- PiS nie jest już niedoszacowany. Po Smoleńsku głosowanie na Kaczyńskiego przestało być obciachem - tak dr Olgierd Annusewicz z Instytutu Prognoz Politycznych UW tłumaczy, dlaczego nie sprawdziły się sondaże, które wróżyły tylko minimalną różnicę między PiS i PO. Okazało się jednak, że niedoszacowana jest Platforma. Jak tłumaczy Annusewicz część z tych, którzy deklarowali, że na wybory nie pójdą, najwyraźniej zagłosowała na Platformę. Jego zdaniem skuteczne okazało sie straszenie wyborców kryzysem i przekonywanie, że w takiej sytuacji nie należy zmieniać koni w środku rzeki.
- Do wtorku byłem w stanie uwierzyć, że ta różnica będzie niewielka - mówi Annusewicz. - Ale podczas rozmowy z Lisem okazało się, że Jarosław Kaczyński nie wytrzymuje presji. Następnego dnia juz się potoczyło: Angela Merkel, pytanie dziennikarza TVN czy jest z polskiej czy niemieckiej redakcji - tłumaczy Annusewicz. Jego zdaniem Jarosław Kaczyński okazał się, obok Grzegorza Napieralskiego, najbardziej zasłużonym dla wyborczego sukcesu Ruchu Palikota. Mimo to, nic nie wróży zmiany przywództwa w PiS.
- Co prawda Kaczyński dostał o 100 tys. głosów mniej, ale i tak ich było 160 tys. Żaden inny polityk jego partii nie zdobył tylu głosów - tłumaczy gość Jedynki.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.
(lu)
Nie zmienia się koni pośrodku rzeki - Jedynka - polskieradio.pl