmowa na temat tych projektów trwa drugi miesiąc. Przecież my tu przygotowując projekty, bardzo konkretnie rozmawiamy. Mamy w tym ministerstwie ponad 40 departamentów, mnóstwo specjalistów różnych dziedzin i oni właśnie to produkują, a także z sobą rozmawiają. Dwa tysiące ludzi uczestniczy w projektowaniu ustaw, które następnie skierujemy do uzgodnień z innymi ministrami, zaraz po tym przygotuje to Rada Ministrów, a zresztą już po opuszczeniu Ministerstwa Finansów projekt jest skierowany nie tylko do uzgodnień, ale przedstawiany opinii publicznej w Biuletynie Informacji Publicznej. Każdy będzie mógł spojrzeć na naszą stronę internetową (uprzejmie zapraszam, jest nowa strona, bardzo ładnie się otwiera) i przeczytać, co mamy na myśli mówiąc o dużej reformie finansów publicznych.
R.S.: Pani minister, a co pani ma na myśli, mówiąc o tym, że stawka VAT na materiały budowlane będzie wynosiła 22% i ten, kto buduje systemem gospodarczym, niestety, nie będzie mógł liczyć na to, że ta stawka na materiały budowlane będzie wynosiła 7%?
Z.G.: Tutaj akurat nie muszę mieć niczego na myśli, ponieważ Polska podpisując Traktat akcesyjny, co nastąpiło jakiś czas temu i ja tego nie podpisywałam, ale akceptuje, przyjęła ustawodawstwo europejskie, w tym tak zwaną 6. Dyrektywę dotyczącą podatku od towarów i usług, wykluczającą możliwość stosowania obniżonych stawek na dostawę towarów. Jeśli chodzi o dostawę usług, to wchodzą w grę wyjątki, z których zamierzamy skorzystać, definiując kategorię budownictwa społecznego, natomiast zakup towarów nie podlega tego rodzaju wyłączeniom, chyba że jakieś państwo sobie wytargowało derogację w swoim Traktacie akcesyjnym. Z przykrością stwierdzam, że państwo polskie takiej derogacji nie wytargowało, a te derogacje, któreśmy wytargowali, kończą się z końcem 2007 roku. Więc tu nie jest kwestia mojego widzimisię, tylko ustawodawstwa europejskiego.
R.S.: A kiedy poznamy tę definicję budownictwa społecznego?
Z.G.: Ta definicja jest gotowa, minister finansów uzgodnił tę definicję z ministrem budownictwa. Niewykluczone, że już w najbliższy wtorek będzie przyjęta przez Radę Ministrów.
R.S.: Dziękuję bardzo. Gościem dzisiejszych Sygnałów Dnia była pani Premier, Minister Finansów Zyta Gilowska.
Z.G.: Dziękuję bardzo.
J.M.
Inflacja niezagrożona - Jedynka - polskieradio.pl