Po tym, gdy u jednego z pracowników lotniska w położonym na południu Chin Kantonie stwierdzono "nietypowy" przypadek zakażenia koronawirusem, w czwartek na badania skierowano 5,6 z 19 milionów mieszkańców aglomeracji - informuje agencja AFP. Odwołano też setki lotów. Jak pisze agencja, Chiny mierzą się z największą od początku 2020 roku falą epidemii COVID-19. W czwartek informowano o blisko 11,5 tys. nowych zakażeń, z których ponad 10 tys. stwierdzono w Szanghaju. W mieście na COVID-19 codziennie umiera kilkadziesiąt osób.
Większość państw rozluźniła restrykcje koronawirusowe po zaszczepieniu znacznego odsetka ludności, ale władze Chin obstają przy strategii "zero covid" i dążą do całkowitego wyeliminowania wirusa, sięgając przy tym po surowe środki. - To, co się dzieje w Kantonie, Pekinie, jest naturalnym elementem polityki "zero covid", która w pierwszej kolejności, w momencie wykrycia pierwszych przypadków w mieście, polega na podjęciu próby przetestowania całej populacji miejskiej - mówi na antenie Programu 1 Polskiego Radia Marcin Przychodniak z Państwowego Instytutu Spraw Międzynarodowych. - To jest standardowy sposób działań władz chińskich - dodaje ekspert.
Zdaniem eksperta nie ma pewności, jakie będą dalsze decyzje odnośnie do mieszkańców Pekinu czy Kantonu. Obawiają się oni długotrwałego lockdownu, jaki miał miejsce w Szanghaju. - To jest kwestia operatywności i możliwości działania władz lokalnych, które zresztą scalają się, ponieważ wiedzą, czego oczekują od nich władze centralne Pekinu: zduszenia tej fali COVID-19 za pomocą tych środków, co zawsze - podkreśla gość Jedynki.
Twardy lockdown w Szanghaju a światowa gospodarka
Zamieszkany przez 25 mln ludzi Szanghaj, uznawany za najbogatsze miasto Chin, od przełomu marca i kwietnia objęty jest surowym lockdownem. W tym czasie w mediach pojawiły się liczne doniesienia o niedoborach żywności i lekarstw, braku dostępu do pilnie potrzebnej opieki medycznej oraz spartańskich warunkach w ośrodkach masowej kwarantanny.
Lockdown oznacza również zamknięcie dużych fabryk w Szanghaju. - To jest problem dla świata, ale przede wszystkim dla samych Chin. Pandemia trwa już kilka lat i w jakimś sensie przedsiębiorstwa ograniczają produkcję i gromadzą zapasy, wydłużając czas oczekiwania na produkty, ale zagraniczni producenci jakoś sobie z tym radzą - mówi Marcin Przychodniak.
Jak poinformowała w czwartek agencja Reutera, ograniczenia i akcje masowych badań na obecność koronawirusa wprowadzane są również w innych miastach Chin. Restrykcje o różnym stopniu nasilenia obowiązują w 46 miastach i wpływają na życie 343 mln mieszkańców.
Czytaj również:
W audycji także:
- Sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych Antonio Guterres odwiedzi Kijów i spotka się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Więcej w felietonie Pawła Buszki.
"To szantaż" - tak władze Bułgarii komentują zakręcenie rosyjskiego kurka z gazem. Jak Bułgaria poradzi sobie z kryzysem gazowym wywołanym przez Gazprom? Gościem audycji był Jakub Pieńkowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
- Da się żyć bez rosyjskiego gazu. Jak radzi sobie Litwa, która 1 kwietnia sama zrezygnowała z dostaw rosyjskiego surowca? Korespondencja Kamila Zalewskiego.
Tytuł audycji: Więcej świata
Prowadził: Michał Strzałkowski
Goście: Marcin Przychodniak (PISM), Jakub Pieńkowski (PISM)
Data emisji: 28.04.2022
Godzina emisji: 17.33
PAP/IAR/ans
Chiny tracą kontrolę nad przebiegiem pandemii? Ekspert: wszystko zależy od działań władz lokalnych - Jedynka - polskieradio.pl