Nie trzeba dodawać, że dwupłytowe wydawnictwo "Od Piaf do Garou" wypełnione jest w całości francuskimi piosenkami. Wszystkie zostały przetłumaczone przez Wojciecha Młynarskiego; on także wybrał repertuar na oba krążki. Michał Bajor zastrzega jednak: - Na albumie nie ma piosenki, której nie chciałbym tam umieścić. Gdybym zdecydował się na wszystkie, to wyszłyby z tego cztery albumy – zażartował gość "Muzycznej Jedynki".
Artysta zwierzył się, że każdą nową płytę "ośpiewuje" przez dwa sezony, zaś koncertów jest zawsze pomiędzy sto a sto dwadzieścia. Wyjaśnił też, że śpiewa piosenkę kameralną, ale nie nazwałby swojej muzyki "niszową": – Spotykam się z ogromną liczbą widzów, którzy chcą słuchać tego repertuaru. Wiele osób poznało moje piosenki za pośrednictwem rodziców, a czasami nawet dziadków. Na sali zawsze znajdują się różne pokolenia i wszyscy to bardzo przeżywają...
I dodał: - Nie mógłbym nazwać niszą stu dwudziestu recitali. Tak może powiedzieć tylko osoba, która nie wie, co się dzieje u mnie, Grzegorza Turnaua, czy Edyty Geppert...
(pp)
Michał Bajor: Uprawiam literacki pop - Jedynka - polskieradio.pl