Historia przyjaźni i umierania. "Cicho, cichutko" Ignacego Karpowicza

Data publikacji: 30.04.2021 12:23
Ostatnia aktualizacja: 24.05.2021 11:17
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Okładka książki "Cicho, cichutko" Ignacego Karpowicza
Okładka książki "Cicho, cichutko" Ignacego Karpowicza, Autor - mat. promocyjne
- Nie chciałem stwarzać monumentu, a stworzyć powieść. Po drugie, nie chciałem, żeby choroba bohatera była wyjęta z logistyki umierania - mówi w audycji "Moje książki" Ignacy Karpowicz, autor książki "Cicho, cichutko".

Czytaj też:
shutterstock książki free 1200
Czy każdy z nas ma swoją książkę-pocieszycielkę?

W "Cicho, cichutko" czytelnik dostaje dwie historie. Po pierwsze, obserwujemy przyjaźń trwającą dwadzieścia pięć lat oraz śmiertelną chorobę i związane z nią odchodzenie przyjaciela. Po drugie dostajemy opowieść o córce przesiedleńców znad Dniepru. Fikcja literacka miesza się tu z rzeczywistością, a pisarz rozpościera przed nami barwny kolaż złożony ze szczątków wspomnień i opowieści.

POSŁUCHAJ

16:27

Opowieść o przyjaźni i umieraniu, "Cicho, cichutko" (Moje książki/Jedynka)

Walor terapeutyczny?

Ignacy Karpowicz zawarł w tej książce prawdziwy wątek: historię śmiertelnie chorego przyjaciela, długo odchodzącego wśród spojrzeń bliższych i dalszych znajomych. A jednak autor nie traktuje tego zabiegu jako próby pocieszenia. - Konstrukcja powieści wynika raczej z cechy, którą coraz wyraźniej zauważam w swoim pisaniu (...) Żeby móc przedstawić czytelnikowi historię, którą chcę się podzielić, musi ona być zakotwiczona w realnych zdarzeniach - mówi gość audycji.

Fb/Wydawnictwo Literackie

To historia o tym, w jak różny sposób konfrontujemy się ze śmiertelną chorobą. I chodzi tu zarówno o chorobę bliskich, jak również chorobę, która dotknęła nas samych. Autor pochyla się nad wieloma bardzo trudnymi problemami. - Umieranie, zwłaszcza jeśli jest rozciągnięte w czasie, wymaga stworzenia całego systemu, który to będzie obsługiwać - tłumaczy. To więc próba uświadomienia nam, że choroba angażuje całą rzeszę osób, towarzyszących w życiu naznaczonym cierpieniem.

"Konsultant techniczny od śmierci"

Gość audycji deklaruje, że powieść "Cicho, cichutko" miała być próbą zerwania z pomnikowym traktowaniem osób zmarłych. Jego zdaniem zasada, by o tych, którzy odeszli, mówić dobrze albo wcale, jest krzywdząca z uwagi na dokonywane w ten sposób odczłowieczenie. - Pisząc, bardzo starałem się, żeby bohater nie był bohaterem idealnym, żeby przynajmniej część głupot, nieodpowiedzialności, złości w tej książce znalazła odbicie - mówi Ignacy Karpowicz.


Czytaj też:
książka biblioteka Shutterstock 1200.jpg
Powieść i opowiadania. Co nowego w polskiej prozie?

Jednocześnie kiedy umierający Michał dowiedział się o pomyśle pisarza na umieszczenie w powieści śmiertelnie chorego bohatera, poprosiłby czytać mu powstającą historię. Zależało mu na oddaniu rzeczywistych emocji, na uniknięciu swego rodzaju "błędów". - To były uściślenia. Jak wygląda życie osoby chorej na nowotwór, kiedy tego nie widzę? Jak wygląda sen? Co czuje jego ciało? Co się dzieje z umysłem? - wspomina gość Programu 1 Polskiego Radia.

Światełko w mroku

"Cicho, cichutko" nie epatuje jednak tragizmem. W książce znalazło się miejsce dla poczucia humoru. Część czytelników w rozmowach z autorem podkreślała, że mimo ciężaru podejmowanych przez niego tematów fabuła wzbudzała w nich wybuchy śmiechu. - To mnie bardzo cieszyło, bo śmierć, zwłaszcza taka nienagła, którą się obserwuje, ma w sobie i potencjał komiczny, i wielką dozę absurdu. Również mrocznego i groźnego, ale jednak w niektórych sytuacjach to właśnie poczucie humoru, dystans, pozwalają nie zwariować - uważa Ignacy Karpowicz.

Zobacz też:

Ignacy Karpowicz - polski pisarz, prozaik, tłumacz, urodzony w roku 1976. Laureat Paszportu "Polityki" za powieść "Balladyny i romanse". Debiutował w roku 2006, książką "Niehalo". Inne jego powieści jak "Gesty" czy "Ości" trafiały do finału Nagrody Literackiej "Nike". Tłumaczy literaturę piękną z języka angielskiego, amharskiego i hiszpańskiego.

Fb/Wydawnictwo Literackie

W audycji ponadto:

Robert Małecki, autor najnowszej książki pt. "Zmora" określanej jako "porażający thriller kryminalny, w którym rodzinne sekrety zyskują niszczycielską moc", opowie o tym, jak wygląda praca nad kryminałami i jak ważną częścią tej pracy jest współpraca z różnymi ekspertami. W audycji można również posłuchać fragmentu książki "Zmora".



Tytuł audycji:
Moje książki

Prowadzący: Magda Mikołajczuk

Gość: Ignacy Karpowicz

Data emisji: 28.04.2021

Godzina emisji: 23.10

mg

Cztery pory roku
Cztery pory roku
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.