Ku pamięci tego Polaka w Wiedniu co roku jest święto

Data publikacji: 12.09.2013 16:00
Ostatnia aktualizacja: 12.09.2013 19:09
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
Figura Jerzego Franciszka Kulczyckiego na narożniku domu w Wiedniu przy Favoritenstraße
Figura Jerzego Franciszka Kulczyckiego na narożniku domu w Wiedniu przy Favoritenstraße, Autor - Wikipedia/Buchhändler

POSŁUCHAJ

Koniec świata poznacie po tym, że w Wiedniu zamkną kawiarnie (Lato z Radiem/Jedynka)

POSŁUCHAJ

Król Jan III Sobieski i pamiątki po nim w Wiedniu (Z kraju i ze świata/Jedynka)

POSŁUCHAJ

Kahlenberg dziś - to miejsce trzeba odwiedzić (Popołudnie z Jedynką)

POSŁUCHAJ

Odciecz okiem Austriaków (Popołudnie z Jedynką)

POSŁUCHAJ

Artur Lorkowski, ambasador RP w Austrii o budowie pomnika Jana II Sobieskiego w Wiedniu i obchodach 330. rocznicy Victorii Wiedeńskiej w Austrii (Popołudnie z Jedynką)

Wiktoria wiedeńska kojarzy się nam głównie z osobą Jana III Sobieskiego. Ale w Austrii zupełnie inny Polak otaczany jest wręcz czcią. To Jerzy Franciszek Kulczycki, uważany nad Dunajem za narodowego bohatera

Może nie wszyscy w Wiedniu wspomną dziś 330. rocznicę wielkiego zwycięstwa nad Turkami, ale z pewnością większość wiedeńczyków napije się kawy. Jak głosi popularne w Wiedniu powiedzenie, "koniec świata poznacie po tym, że w Wiedniu zamkną kawiarnie". I tu nie można nie wspomnieć naszego rodaka, który odegrał niebagatelną rolę, i w bitwie z wojskami Kara Mustafy, i w rozpowszechnieniu picia kawy.

Jerzy
Jerzy Franciszek Kulczycki

Jerzy Franciszek Kulczycki (po niem. Georg Franz Kolschitzky) założył w Wiedniu pierwszą kawiarnię, choć niektóre źródła twierdzą, że zrobił to cztery lata wcześniej Ormianin Diodato.

Polak był tłumaczem, szpiegiem i żołnierzem Jana III Sobieskiego. W czasie oblężenia Wiednia w 1683 roku na ochotnika, w towarzystwie Jerzego Michałowicza, użył podstępu i w przebraniu żołnierza osmańskiego, podśpiewując pod nosem tureckie piosenki, przeszedł przez obóz wroga, wykradł się z miasta i skontaktował z księciem lotaryńskim Karolem V Leopoldem, którego odpowiedź zapowiadającą odsiecz zaniósł z powrotem obleganym. Wieści te odwiodły radę miasta od poddania się wielkiemu wezyrowi tureckiemu Kara Mustafie.
Za ten czyn król Sobieski pozwolił Kulczyckiemu wybrać dowolną rzecz z obozu pokonanych Turków. Zadziwiając wszystkich, on poprosił o 300 worków dziwnych ziaren. Wszyscy myśleli, że to była karma dla wielbłądów, a to była niepalona kawa. Wkrótce stała się ona ulubionym napojem wiedeńczyków. Kulczyckiemu przypisuje się pomysł dosładzania kawy miodem, a przede wszystkim epokowy wynalazek - doprawianie kawy mlekiem. Właściciele wiedeńskich kawiarni świętują w październiku Kolschitzky Fest, dekorując portretami Polaka okna swych lokali.

Poszukiwacze mocnych wrażeń powinni w Wiedniu spróbować kawy "Sobieski". To napój z dodatkiem wódki i osłodzona miodem. Na słowo "Sobieski" w Wiedniu reagują właśnie głównie kelnerzy. Pamiątek po naszym królu i po bitwie nie jest wiele. Tablica na Kahlenbergu, tablica na ścianie katedry św. Szczepana i zapomniany kamień węgielny pod budowę pomnika w jednym z parków. Pomnik nie powstał do dziś, a kamień nawet trudno odnaleźć. 
Przygotowała Ewa Syta.
(ag)


cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.