Zabytkowy Zakład Hutniczy w Maleńcu to miejsce wyjątkowe. Powstało w roku 2005 na terenie jednego z najstarszych staropolskich ośrodków metalurgicznych. Funkcjonował on nieprzerwanie od 1784 do 1967 roku. Nadal można zobaczyć tu maszyny z połowy XIX wieku. Działają dzięki kołu śródsiębiernemu napędzanemu przez spiętrzoną wodę. Serce zakładu tkwi zaś w walcowni. - Ozdobą jest układ przekładni zębatych z lat 30. XIX wieku. Masa tego urządzenia to 60 ton i ciągle jest sprawne - mówi dr Maciej Chłopek, dyrektor Zakładu Hutniczego w Maleńcu.
Szaleniec z Maleńca
Ten tajemniczy, a zarazem groźny przydomek nadano kołu pędnemu znajdującemu się w walcowni Zakładu Hutniczego. Powodem są oczywiście osiągane przez nie prędkości. - Może ono pędzić do tego stopnia, że dwumetrowe szprychy przestają być widoczne. Rozmywają się, zachowują jak koło w rowerze, gdy pędzimy z góry - tłumaczy gość audycji. Istotą tego miejsca są zaś walce do prasowania blachy. Zgromadzone maszyny reprezentują pierwszy okres mechanizacji robót hutniczych.
- W początkach istnienia zakładu ta infrastruktura, to wyposażenie zakładu zupełnie inaczej wyglądało. Były tu zorganizowane tzw. fryszerki, w których fryszowano żelazo - mówi Maciej Chłopek. W XIX wieku wytapiany surowiec był mocno zanieczyszczony. Należało więc żelazo wyczyścić, zmniejszając zawartość węgla czy żużlu. - Robiono to przez przekuwanie młotami poruszanymi kołem wodnym. Dopiero lata 30. i 40. to mechanizacja robót hutniczych - wyjaśnia.
Fb/Jedynka - Program 1 Polskiego Radia
Łopaty dla odbudowującej się Warszawy
W drugim pomieszczeniu reporter "Czterech pór roku" odnalazł kamień szlifierski napędzany kołem zębatym. Zaintrygował go fakt wykonania zębów koła z drewna. Jak się okazuje, wszystko ze względu na możliwą awaryjność urządzeń. - Awaria powoduje zniszczenie mechanizmów, zwłaszcza metalowych. Drewniane zęby łatwiej zastąpić niż te metalowe - zwraca uwagę dr Maciej Chłopek. Nie bez znaczenia pozostaje tu również ekonomia: wybór surowca tańszego. Mechanizm szlifierni unaocznia, w jaki sposób energia z koła wodnego przekazywana jest na poszczególne maszyny przemysłowe.
Zakład w Maleńcu może poszczycić się najdłuższym w Polsce wałem: mierzy 32 metry. - Takie systemy przenoszenia energii występowały we wszystkich zakładach XIX-wiecznych włókienniczych czy hutniczych - podkreśla gość audycji. Osobną kwestią pozostaje wpływ warunków pracy sprzed kilkuset lat na zdrowie robotników. - Zapylenie, wysoka temperatura przy piecu i chłód od tyłu. Te różnice temperatur niezwykle negatywnie oddziaływały na układ krążenia, zwłaszcza u pracowników zaawansowanych wiekiem - mówi dr Chłopek.
Przez sto osiemdziesiąt lat funkcjonowania fabryki asortyment produkcji zmieniał się. Natomiast w ostatnim cyklu produkcyjnym, w zakładzie wytwarzano łopaty i gwoździe, a więc to, czego brakowało w powojennej Polsce. - Jeszcze w 1954 wytwarzano ponad 700 tys. łopat w różnych konfiguracjach. Ponad 50 tys. łopat rocznie wytwarzano tutaj w pierwszych miesiącach po wojnie. Wszystko przesyłano później do naszej stolicy - dodaje.
Fb/Jedynka - Program 1 Polskiego Radia
Uzbroić powstańca
Zakład Hutniczy w Maleńcu miał również swój udział w narodowych zrywach niepodległościowych. Pod koniec XVIII wieku w tutejszych dobrach rozwinięto zorganizowaną produkcję kos rolnych. - Istniały tu technologie, kwalifikowani robotnicy i surowce naturalne, z których w okresie powstań wytwarzano kosy bojowe - zdradza doktor Maciej Chłopek. Źródła historyczne podają, że w okresie powstania styczniowego na tych terenach zorganizowano konspiracyjną fabrykę uzbrojenia. - Naprawiano broń palną, ale przede wszystkim odkuwano, przekuwano kosy bojowe - dodaje.
Zobacz też:
Jeden ze specjalistów zakładu, pan Jacek przekonuje, że nie był to trudny proces. - Należało wyprostować końcówkę kosy, którą montowało się później na sztorc w drzewcu drewnianym. Drzewce okute specjalnymi "wąsami", żeby kosa nie została ścięta przez nieprzyjaciela - tłumaczy. Zwiedzający mogą podziwiać rusznicę czarnoprochową zrekonstruowaną z żelaznej osi końskiego wozu czy stanowisko do produkcji prochu: mieszania saletry, siarki i węgla drzewnego. Maciej Walecki przyglądał się także wytwarzaniu kul.
Broń palna była wówczas zróżnicowana, co powodowało niedobory amunicji. -Zazwyczaj noszono ze sobą kulolejkę. Zabierając nieprzyjacielowi amunicję, należało ją przetopić i dostosować do naszego kalibru. Wytwarzano własne kule - podsumowuje dyrektor zakładu.
Fb/Jedynka - Program 1 Polskiego Radia
Tytuł audycji: Cztery pory roku
Prowadzi: Joanna Racewicz
Gość: dr Maciej Chłopek (dyrektor Zakładu Hutniczego w Maleńcu)
Data emisji: 23.11.2021
Godzina emisji: 9.00 - 12.00
mg
Przemysł XIX wieku bez tajemnic. "Cztery pory roku" w Maleńcu - Jedynka - polskieradio.pl