Groźny pies? Behawiorystka zwierząt: każdy, nad którym nie panuje właściciel

Data publikacji: 07.10.2020 12:15
Ostatnia aktualizacja: 07.10.2020 13:41
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne, Autor - Shutterstock/Vera Larina
Jamnik, buldog, amstaff czy pitbull. Niezależnie od rasy psa, podczas spaceru z czworonogiem opiekunowie muszą zadbać o bezpieczeństwo innych ludzi i mieć nad psem pełną kontrolę. 

- Nawet w chwili, kiedy zwalnia się psa ze smyczy, ta kontrola jest wymagana, czyli pies powinien reagować na wszelkie polecenia właściciela wtedy, kiedy jest wyprowadzony na terenie publicznym - mówi w Programie 1 Polskiego Radia rzecznik straży miejskiej w Warszawie Sławomir Smyk.

czytaj więcej
pies.jpg
Pies w prezencie? Zwierzę nie jest rzeczą!

Zaznacza także, że psy rasowe, rodowodowe, które uznane są za agresywne, powinny mieć przy wyprowadzaniu zakładany kaganiec. - Do tego obliguje prawo. Prawo dopuszcza zwolnienie psa ze smyczy pod warunkiem, że właściciel sprawuje nad nim całkowitą kontrolę i oczywiście pod warunkiem, że pies posiada chip bądź też adresatkę - podkreśla. 


POSŁUCHAJ

03:19

Jakie obowiązki ciążą na właścicielach psów? (Sygnały dnia/Jedynka)

 

Za niestosowanie się do tych zasad grozi kara grzywny do 1000 zł, a w przypadku ras uznawanych za niebezpieczne konsekwencją jest nawet ograniczenie wolności.

- Ten obowiązek stosowania środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia wynika zarówno z Kodeksu wykroczeń, jak i z Ustawy o ochronie zwierząt, ale również jest taka możliwość, że organy samorządu terytorialnego mogą na podstawie uchwał rady miasta czy rady gminy wprowadzić dodatkowe przepisy, które będą ściśle regulowały kwestię poruszania się psów na smyczy czy w kagańcu - mówi sierżant sztabowy Mariusz Kurczyk z Komendy Głównej Policji. - Mamy wykaz ras niebezpiecznych i tutaj wobec tych psów obostrzenia są dużo bardziej rygorystyczne - dodaje. 


.

czytaj więcej
pies 1200 free.jpg
12-latek zagryziony przez psa. Są zarzuty dla właściciela

Niestety nadal co jakiś czas dochodzi do tragedii z udziałem agresywnych psów. Na początku października amstaff pogryzł 12-letniego chłopca, który przyszedł w odwiedziny do kolegi. W jego mieszkaniu były dwa psy. W pewnym momencie jeden z nich zaatakował 12-latka. Poszkodowany został także 11-latek próbujący bronić zaatakowanego kolegę, jego obrażenia nie zagrażają jednak życiu. Starszy chłopak doznał głębokich ran szyi, twarzy i klatki piersiowej, miał też złamaną rękę. 12-latek trafił najpierw do szpitala w Przemyślu, potem został przewieziony do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, gdzie zmarł w czwartek rano. Oba psy rasy amstaff trafiły do schroniska.

Jak tłumaczy behawiorystka zwierząt Aneta Awtoniuk, nie tylko rasy psów zaliczanych do tych niebezpiecznych mogą zrobić krzywdę. -Tak naprawdę zdolny jest do tego każdy pupil.

- Z rasami uznawanymi za agresywne jest ogromny problem w Polsce od bardzo wielu lat. Ta lista jest całkowicie sztucznym tworem i jest zupełnie nieadekwatna do rzeczywistości - mówi specjalistka. - Nie ma tam przede wszystkim mieszańców. Są czyste rasy, czyli psy, które mają rodowody i faktycznie jest tak, że żeby trzymać takiego psa, trzeba mieć pozwolenie od gminy, ale psy faktycznie niebezpieczne nadal chodzą z nami po ulicach - mówi Aneta Awtoniuk. - A te psy faktycznie niebezpieczne to wszystkie psy, które mają zęby, są źle wychowane, są niewyszkolone i nad którymi nie panuje ich opiekun - dodaje.

W jej opinii kary niewiele tu zmienią. Potrzebna jest  edukacja i obowiązek szkolenia psów, które żyją z ludźmi.   

Mandat za niezachowanie zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia może nałożyć zarówno straż miejska jak i policja.

Tytuł audycji: Sygnały dnia

Materiał: Klaudia Porębska

Data emisji: 7.10.2020

Godzina emisji: 7.40

kh


Na Pograniczach
Na Pograniczach
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.