Podkreśliła, że bardzo dotknęła ją wiadomość o śmierci wokalistki, ale teraz w jeszcze większym stopniu wzrusza się, gdy słucha jej piosenek. Zaznaczyła także, że jej fascynacja nie osłabła, gdy Houston traciła popularność: cały czas śledziła karierę wokalistki i zmiany w życiu osobistym.
– Zaczęła coraz gorzej śpiewać na żywo. Od razu słyszałam, że coś się z nią dzieje złego. Martwiłam się tym, ale byłam jej wierna do końca, podobnie jak Jacksonowi – tłumaczyła Hania Stach.
Rozmawiał Zbigniew Zegler.
(pp)