"Deszcz meteorytów to trochę standard"

Data publikacji: 15.02.2013 16:22
Ostatnia aktualizacja: 16.02.2013 13:59
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
Ślady pary po spadku meteorytu na Uralu
Ślady pary po spadku meteorytu na Uralu, Autor - PAP/EPA/VYACHESLAV NIKULIN

POSŁUCHAJ

Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik

Takie rzeczy zdarzają się prawie codziennie - powiedział Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik.

- My tego nie widzimy, bo w większości do tego typu zdarzeń dochodzi nad morzami i oceanami - dodał gość Popołudnia z Jedynką.

Jak mówił dużo gorzej byłoby, gdyby obiekt, który spadł na Uralu nie eksplodował i w jednym kawałku dotarł na Ziemię. - Wchodząc pod innym kątem i z trochę inną prędkością mógłby wyrządzić dużo większe szkody uderzając w Ziemię -  zauważył.

Wójcicki potwierdził wcześniejsze informację, że deszcz meteorytów nad Uralem nie był powiązany z planetoidą 2012 DA14. - Był zjawiskiem niezależnym, meteoryt nadleciał z zupełnie innego kierunku - dodał.

Jak mówił dla astronomów będzie ważne to, co będzie się działo z planetoidą po przelocie w pobliżu Ziemi. - Wtedy trzeba będzie pilnować jej uważnie, czy w przyszłości nam nie zagrozi - powiedział.

Do blisko tysiąca wzrosła liczba osób rannych w wyniku deszczu meteorytów. Wśród osób, które zgłosiły się do lekarza jest około 200 dzieci. Nad Uralem przeszedł dziś deszcz meteorytów. Fala uderzeniowa uszkodziło prawie 3 tys. budynków.

Tymczasem asteroida oznaczona symbolem 2012 DA 14 o średnicy ok. 45 m i masie 135 tys. ton przeleci w piątek wieczorem w odległości zaledwie 27.600 km od Ziemi, a więc bliżej niż wynoszą orbity niektórych satelitów.

Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.

to

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.