Szymborska mniej poważna. Absurd w twórczości poetki

Data publikacji: 02.02.2023 09:15
Ostatnia aktualizacja: 02.02.2023 09:46
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
"Moje znaki szczególne to zachwyt i rozpacz" - pisała w jednym z wierszy Wisława Szymborska
"Moje znaki szczególne to zachwyt i rozpacz" - pisała w jednym z wierszy Wisława Szymborska, Autor - East News/Damian Klamka

POSŁUCHAJ

Szymborska mniej poważna. Absurd w twórczości poetki (Moje książki/Jedynka)

Rok 2023 to oficjalnie Rok Wisławy Szymborskiej. Wszystko dlatego, że w lipcu minie setna rocznica urodzin poetki. W środę (1.02) minęła natomiast 11. rocznica śmierci noblistki. W związku z tym audycję "Moje książki" poświęciliśmy tej części twórczości, która świadczyła o ogromnym poczuciu humoru Szymborskiej.

Wisława Szymborska potrafiła śmiać się ze wszystkiego. Również ze spraw najpoważniejszych. Dowodzi tego m.in. ostatnia rymowanka, którą kilka tygodni przed śmiercią na szpitalnym łóżku przekazała swojemu wieloletniemu sekretarzowi Michałowi Rusinkowi: "Holendrzy to mądra nacja/bo wiedzą, co trzeba robić/ kiedy ustaje naturalna oddychacja". Poetka wcześniej tworzyła również rymowane epitafia dla żyjących wówczas przyjaciół. 

  • "Tu złożyli zwłoki Treli, bo lepszego nic nie mieli"
  • "Tu oddał ducha Michał Rusinek, był to najlepszy jego uczynek"
  • "Nie pasuje tu ołtarzyk, bo w tym grobie Adam Ważyk"

A w swoim dorobku miała także "moskaliki", "altruiki" czy "lepieje".

  • "lepiej nająć się na hycla, niż napocząć tego sznycla"
  • "lepszy ku przepaści marsz, niż z tych naleśników farsz"
  • "lepszy piorun na Nosalu, niż pulpety w tym lokalu"

Szymborska i Filipowicz w pełnej absurdu korespondencji

Poczucia absurdu Wisławy Szymborskiej dowodzi korespondencja ze znakomitym prozaikiem i wieloletnim partnerem życiowym, Kornelem Filipowiczem. Listy te przygotował do druku Michał Rusinek, a zgromadzone są w tomie "Najlepiej w życiu ma Twój kot". - O ile wiem, znali się i kolegowali długo dłużej, ale z tych listów przynajmniej wynika, że nie przeczuwali tego, co nad nimi wisi. Właściwie w roku 1967 coś zaczęło między nimi kiełkować - mówił kilka lat temu sam Rusinek.

Dodawał, że łączące Szymborską i Filipowicza uczucie można nazwać "mitycznym". - Związek dwojga znakomitych pisarzy, związek bardzo specyficzny. Nigdy nie mieszkali ze sobą. Twierdzili, że potrzebują samotności do pisania i do życia. Ale też bardzo często byli razem - słyszymy. Michał Rusinek zdradzał również, że postaci przewijające się w korespondencji dzielą się na te absolutnie autentyczne, półautentyczne (istniejące, ale otrzymujące w pewnym momencie nieprawdziwe losy) oraz fikcyjne. 

Kto ładniej rysował: Szymborska czy Filipowicz

Magda Mikołajczuk w archiwalnej audycji zwracała uwagę na fakt, że pojawiająca się w listach szczypta zazdrości przykryta jest najczęściej żartem. - Proszę zwrócić uwagę, że zawsze wtedy, kiedy sprawa robi się poważna i kiedy mogliby wpaść w patos, natychmiast oboje włączają żart i ironię. Oni byli niewolnikami swoich talentów literackich i dlatego nie mogli po prostu pisać, co czują. Dzięki maskom nie wszystko mówili wprost, nie wszystko mówili w sposób jednoznaczny - analizował Rusinek. 

Cenna jest również warstwa ilustracyjna. Wydawnictwo zamieściło bowiem skany listów słanych między Szymborską a Filipowiczem. - Oni nie tylko do siebie pisali, ale także do siebie wyklejali. Są również piękne rysunki. Myślę, że trzeba oddać sprawiedliwość panu Kornelowi. Rysował bardzo pięknie, lepiej od niej. Szymborska była bardzo dobra w kolażach. Myślę, że właśnie wtedy, na przełomie lat 60. i 70., zaczęła robić prawdziwe kolaże, które teraz pod nazwą "wyklejanek" możemy oglądać - podsumowywał Rusinek.

YouTube/sanah

Czytaj też:

Tytuł audycji: Moje książki

Goście: Michał Rusinek (audycja archiwalna), Bronisław Maj (wypowiedź archiwalna)

Data emisji: 1.02.2023

Godzina emisji: 23.08

mg

Cztery pory roku
Cztery pory roku
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.