W "Sygnałach Dnia" polityk PO podkreślił, że zdecydowane posunięcia są konieczne, aby nie doprowadzić do zapaści finansów publicznych.
Wicemarszałek ocenił, że zapowiadana przez rząd tzw. "ofensywa legislacyjna" będzie bezie miała na celu głównie ograniczenie deficytu budżetowego. W jego opinii skarb państwa jest nadmiernie obciążony kosztami świadczeń socjalnych, które są wymuszane przez niektóre związki zawodowe. Niesiołowski liczy, że niedługo Sejm zajmie się projektami rządowymi, które będą miały na celu naprawę sytuacji funduszy publicznych.
Wicemarszałek przewiduje, ze będzie to oznaczać cięcia budżetowe, które, niestety, odczują wszyscy obywatele. Polityk PO podkreślił, że takie działania są konieczne i w dłuższym czasie przyniosą korzyści dla kraju i obywateli.
Stefan Niesiołowski zapowiedział, że wraz z planem reformy finansów publicznych pojawią się również projekty mające naprawić sytuację w służbie zdrowia. Wicemarszałek dodał, że przyspieszyć należy również pracę nad ustawą dotyczącą in vitro. - Brak takiej ustawy jest dramatem wielu rodzin, które nie mogą mieć dzieci - mówi gość Jedynki. Polityk uważa, że również w tej sprawie należy szukać kompromisu i zapewnić najbiedniejszym refundację tych zabiegów.
(ag)
Henryk Szrubarz: W łódzkim studiu Stefan Niesiołowski z Platformy Obywatelskiej, Wicemarszałek Sejmu. Dzień dobry, panie marszałku.
Stefan Niesiołowski: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
H.S.: Jest pan już po urlopie. Odpoczął pan od polityki?
S.N.: Właśnie wczoraj przyjechałem. Wczoraj przyjechałem z Zakopanego, trochę wypocząłem. No, już trudno, wszystko, co dobre, się kończy.
H.S.: Jak polityka wygląda z dystansu?
S.N.: No, to nie był specjalny dystans, bo to jednak urlop w Polsce, oglądałem telewizję, słuchałem radia, czytałem gazety. Wygląda normalnie zupełnie. Jesteśmy demokratycznym państwem, są zupełnie normalne zjawiska, normalne procesy. Demokracja bywa irytująca, ale niczego lepszego na świecie nie wynaleziono i nie zanosi się na to.
H.S.: A co ostatnio pana zirytowało?
S.N.: Nie było nic takiego, może jakiś nadmierny szum wokół wizyty pana Zakajewa i wypowiedzi niektórych ludzi, którzy wykazują taką jakąś skłonność, że uważają, że jeżeli Rosji się nie obrazi co najmniej dwa razy dziennie, to jest sprzeczne z polską racją stanu. Ale to incydenty były, w sumie to nie była ważna sprawa. Nie, nic takiego nie iry... No oczywiście same wypowiedzi niektórych panów. Ja już nie chcę ich wymieniać, bo padnie zarzut, że właściwie nadmiernie często o nich mówię, czy niektóre zachowania, ale to są rzeczy stałe, nic nowego takiego nadzwyczajnego się nie wydarzyło. A jeżeli się wydarzyło, to rzeczy pozytywne, jak na przykład te projekty rządu, które już napływają do sejmu, pewne propozycje społeczne czy gospodarcze, one są pozytywne.
H.S.: No właśnie, mówi się o jesiennej ofensywie legislacyjnej.
S.N.: No właśnie, tak.
H.S.: Na czym ona ma polegać?
S.N.: To było sprecyzowane. Ona ma polegać na przede wszystkim walce z deficytem budżetowym, na likwidacji pewnych przywilejów pewnych grup zawodowych, które paleniem opon i waleniem mutrami, śrubami i kijami w policjantów, z flagami z napisami niestety Solidarności, do którego ci ludzie moim zdaniem prawo moralne i polityczne utracili, chcą wymusić przywileje. To się raczej nie uda. Ofensywa poza tym...
