"Rząd zachował się po bufoniarsku. Premier mógł nas usłyszeć"

Data publikacji: 26.03.2013 09:10
Ostatnia aktualizacja: 26.03.2013 12:40
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Dominik Kolorz
Dominik Kolorz, Autor - PAP//Andrzej Grygiel

POSŁUCHAJ

Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności w "Sygnałach dnia"

Po raz pierwszy od 31 lat mamy generalny strajk solidarnościowy – mówił w Jedynce Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”. Zapowiada krajowy strajk, jeśli koalicja przyjmie złożone do sejmu projekty ustaw o prawie pracy.

Dominik Kolorz, lider śląsko-dąbrowskiej Solidarności, opowiadał w Jedynce że Śląsk strajkuje od wczesnego rana. O godzinie 3.15 zatrzymały się w zajezdniach tramwaje i autobusy, ale już około godziny 4.30 wyruszyły w trasę. – Strajk jest tak skonstruowany, żeby ludzie mieszkający na Śląsku i w Zagłębiu jak najmniej doczuli jego skutki. Nie jest to strajk skierowany przeciw mieszkańcom, a polityce rządu – powiedział.

Lider "S" powiedział, że w strajku od godziny 6 rano wzięły udział praktycznie wszystkie zakłady przemysłowe funkcjonujące na Śląsku: wszystkie huty, łącznie z Hutą Katowice, również w oddziale w Krakowie, Huta Łabędy, stalownie, zbrojeniówka  z BUMAR-em włącznie, zakłady energetyczne. Jest też strajk na kolei, w oświacie. O godzinie 10 nastąpi koniec akcji strajkowej.

Strajk
Strajk na kolei na Śląsku, fot. PAP/Andrzej Grygiel

Co związkowcy chcą osiągnąć, ogłaszając strajk? – Gdy zaczęliśmy referendum ogłosiliśmy, że celem naszej akcji jest zmiana polityki gospodarczo-społecznej, przez rząd – powiedział Kolorz. Dodał, że do zmiany nie doszło, jego zdaniem dlatego, że rozmowy zaczęły się zbyt późno. Powiedział, że postulaty dotyczące pakietu energetyczno-klimatycznego i przemysłu energochłonnego były przedstawione rządowi w 2011 roku.

Jak dodał, dopiero akcja referendalna i zagrożenie strajkiem spowodowały ,że delegacja rządowa na czele z Januszem Piechocińskim zaczęła rozmowy. Ocenia, że gdyby premier zdecydował się na wcześniejsze rozmowy, dziś strajku by nie było.  – Skoro strona rządowa, zwłaszcza większy koalicjant, zachowuje się po bufoniarsku, stąd mamy sytuację jaką mamy. Po raz pierwszy od 31 lat jest generalny strajk solidarnościowy – powiedział Dominik Kolorz. Jak mówi, to pokaz solidarności i determinacji ludzi Śląska i Zagłębia. Dodał, że tu ludzie i zakłady funkcjonują jak jeden łańcuch gospodarczo-społeczny, łatwo następuje efekt domina. Przypomniał o kłopotach Fiata i o tym, że w niepewnej sytuacji są stalownie, już teraz ja Śląsku jest 230 tysięcy bezrobotnych.  

Dominik Kolorz z zadowoleniem przyjął deklarację ministra pracy, że rząd dalej chce rozmawiać ze stroną społeczną. Podkreślił, że cele związków jest realizacja swoich postulatów.  Ma nadzieję, że rozmowy będą kontynuowane. Zaznaczył przy tym, że w Sejmie są już projekty ustawy antykryzysowej i liberalizacja  kodeksu pracy. - Rozmowy tylko wtedy będą miały sens, jeśli wcześniej koalicja rządowa tych rozwiązań nie przegłosuje – powiedział. Zaznaczył, że jeśli koalicja przyjmie te projekty, to w skali kraju może dojść do szerszych protestów. – Być może wtedy trzeba będzie postawić inny postulat – by rząd poszedł na zieloną trawkę – powiedział Dominik Kolorz.  

Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.

"Sygnały dnia" na antenie Jedynki od poniedziałku do soboty między godz. 6.00 a 9.00. Zapraszamy!

agkm

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.