Sąd Najwyższy utrzymał w środę w mocy wyrok Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, który ocenił, że sprawa Nangar Khel z 2007 roku, gdzie po polskim ostrzale zginęło sześciu Afgańczyków, to nie zbrodnia wojenna, lecz złe wykonanie rozkazu i wymierzył wyroki w zawieszeniu.
Zdaniem gościa "Popołudnia z Jedynką" sprawa nadal nie została do końca wyjaśniona. - Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że w zeznaniach żołnierzy, którzy brali udział w tej akcji, są sprzeczności. To był główny argument, który stał się podstawą do podtrzymania wyroku. Nie ma innego dowodu, który by świadczył o zamyśle spowodowania tego wydarzenia, które miało miejsce w Nangar Khel - wskazał gen. Skrzypaczak.
Gość Jedynki podkreślił, że "z pozycji fotela sędziego czy prokuratora z Warszawy nie da się ocenić sytuacji, która jest tam, gdzie żołnierze leżą pod ogniem, gdy wiedzą, że wcześniej w tym miejscu doszło do zamachu, gdy wiadomo, że przeciwnik może być w rejonie operacji".
W nagraniu audycji były dowódca wojsk lądowych wytłumaczył, co dokładnie oznacza wyrok sądu i jaki będzie dalszy los żołnierzy, którzy wzięli udział w akcji.
Tytuł audycji: Popołudnie z Jedynką
Prowadzi: Antoni Trzmiel
Gość: gen. Waldemar Skrzypczak (były dowódca wojsk lądowych)
Data emisji: 17.02.2016
Godzina emisji: 15.29
kk/tj
Sprawa Nangar Khel. Gen. Waldemar Skrzypczak: nie było umyślnej winy - Jedynka - polskieradio.pl