H.S.: Janusz Śniadek mówi, że nikt nie zamknie ust Solidarności.
S.N.: Nie no, pan Janusz Śniadek może mówić, co chce, nikt nawet nie ma takiego zamiaru, ja tylko twierdzę, że pan Janusz Śniadek uczynił ze swojej organizacji pisowską przybudówkę i nie ma nic wspólnego z tym wielkim ruchem społecznym, do którego ja należałem, za który byłem internowany i wielu ludzi. Niech sobie mówi, co chce, ważne, że robi rzeczy szkodliwe, szkodzi Polsce. Solidarność z ruchu, który dla Polski zrobił tak wiele dla Polski i dla świata, Polsce szkodzi. Ale naprawdę, mamy tak piękną jesień, czy musimy się zajmować panem Śniadkiem?
Natomiast jeśli chodzi o tę ofensywę legislacyjną, no mówię, jest tam szereg tych projektów społecznych i to jest myślę rzecz, do której... sejm za chwilę przystąpi do dyskusji na ten temat, dlatego że to się wiąże z budżetem, no a budżet, jak wiadomo, jest dosyć trudny, no bo nie da się tego budżetu skonstruować tak, żeby zwiększyć deficyt budżetowy, a zmniejszenie deficytu oznacza niestety cięcie po wydatkach. Tego nikt nie lubi.
H.S.: Kto na tym straci, panie marszałku? No bo ktoś straci, skoro są wydatki.
S.N.: Trudne pytanie, trudne pytanie...Tak, ale z drugiej strony to jest takie pytanie: czy może ktoś nie stracić? Czy jest jakaś alternatywa? Na deficycie większym stracą wszyscy, bo będzie inflacja, która pochłonie oszczędności. Ja myślę, jak na razie przynajmniej my obserwujemy z wielką uwagą. I ja nie chcę wprowadzać politycznych elementów do dyskusji na temat finansów państwa, ale bez tych... na przykład bez podwyżki VAT czy już tych innych rzeczy, które są znane, stracą wszyscy, stracimy wszyscy, będzie tu Grecja. Więc nikt nie straci. W doraźnym, można powiedzieć, na krótką metę, każdy, kto coś tam traci, może powie, że straci, ale zyskamy wszyscy. Szkoda, że tego niektórzy nie rozumieją, którzy mówią coś takiego: ani kroku w ogóle w tył, żądamy utrzymania przywilejów, niczego nie oddamy. No, znamy takie hasła.
H.S.: No bo pamiętają na przykład, że w kampanii wyborczej Platforma Obywatelska obiecywała obniżkę, a nie podwyżkę podatków.
S.N.: To prawda, ale obiecywała także zmniejszenie deficytu budżetowego i oszczędność finansów publicznych. Jeżeli ktoś potrafi to zrobić, jednocześnie te dwie rzeczy naraz, to będziemy bardzo wdzięczni. To jest zawsze operacja nieprzyjemna, jak mówię. Każda operacja redukowania, cięcia, deficytów, szukania oszczędności jest operacją nieprzyjemną, tu się zgadzam. Robimy to najmniejszym kosztem, słuchamy uwag opozycji, na razie to jest pomysł opodatkowania banków. To dobry pomysł, zrobimy to, możemy to zrobić, ale to nie zastąpi oczywiście VAT-u.
H.S.: Reforma służby zdrowia kiedy będzie obiektem prac sejmu?
S.N.: W tej chwili projekt już jest na etapie konsultacji, tak że to wszystko będzie jesienią, to wszystko będzie przed... tak jak mówiliśmy, do końca... jesień się kończy, nie wiem, kalendarzowa w grudniu, przed wigilią, tak? No więc mamy jeszcze trochę czasu. Jesienią te wszystkie projekty będą być może na etapie albo ustaw, albo projektów w komisjach po pierwszym lub drugim czytaniu.
