Były prremier Tadeusz Mazowiecki wspominał w Jedynce, że prymas Józef Glemp był bezpośrednim człowiekiem, mówił o swoich błędach, potrafił korygować swoje zdanie. Porównywano go z poprzednikiem, Stefanem Wyszyńskim. Mówiło się, że o jego wyznaczenie zabiegał prymas Wyszyński (Glemp był jego sekretarzem), ale Tadeusz Mazowiecki zaznaczył, że nie ma takiej pewności, wiedzieć to tylko mogli Wyszyński i papież.
Niektóre wypowiedzi prymasa Józefa Glempa, były przyjmowane przez opozycję PRL ze zdziwieniem. – Sprzeciwianie się postanowieniom władzy w stanie wojennym może powodować wymuszenie posłuszeństwa aż do rozlewu krwi włącznie (…) – mówił on m.in. Mazowiecki przyznał, że częściej u prymasa było słychać nawoływanie do spokoju, a opozycja oczekiwała protestu. – Widocznie się obawiał, że protest może wywołać iskrę zapalną – zastanawiał się były premier. Dodał, że prymas obawiał się zbrojnego starcia i traktował tę sprawę nadrzędnie.- Można go krytykować, że można było jednocześnie zrobić jedno i drugie – powiedział Tadeusz Mazowiecki. Były premier przypomniał jednak, że utworzono prymasowski komitet przy ulicy Piwnej, który miał pomagać internowanym i rodzinom.
A późniejsze słowa, że ”Solidarność straciła sens obrony robotników”? A spór prymasa Józefa Glempa z Jerzym Popiełuszką? Ksiądz Popiełuszko nawoływał Glempa do bardziej zdecydowanego stanowiska, a Glemp wzywał do spokoju i unikania mocnych słów. Mazowiecki mówi, że wsłuchiwano się w jego słowa, bo każda wypowiedź prymasa w tych czasach była ważna. Były premier powiedział, że w 2000 roku prymas Glemp mówił, że wyrzuca sobie, że niedostatecznie ochronił księdza Jerzego Popiełuszkę. - Wtedy być może uważał, że Popiełuszko drażnił władzę i niedostatecznie go chronił. Ale potem miał odwagę to powiedzieć – mówił Tadeusz Mazowiecki.
A stosunek do Solidarności? Tadeusz Mazowiecki zwrócił uwagę, że Józef Glemp przywrócił radę społeczną przy prymasie Polski, należeli do niej różni ludzie, wśród nich związani z ”S.”. Według gościa Jedynki, było to miejsce debaty i poszukiwania, po stanie wojennym, kiedy jeszcze nie znaleziono drogi wyjścia z sytuacji. Mazowiecki przypuszcza, że prymas uległ jednostronnym opiniom, które potem powielał, że ”S” się skończyła. – Kiedy dała o sobie znać w 1988 roku, abp Dąbrowski i prymas Glemp znów roztoczyli nad nią parasol i pomagali w tych rozmowach, które zaczęły się nawiązywać i które były drogą do Okrągłego Stołu – powiedział Tadeusz Mazowiecki.
Mazowiecki jako osoby zasłużone w tej sprawie wymienia abpa (Bronisława) Dąbrowskiego, bpa (Alojzego) Orszulika, bpa Gocłowskiego, bpa Dembowskiego. Ówczesny ksiądz (Dembowski) poszedł do prymasa po instrukcję i dostał jedną: "staraj się, żeby to nie była ostatnia rozmowa".
Mazowiecki mówi, że prymas potrafił zachować się w sposób sympatyczny, wzmacniający. Na przykład przyszedł bez zapowiedzi z opłatkiem do kancelarii ówczesnego premiera. Jednak po odzyskaniu wolności pojawiły się nowe problemy, z zakresu relacji państwa i kościoła. - Kościół obawiał się zmian obyczajowych, ale niektórzy duchowni posuwali się za daleko: liberalizm uważali za niebezpieczeństwo równe komunizmowi. To było nieporozumienie – powiedział gość Jedynki. Dodał, że były różne momenty. Jego stanowisko się zmieniało: na przykład na początku ostrożnie odnosił się do UE, później mocno się zaangażował w tę sprawę. Przyznał prymasowi, że nigdy nie angażował się jednostronnie w poparcie którejś partii, zachowywał nadrzędny autorytet biskupa, krytycznie oceniał polityczną działalność Radia Maryja.
Premier podsumował, że prymasostwo Glempa przypadło na czasy brzemienne w ważne wydarzenia. Ocenia, że Glemp jak każdy człowiek popełniał błędy, ale starał się o zachowanie jedności między Polakami, żeby nie zapanowała nienawiść w życiu publicznym. Za nadrzędne uznawał zapobieżenie rozlewowi krwi.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
agkm
Mazowiecki: Glemp, jak każdy, popełniał błędy - Jedynka - polskieradio.pl