Rozmowa z Januszem Witkowskim, prezesem GUS-u

Data publikacji: 24.02.2011 12:15
Ostatnia aktualizacja: 24.02.2011 12:15
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Paweł Wojewódka: Panie prezesie, Główny Urząd Statystyczny właśnie opublikował miesięczną informację o bezrobociu w Polsce w styczniu 2011 roku i to nie jest dobra informacja, bo nam bezrobocie wzrosło. Dlaczego?

Janusz Witkowski: Tak, to prawda. Każda informacja o tym, że zwiększa się licba bezrobotnych trochę nas smuci, bo długo walczyliśmy o to, żeby ten poziom bezrobocia obniżył się, tak było. Niestety, w tym roku w styczniu ta liczba bezrobotnych zwiększyła się i to w sposób znaczący, o 150 tysięcy. Mogę tylko powiedzieć...

P.W.:  13%.

J.W.: A stopa bezrobocia osiągnęła poziom 13%. Mogę tylko powiedzieć, że na ogół IV kwartał i I kwartał, a zwłaszcza pierwsze miesiące każdego roku są trudne dla rynku pracy, zwłaszcza z punktu widzenia bezrobocia. I to jest ten przypadek takiego sezonowego podwyższenia liczby bezrobotnych.

P.W.:  Panie prezesie, ale wydawało się, że wszystkie wskaźniki są znakomite, końcówka zeszłego roku rzeczywiście gospodarczo była bardzo dobra, wydawać by się mogło, że powinno się to przenieść na styczeń, czyli ten rozwój gospodarczy trwał, więc pracownicy poszukiwani, a tutaj taki skok.

J.W.: No tak, ale jeśli mówimy o rynku pracy, musimy pamiętać o specyfice takiej, która polega na tym, że zmiany, które na rynku pracy dokonują się, na ogół mają miejsce z pewnym opóźnieniem w stosunku do sytuacji gospodarczej. Jest to cecha, która jest charakterystyczna nie tylko dla polskiego rynku pracy, ale zawsze tak jest zarówno w jedną stronę, jak i w drugą, jak następuje poprawa koniunktury czy pogorszenie, to zawsze rynek pracy reaguje troszeczkę później. I po drugie, tak jak już wspomniałem, mamy dość silny, zwłaszcza w Polsce... silną sezonowość zjawisk na rynku pracy i one właśnie powodują to, że w tych miesiącach na początku każdego roku sytuacja jest zdecydowanie trudniejsza.

P.W.:  A GUS teraz przeżywa rzeczywiście trudną sytuację, zmiany kadrowe, personalne, kilka osób zostało zwolnionych, kilka osób zawieszonych. Co się dzieje w Głównym Urzędzie Statystycznym, panie prezesie?

J.W.: Gdybym miał odpowiedzieć, co się dzieje obecnie, to bym powiedział, że dzieje się normalnie, to znaczy zajmujemy się normalną produkcją danych statystycznych, pracujemy bardzo intensywnie. Ale ma pan rację, panie redaktorze,  że ostatni czas był bardzo trudny dla Głównego Urzędu Statystycznego właśnie ze względu na to, o czym pan wspomniał. Jesteśmy bardzo mocno obecni w mediach, ale to niekoniecznie ze względu na dobre dane, które produkujemy, merytorycznie i metodologicznie spójne ze statystyką międzynarodową, ale ze względu na pewne problemy, które się pojawiły. Chcę powiedzieć, że bardzo pilnie, że tak powiem, podjęliśmy różnego rodzaju analizy działań, tak, aby te sprawy, że tak powiem, odnieść się i je uporządkować, ale zapewniam państwa, że statystyka publiczna pracuje bardzo dobrze, normalnie i wszystkie sprawy są realizowane zgodnie z harmonogramem prac badawczych.

P.W.:  Uda się zachować dobry wizerunek?

J.W.: Mamy nadzieję, że jeśli ten wizerunek troszkę ucierpiał (myślę głównie o Głównym Urzędzie Statystycznym jako instytucji publicznego zaufania, bo tak był postrzegany), to z całą pewnością liczę na to, że uda się ten wizerunek odbudować, ale podkreślam: wizerunek GUS-u i wizerunek statystyki publicznej to są dwie rzeczy i mam nadzieję, że wizerunek statystyki publicznej, tej, która produkuje te informacje, nie ucierpiał, bo nie mamy takich sygnałów, które by o tym świadczyły.

P.W.:  No a przed GUS-em ogromne zadanie, bo od 1 kwietnia do czerwca tego roku Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań, czyli będziemy mówili o tym, co posiadamy, jak mieszkamy, gdzie mieszkamy, jak wyglądają nasze mieszkania.

J.W.: No i to jest właśnie ten problem, o którym wspomniałem, że przeżywamy trudne chwile, bo akurat te trudne chwile przypadły na czas najbardziej intensywnego okresu przygotowywania się do spisu ludności. To jest niezwykle ważne przedsięwzięcie, ono ma charakter nie tylko ważny z punktu widzenia pozyskania odpowiednich informacji, które są później wykorzystywane dla potrzeb polityki społeczno-gospodarczej, ale nie ukrywam, że także mają ogromny charakter wizerunkowy dla naszego kraju, ponieważ spisy ludności odbywają się we wszystkich krajach świata. W Europie został ten dzień w ramach Unii Europejskiej, ten rok przyjęty na rok 2011, jeśli chodzi o spis ludności, i stąd to jest bardzo ważne, aby ten spis został zrealizowany prawidłowo. Chcę powiedzieć, że przygotowujemy się bardzo dobrze, intensywnie się przygotowujemy i nie ma zagrożeń w tej chwili dla realizacji spisu.

P.W.:  Jak będzie realizowany spis? Oczywiście wykorzystanie najnowszych metod, czyli będziemy mogli spisać się przez Internet, ale również, panie prezesie, jak?

J.W.: To jest właśnie to nowe podejście, nowa filozofia myślenia o spisie. Z jednej strony będziemy zbierać informacje z wykorzystaniem wielu źródeł administracyjnych. Nazywamy to tzw. badanie pełne, chociaż przy bardzo wąskim zakresie informacyjnym. I po drugie będzie to badanie reprezentacyjne z wykorzystaniem tych technik, które są w tej chwili dostępne, poczynając od Internetu, ale także poprzez metodę CATI, czyli wykorzystania kontaktu telefonicznego z ankieterem, no i wreszcie poprzez rachmistrzów, którzy tym razem nie będą zapisywać tych informacji na papierze, na kwestionariuszu papierowym, ale przede wszystkim na specjalnych urządzeniach, tak zwanych hand-heldach.

P.W.:  I oczywiście trzeba mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę.

J.W.: I o to apelujemy. Nie ma pytań, które są szczególnie drażliwe i z całą pewnością wszyscy ze zrozumieniem, mam nadzieję taką i o to apeluję, podejdą do tych kwestii naszych badań.

P.W.:  Dziękuję za rozmowę. Prof. Janusz Witkowski, pełniący obowiązki prezesa Głównego Urzędu Statystycznego, był państwa i moim gościem.

(J.M.)

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.