- Polityka to taka próba charakterów. Bartoszowi Arłukowiczowi go zabrakło. Wybrał rządową limuzynę i rządowe stanowisko - mówi Tomasz Kamiński z SLD, komentując nową posadę swojego partyjnego kolegi w rządzie Platformy.
Twierdzi, że Arłukowicz nigdy nie mówił na posiedzeniach klubu czy na innych gremiach, że coś mu się w partii czy w klubie nie podoba. Nic nie wskazywało też na to, że jest mu ideologicznie blisko do Platformy. - Wręcz odwrotnie, pracując w komisji zdrowia wielokrotnie namawiał nas, byśmy głosowali przeciwko ustawom proponowanym przez rząd - wspomina Kamiński. Podkreśla, że Arłukowicz będzie teraz razem z Mirem, Rychem i Zbychem, których sprawę badał w komisji hazardowej.
Kamiński zaprzecza też, by Arłukowicza mogła skłonić do zmiany barw klubowych przewidywana koalicja z PiS. Nie, bo - jak twierdzi Kamiński - taka koalicja nigdy nie powstanie. Jego zdaniem z pewnością nie chodziło też o żadne wewnątrzklubowe naciski.
- Trudno. Z Sojuszu odchodzili juz bardziej wyrafinowani, większego formatu politycy niż Bartosz Arłukowicz i SLD to przetrwało - mówi polityk lewicy. Zaprzecza, by w ślady Arłukowicza mogli pójść inni, np. Ryszard Kalisz.
Kamiński potwierdza, ze pierwsze miejsce na szczecińskiej liście SLD będzie zajmował Grzegorz Napieralski. Natomiast z Arłukowiczem, który ma być w rządzie Tuska odpowiedzialny za sprawy wykluczonych i m.in. in vitro SLD będzie współpracować "jak i z całym rządem Platformy".
- I mam nadzieję, że przed wyborami in vitro będzie w Polsce dostępne i refundowane, bo jeżeli nie, no to nie rozumiem, po co Bartosz Arłukowicz miałby obejmować to stanowisko - dodał Kamiński.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
(lu)
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Twarz SLD ozdobą rządu" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Twarz SLD ozdobą rządu - Jedynka - polskieradio.pl