Fish przyznał, że ma jeszcze wiele do powiedzenia, ale nie będzie się już realizował muzycznie. - Chciałbym robić w życiu coś innego i mieć na to czas. Niedługo skończę 60 lat, nie chcę już jeździć w trasy koncertowe - powiedział. Szkot planuje przenieść się do Niemiec i zostać pisarzem. - Napisać wszystkie książki, które jeszcze nie powstały - śmieje się w rozmowie z Marią Szabłowską i Marcinem Kusym .
Na Festiwalu Legend Rocka w Dolinie Charlotty Fish zagra kawałki ze swojej ostatniej płyty "A Feast of Consequences" i niektóre przeboje Marillion. Nie będzie jednak wśród niech utworu "Kayleigh". - Wszyscy chcą usłyszeć "Kayleigh", ale ja muszę iść do przodu, nie mogę się zatrzymywać. Nie chcę grać ciągle tych samych piosenek. Zrobiłem z Marillion cztery płyty, a dziesięć nagrałem solo. Jestem szczęśliwy, że powstały, ale nie mogę żyć z tego, co nagrałem 30 lat temu - powiedział.
Jak tłumaczył, nie chce stać się scenicznym robotem. - Jeśli nie możesz wejść na scenę i zaśpiewać z przekonaniem, pasją i cieszyć się z tego, to po co to robić. Nie chcę zostać parodią samego siebie. Nie śpiewam już tych piosenek, jak 30 lat temu. Po co odtwarzać coś, czego odtworzyć nie można - stwierdził gość Jedynki.
Przed odejściem na emeryturę Fish zagra jednak jeszcze kilka koncertów. Jesienią wróci do Polski i wystąpi m.in. we Wrocławiu. Na początku przyszłego roku planuje nagrać swój ostatni album, a potem wyjechać w trasę związaną z 30. rocznicą powstania albumu Marillion pt. "Misplaced Childhood".
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
"Muzyczna Jedynka" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku między godz. 13.00 a 15.00. Zapraszamy!
tj/mp
Fish: odchodzę na emeryturę, nie chcę grać "Kayleigh" w wieku 60 lat - Jedynka - polskieradio.pl