Jak Ray Manzarek wspomina swoje pierwsze spotkanie z wokalistą zespołu Jimem Morrisonem? - Byliśmy studentami, spotkaliśmy się na plaży. Jim powiedział, że pisze i śpiewa, więc poprosiłem, żeby coś pokazał. Wstydził się, ale w końcu zaśpiewał, a ja byłem zachwycony. Wiedziałem, że stworzymy zespół i zarobimy miliony dolarów, że będziemy grali "psychodelię" i nic nas nie zatrzyma. Wiedziałem też, że dziewczyny pokochają Jima - mówi muzyk.
Pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku problem alkoholowy Morrisona stał się już tak poważny, że wpływał na pracę zespołu - wspomina Manzarek. - Aresztowanie na scenie podczas koncertu było absurdalne, przeżywaliśmy to bardzo. Ale co mogliśmy zrobić? On był dziki, nieprzewidywalny, a jednocześnie wspaniały i ludzie go kochali - opowiada Manzarek.
Muzyk przyznaje, że sam był wówczas spokojniejszy. - Miałem już wtedy żonę, byłem trochę starszy, nie taki szalony. Trzymanie zespołu w ryzach wziąłem na siebie - wspomina.
Dlaczego w The Doors gra dziś tylko dwóch z trzech żyjących członków zespołu i co jest tajemnicą ich sukcesu? Jakie słowa po polsku zna Manzarek i dlaczego śmierć Morrisona jest jego zdaniem dziwna? O tym wszystkim słuchaj w wywiadzie radiowej Jedynki.
Rozmawiała Maria Szabłowska.
ei
Tajemnica sukcesu The Doors tkwi w... Polsce - Jedynka - polskieradio.pl