H.S.: A in vitro? Dzisiejszy tytuł z Polski The Times: „Platforma sięgnie jesienią po in vitro”.
S.N.: Tak, myślę, że czas tę kwestię rozstrzygnąć. Ale myślę, że dłużej czekać i odkładać tej sprawy nie można. Szkoda, że niektórzy politycy, lewicy głównie, PiS też, ale PiS w zasadzie już o miał do powiedzenia, to już powiedział, miały ten fatalny... nie cały PiS, tu muszę być sprawiedliwy, część posłów PiS-u miała ten fatalny projekt karania za in vitro. No, dobrze, że nie dzieci jeszcze. Natomiast... I na razie na tym poprzestali. Lewica...
H.S.: No ale Platforma też nie jest jednolita w tej sprawie...
S.N.: Nie jest, to prawda, nie jest jednolita.
H.S.: Chodzi o projekt posła Jarosława Gowina czy posłanki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
S.N.: Zgoda, nie jest jednolita. Drugi powie, lewica wykorzystuje to i sprawę krzyża, na szczęście chyba już zamkniętą, do walki z Kościołem. To jest nieuczciwe, to nie jest fair, bo problem in vitro to jest dramat małżeństw, dramatyczna sytuacja małżeństw, ludzi, kobiet, które nie mogą mieć dzieci, i robienie z tego walki...
H.S.: Czyli in vitro powinno być dopuszczone . I refundowane również?
S.N.: Tak, ja uważam, że... znaczy moje zdanie jest takie: Platforma, pan ma rację, Platforma nie ma w jednolitego tej sprawie zdania. To utrudnia oczywiście, będziemy próbowali znaleźć... Ja mówię o moim zdaniu, jakie... Ja bym szukał kompromisu podobnego jak kompromis w sprawie ochrony życia. Obrzydliwa była ta konferencja w sejmie, kiedy różni aborterzy, zwolennicy aborcji się licytowali, kto ile dzieci zabił. To tak obrzydliwy spektakl. Przestrzegałem przed tym spektaklem pana marszałka, on się zgodził, ustąpił lewicy, a lewica zrobiła obrzydliwy spektakl w sejmie i lewica taki spektakl być może urządzi z okazji in vitro. Ja mogę powiedzieć tyle: refundować w pewnym zakresie najbiedniejszym, tym, których nie stać, tak, ale w jakimś zakresie refundować tak w największym skrócie. I szukać kompromisu, tak jak się udało znaleźć kompromis w sprawie ochrony życia, tak myślę, że w tej sprawie uda się znaleźć kompromis.
H.S.: To było... to jest pana zdanie. A á propos osobistego poglądu – czy poparłby pan na przykład Jacka Karnowskiego w wyborach prezydenckich w Sopocie?
S.N.: Jestem o to cały czas pytany. Ja bym przede wszystkim poparł wymiar sprawiedliwości, który by rozstrzygnął tę sprawę, bo pan prezydent Karnowski...
H.S.: No, będzie rozstrzygnięta sprawa.
S.N.: No dobrze, ale żeby do tego czasu pan prezydent Karnowski, że tak powiem, zdążył, żeby nie był jakimś sędziwym staruszkiem, bo wymiar sprawiedliwości jest po to, żeby rozstrzygał sprawy, a nie żeby papiery krążyły między prokuratura i sądem. Ja mogę powiedzieć tyle – wygląda na to, że coraz bardziej pan... tak wygląda na to, myślę, że pan Karnowski jest niewinny, z drugiej strony ma zarzuty, sytuacja jest delikatna. Wolałbym, żeby kandydat Platformy nie miał zarzutów, ale też on ma prawo oczekiwać...
H.S.: No ale Sławomir Nowak na przykład...
S.N.: ...żeby sąd rozstrzygnął tę sprawę.
H.S.: ...jest bardziej odważny w tej sprawie i jednoznaczny w poparciu.
