- Po zagraniu 45 miłych chłopców tęskni się do tego, żeby swój wizerunek troszkę zszargać i użyć środków aktorskich, którymi zaskoczy się widownię i siebie samego - mówił w Jedynce.
Akcja "Obławy" rozgrywa się w czasie II wojny światowej, a Maciej Stuhr wciela się w postać konfidenta Henryka Kondolewicza. Choć jego postępowanie zasługuje na potępienie, aktor tak prowadzi swą rolę, żeby uwypuklić miłość do żony, która nim kieruje. Taki jest zresztą cały film Krzyształowicza: nie ma tu postaci jednoznacznie dobrych ani złych.
- Nie interesowało nas opowiadanie o złych ludziach, którzy robią złe rzeczy. Interesowało nas opowiedzenie o piekle wojny, które stawia każdego człowieka w obliczu wyborów, których nie sposób dokonać - podkreślał gość Joanny Sławińskiej.
W tym roku zobaczymy Macieja Stuhra w jeszcze jednej premierze. 9 listopada na ekrany kin wejdzie "Pokłosie" - film w reżyserii Władysława Pasikowskiego inspirowany wydarzeniami z Jedwabnego.
Posłuchaj całej rozmowy z Maciejem Stuhrem.
"Chciałem zszargać swój wizerunek" - Jedynka - polskieradio.pl