Lech Wałęsa jest przekonany, że Tadeusz Mazowiecki był najlepszym premierem przynajmniej do objęcia władzy przez Donalda Tuska. Rozmówca radiowej Jedynki nie znał Mazowieckiego prywatnie, bo - jak twierdzi - nie miał na to czasu. O zmarłym premierze Wałęsa mówi, że był porządnym człowiekiem, patriotą. Pracował w starym, porządnym, polskim stylu. - Tylko czasy były trochę inne i nie to premiowały - podkreśla. Jego zdaniem, obecnie również nie takie cechy są premiowane.
W ocenie Wałęsy, odchodzi pokolenie wielkich patriotów. Były prezydent jest przekonany, że kiedyś wróci się do uprawiania polityki w stylu Tadeusza Mazowieckiego. On sam będzie miał miejsce w historii Polski.
Tadeusz Mazowiecki w Radiach Wolności >>>
Lech Wałęsa zapewnia, że osobę Tadeusza Mazowieckiego od dawna miał upatrzoną do roli premiera. Więc w 1989 roku nie musiał się długo zastanawiać, komu powierzyć kierowanie rządem. Uzasadnia, że Mazowiecki trochę znał komunistów, więc uzanał wówczas, że będzie jedynym, jakiego komuniści będą tolerowali. Były prezydent ubolewa, że po wyborach prezydenckich, w których Tadeusz Mazowiecki z nim rywalizował i przegrał, Mazowiecki zrezygnował z kierowania rządem.
Wałęsa wspomina, że w czasie strajku w Stoczni Gdańskiej w 1980 roku, mimo oporów komitetu strajkowego, zgodził się na dopuszczenie doradców m.in. Tadeusza Mazowieckiego, Bronisława Geremka, czy Jadwigi Staniszkis. Od tego zresztą zaczęły się kłótnie z innymi członkami komitetu strajkowego. - Wyłamałem się z demokracji. Oni byli demokratycznie przeciw, a ja byłem za i na swoim postawiłem - mówi. Były prezydent przyznaje, że bez pomocy doradców w sierpniu 1980 roku nie udałoby się osiągnąć tego, co osiągnięto.
Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.
(ag)
Lech Wałęsa: Mazowiecki to najlepszy premier, jaki nam się zdarzył - Jedynka - polskieradio.pl