Polski misjonarz ksiądz Mateusz Dziedzic został porwany w Republice Środkowoafrykańskiej. Porywacze przedstawili się jako "ludzie Miskina". Duchownego chcą wymienić na jednego ze swoich liderów, przetrzymywanego w więzieniu w Kamerunie.
Zdaniem afrykanisty dr. Błażeja Popławskiego, publicysty "Kultury liberalnej", takiej sytuacji należało się spodziewać i można mówić o niefrasobliwości misjonarzy. - MSZ ostrzegało, prosiło i oferowało pomoc w ewakuacji z tego kraju już kilka miesięcy temu - wyjaśnił. Misjonarze jednak zdecydowali się zostać.
Porwanie polskiego misjonarza w RŚA. "Powiedzieli, że nas zastrzelą" >>>
- Nikogo to nie zaskakuje, takie wydarzenia zachodzą tam dosyć regularnie - mówił o porwaniu dr Popławski. Jak zaznaczył, to państwo upadło niepostrzeżenie jakiś czas temu i jest rozdarte konfliktem wewnętrznym.
Zdaniem afrykanisty polski misjonarz zostanie prawdopodobnie wymieniony za jednego z dowódców organizacji Seleka, czyli sojuszu zislamizowanych ludów zamieszkujących północ kraju, które w grudniu 2012 roku przejęły władzę w RŚA.
Ekspert uważa, że porwania w tym kraju mają zazwyczaj podłoże ekonomiczne i polityczne. Dlatego przypuszcza on, że ksiądz Dziedzic zostanie wymieniony na innego więźnia lub na okup.
- Tutaj nie będzie dochodziło prawdopodobnie do aktu jakiejś krwawej zemsty na tle religijnym - powiedział.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.
Rozmawiał Dariusz Rosiak.
bk/ag
Porwanie polskiego misjonarza. Afrykanista: to niefrasobliwość księży - Jedynka - polskieradio.pl