Jak argumentował Norweski Komitet Noblowski, nagroda kolumbijskiemu prezydentowi została przyznana za zdecydowane wysiłki na rzecz zakończenia trwającej od ponad 50 lat wojny domowej w swym kraju. Werdykt komitetu spotkał się z dużym zaskoczeniem, gdyż wielu obserwatorów w ostatnich dniach w gronie faworytów do pokojowego Nobla nie wymieniało już twórców kolumbijskiego układu pokojowego. Powodem był niedzielny plebiscyt, w którym Kolumbijczycy niewielką liczbą głosów odrzucili umowę z lewicowymi rebeliantami z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC).
Jak tłumaczył w radiowej Jedynce Bartłomiej Rabij z Radia Brazylia, Kolumbijczycy odrzucili porozumienie rządu i FARC, ponieważ nie mogli się pogodzić z ilością ustępstw wobec bojówkarzy. - Ten pakiet, który wynegocjowano był po prostu za szeroki. 88 procent Kolumbijczyków dwa tygodnie przed tym plebiscytem mówiło o tym, że "nie życzymy sobie ludzi FARC-u w polityce, 75 procent Kolumbijczyków mówiło o tym, że ci ludzie powinni iść do więzienia. Tymczasem porozumienie przewidywało, że (do więzienia trafiliby - przyp. red) tylko ci, co do których były by niezbite dowody - wyjaśniał Rabij.
Ponadto podczas audycji poruszono również o Brexicie i negocjacjach w tej sprawie.
Tytuł audycji: "Więcej świata"
Data emisji: 07.10.2016
ad/ab
"Komitet noblowski się pośpieszył" - Jedynka - polskieradio.pl