Rosja atakuje miasta Ukrainy. Ekspert: walka w miastach pociąga za sobą ogromne straty ze strony atakującej

Data publikacji: 02.03.2022 19:50

Ostatnia aktualizacja: 03.03.2022 22:21

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Po nocnym ostrzale ukraińskich obiektów wojskowych w Browarach koło Kijowa, 1 marca 2022 r. , Autor - PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Trwa siódmy dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Po ataku Rosjan na miasta Ukrainy są kolejne straty wśród ludności cywilnej. Dzisiaj (2.03) Rosjanie wkroczyli m.in. do Chersonia - 300 - tysięcznego miasta na południu kraju. Wielu Ukraińców ucieka z atakowanych miast na przykład na zachód Ukrainy między innymi do Lwowa, a dalej do Polski.

Trwa siódmy dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Rosjanie wkroczyli m.in. do Chersonia - 300 - tysięcznego miasta na południu kraju.
Doradca prezydenta Ukrainy, przekazał w środę , że dążenie Kremla do uczynienia zbiegłego prezydenta Wiktora Janukowycza nowym przywódcą Ukrainy.
Niemiecka minister obrony Christine Lambrecht poinformowała, że obiecana władzom w Kijowie broń wkrótce dotrze do celu.

Trudności w zdobyciu Kijowa

Rosjanie atakują kolejne ukraińskie miasta. Dzisiaj wkroczyli m.in. do Chersonia - 300 - tysięcznego miasta na południu kraju. Do tej pory nie udało im się zdobyć Kijowa. - Walka w miastach jest bardzo trudna, pociąga za sobą ogromne straty ze strony atakującej - mówi na antenie Programu 1 Polskiego Radia kmdr por. rez. Maksymilian Dura z portal Defence24.pl - Wszystkie informacje, które mamy, że wojska rosyjskie się posuwają dalej nie są związane ze zdobywaniem miast, które są problemem dla Rosjan i to wstrzymuje ich przed dalszą inwazją w głąb Ukrainy - dodaje ekspert.

Kmdr por. rez. Maksymilian Dura podkreśla, że Rosjanie nie zmienili taktyki, po niepowodzeniach z pierwszych dni inwazji. - Nie udało się osiągnąć tego, co zaplanował Putin, czyli zdobycie Kijowa. Myślę, że zaskoczenie było na tyle duże, że Rosjanie nie zastosowali nowej taktyki - stwierdza. - Oni działają według ściśle określonego planu, czyli chcą zająć południe Ukrainy i wszystko to co jest na wschód od Dniepru i poza tym zmienić władze w Kijowie. To jest realizowane w sposób uparty i ciągły i mimo, że mają ogromne problemy, posuwają się naprzód - tłumaczy gość Jedynki.

Nowe władze w Kijowie

Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy, przekazał w środę w komentarzu dla portalu Ukrainska Prawda, że dążenie Kremla do uczynienia zbiegłego prezydenta Wiktora Janukowycza nowym przywódcą Ukrainy świadczyłoby o rosyjskiej ignorancji względem poglądów obywateli kraju.

"Kilka aspektów jest ważnych w tej zadziwiającej historii z Janukowyczem, który przebywa w Mińsku. Po pierwsze i najważniejsze: jakakolwiek wzmianka o Janukowyczu jako pewnej +możliwości+ po raz kolejny ukazuje całkowity brak wiedzy Federacji Rosyjskiej na temat prawdziwych nastrojów na Ukrainie" - napisał w oświadczeniu Podolak.

- Myślę, że najważniejszym punktem tej całej operacji to wprowadzenie swoich ludzi, żeby mogli zaakceptować te zdobycze, które Rosjanie już mają - ocenia ekspert. - W momencie, kiedy zmieni się władza w Kijowie i wejdą ludzie nadzorowani przez Moskwę, to może być tak, że cała wschodnia i południowa Ukraina zostanie przyjęta przez Rosją i po pewnym czasie wprowadzona do Federacji Rosyjskiej. Kijów jest trudnym miastem do atakowania i tu Federacja Rosyjska będzie miała sporo trudności, ale nie jest to niemożliwe - wyjaśnia kmdr por. rez. Maksymilian Dura.

Ukraińcy potrzebują broni

Niemiecka minister obrony Christine Lambrecht poinformowała, że obiecana władzom w Kijowie broń wkrótce dotrze do celu. Amunicja będzie dostarczona również z innych państw Europy Zachodniej. - Te dostawy cały czas trwają i widzimy, że wojsko ukraińskie otrzymuje kolejne dostawy z Zachodu, jednak problem jest w tym, ze Ukraińcy otrzymują w tej chwili uzbrojenie, które służy im do obrony, a oni potrzebują uzbrojenia, które ma służyć do ataku - zaznacza gość audycji. - Tutaj może pomóc Turcja i moim zdaniem zakończenie wojny w pewnym stopniu zależy od rządu w Ankarze - dopowiada.

Czytaj również:

Ponadto w audycji:

- Ukraina wystąpiła przeciwko Rosji do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. - Rosja musi zostać pociągnięta do odpowiedzialności za manipulowanie pojęciem ludobójstwa w celu usprawiedliwienia agresji. Żądamy pilnej decyzji nakazującej Rosji zaprzestanie działalności wojskowej teraz i oczekujemy, że procesy rozpoczną się w przyszłym tygodniu - napisał na Twitterze prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Czy to jest możliwe? O tym w rozmowie z dr Szymonem Zarębą z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

- Brytyjczycy uderzają w rosyjskich oligarchów. Tworzą rejestr właścicieli nieruchomości, który ujawnić ma ich prawdziwych właścicieli. Brytyjczycy ostrzegają, że bogacze nie będą już mogli ukrywać się za anonimowymi firmami i fundacjami zarejestrowanymi za granicą. Więcej w felietonie Michała Strzałkowskiego.

- Szef dyplomacji Ukrainy Dmytro Kułeba zaapelował w rozmowie telefonicznej z ministrem spraw zagranicznych ChRL Wangiem Yi, aby Pekin użył swoich więzi z Moskwą, by powstrzymać rosyjską inwazję – podała agencja Reutera, powołując się na ukraińskie MSZ. Według komunikatu MSZ Ukrainy Wang powiedział Kułebie, że Chiny są gotowe podjąć wszelkie wysiłki, aby pomóc zakończyć wojnę poprzez dyplomację – przekazał Reuters. O rozmowie ministrów poinformowało również MSZ w Pekinie. Gościem audychi był dr Miochał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich.

- Spółka Nord Stream 2 AG, która miała być operatorem gazociągu Nord Stream 2 łączącego Rosję z Niemcami ogłosiła upadłość – poinformował dziennik „Neue Zürcher Zeitung”. We wtorek rano wszyscy pracownicy spółki dostali wypowiedzenie. Nord Stream 2 AG z siedziba w szwajcarskim mieście Zug należy do rosyjskiego Gazpromu i niedawno zakończył budowę drugiej nitki gazociągu, prowadzącego z Rosji do Niemiec. Felieton Katarzyny Semaan.