Może nie wszyscy w Wiedniu wspomną dziś 330. rocznicę wielkiego zwycięstwa nad Turkami, ale z pewnością większość wiedeńczyków napije się kawy. Jak głosi popularne w Wiedniu powiedzenie, "koniec świata poznacie po tym, że w Wiedniu zamkną kawiarnie". I tu nie można nie wspomnieć naszego rodaka, który odegrał niebagatelną rolę, i w bitwie z wojskami Kara Mustafy, i w rozpowszechnieniu picia kawy.
Jerzy Franciszek Kulczycki (po niem. Georg Franz Kolschitzky) założył w Wiedniu pierwszą kawiarnię, choć niektóre źródła twierdzą, że zrobił to cztery lata wcześniej Ormianin Diodato.
Polak był tłumaczem, szpiegiem i żołnierzem Jana III Sobieskiego. W czasie oblężenia Wiednia w 1683 roku na ochotnika, w towarzystwie Jerzego Michałowicza, użył podstępu i w przebraniu żołnierza osmańskiego, podśpiewując pod nosem tureckie piosenki, przeszedł przez obóz wroga, wykradł się z miasta i skontaktował z księciem lotaryńskim Karolem V Leopoldem, którego odpowiedź zapowiadającą odsiecz zaniósł z powrotem obleganym. Wieści te odwiodły radę miasta od poddania się wielkiemu wezyrowi tureckiemu Kara Mustafie.
Za ten czyn król Sobieski pozwolił Kulczyckiemu wybrać dowolną rzecz z obozu pokonanych Turków. Zadziwiając wszystkich, on poprosił o 300 worków dziwnych ziaren. Wszyscy myśleli, że to była karma dla wielbłądów, a to była niepalona kawa. Wkrótce stała się ona ulubionym napojem wiedeńczyków. Kulczyckiemu przypisuje się pomysł dosładzania kawy miodem, a przede wszystkim epokowy wynalazek - doprawianie kawy mlekiem. Właściciele wiedeńskich kawiarni świętują w październiku Kolschitzky Fest, dekorując portretami Polaka okna swych lokali.
Poszukiwacze mocnych wrażeń powinni w Wiedniu spróbować kawy "Sobieski". To napój z dodatkiem wódki i osłodzona miodem. Na słowo "Sobieski" w Wiedniu reagują właśnie głównie kelnerzy. Pamiątek po naszym królu i po bitwie nie jest wiele. Tablica na Kahlenbergu, tablica na ścianie katedry św. Szczepana i zapomniany kamień węgielny pod budowę pomnika w jednym z parków. Pomnik nie powstał do dziś, a kamień nawet trudno odnaleźć.
Przygotowała Ewa Syta.
(ag)
Ku pamięci tego Polaka w Wiedniu co roku jest święto - Jedynka - polskieradio.pl