S.N.: No, ja powiedziałem to, co ja powiedziałem. Kwestia jest delikatna. Jeszcze raz mówię – wygląda na to, że pan Karnowski jest niewinny, że ma rację, no ale dobrze byłoby, żeby to orzekł sąd. I sąd jest po to, żeby orzekał, a nie żeby papiery przesyłał do prokuratury i żeby to trwało już zdaje się dwa lata.
H.S.: Zawiedziony, jeśli chodzi o postawę Platformy, może być też Ryszard Grobelny z Poznania.
S.N.: No więc podobna sytuacja, no.
H.S.: Został zachęcony do wstąpienia do Platformy, a potem... a teraz Platforma odwraca się od niego.
H.S.: No bo myśmy sądzili, że się do tego czasu sprawa rozstrzygnie. Mamy pewne standardy, jeżeli się powiedziało, jeżeli się ogłasza, co jest słuszne i co jest zasadne, no nie ma innego wyjścia, że zarzut to nie jest kwestia całkowicie nieważna, że ktoś ma zarzut. Nie możemy czekać na prawomocny wyrok sądu, tylko że jest to ogromna powolność, jakaś zupełnie niezrozumiała działania wymiaru sprawiedliwości. My mamy takie sytuacje, że w Polsce są prezydenci, którzy całe lata mają procesy i te procesy się nie kończą. Więc ja tylko tyle, wyrażam tutaj pewien żal.
Wymiar sprawiedliwości jest oczywiście sukcesem, niezależne sądy, sądownictwo, prokuratura, że nie dzwoni żaden polityk, nie ośmieli się nawet, nie odważy się zadzwonić i powiedzieć sędziemu, jaki ma być wyrok. No, to, co było normą w Polsce komunistycznej, niedemokratycznej. Tego już nie mamy. Ale z drugiej strony mamy powolność, która powoduje, że to są właśnie takie sprawy trudne do rozstrzygnięcia. Jeszcze raz mówię: być może, że te sprawy znajdą jakieś rozstrzygnięcie przed wyborami samorządowymi, bo wolałbym, żeby kandydaci, wszyscy kandydaci Platformy nie mieli żadnych zarzutów, bo o wyroku to już nie mówimy, jeżeli ktoś skazany... No ale co znaczy zarzut, no? Zarzuty, część czy połowa nawet, większość zarzutów, które ten nieszczęsny biznesmen...
H.S.: A może premier Donald Tusk zbyt pochopnie...
S.N.: ...sformułował, omówił, oczernił pana Karnowskiego, zostały oddalone. No więc może dajmy mu szansę.
H.S.: Może premier Donald Tusk zbyt pochopnie swego czasu powiedział, że ten, kto ma zarzuty, to nie może używać flagi czy występować pod egidą Platformy Obywatelskiej.
S.N.: No ale to jest jednak słuszne. Generalnie... No ale racja druga jest taka... Ale moim zdaniem nie pochopnie, dlatego że co? Powiedzieć, że nie zwracamy uwagi? No to byli tacy politycy, była taka druga teoria. Nie chcę się pastwić nad (...), bo ten człowiek też ma pewne swoje racje, bo on właśnie mówił o tej powolności. Druga alternatywa jest taka: dopóki nie ma prawomocnego wyroku, to człowiek jest niewinny. No to w takiej sytuacji wielu polityków, którzy już można powiedzieć z sądu nie wychodzą od dziesięciu lat, ciągle są niewinni, bo problemem jest skrajna powolność, w niektórych przynajmniej sprawach, działania wymiaru sprawiedliwości demokratycznej Polski. To jest jedna słabość (...)
H.S.: Dziękuję bardzo, panie marszałku.
S.N.: ...i jeszcze kilka innych.
H.S.: Dziękuję bardzo.
S.N.: Dziękuję.
H.S.: Wicemarszałek Stefan Niesiołowski gościem Sygnałów Dnia.
(J.M.)
Rząd szykuje cięcia budżetowe - Jedynka - polskieradio.pl