- Nienawidzę tych wierszy. Naprawdę nie lubię tego, że je piszę. To jest jak przymus. Elegancko mówiąc daimonion - wyznał na antenie Jedynki Ernest Bryll.
Jednak, kiedy słyszy, jak śpiewa je Marcin Styczeń, dostrzega w nich sens.
Muzyk, który koncertuje wraz z poetą, przyznaje, że często podczas wspólnych występów, kiedy wyśpiewuje interpretacje wierszy Brylla, widzi na jego twarzy zaskoczenie.
- Pierwszy raz zetknąłem się z poezją Bryla jeszcze jako licealista, choćby ten słynny wiersz "Wciąż o Ikarach głoszą choć doleciał Dedal" - mówił podczas "Kulturalnego Wieczoru" z Jedynką Marcin Styczeń, który podjął się interpretacji poezji Brylla.
Choć muzyka i pisarza dzielą dwa pokolenia, artyści doskonale się rozumieją.
- Jestem trochę w głupiej sytuacji, bo okazuje się, że Marcin znalazł we mnie głębię. On czyta wiersze, które powstały jeszcze przed jego urodzeniem - wyrażał swoje zadziwienie Ernest Bryl i dodał, że dzięki współpracy z młodym muzykiem ma możliwość obserwowania mocy sprawczej swojej twórczości.
- Patrzę, jakie wiersze wybiera Marcin, co w niego uderza i co mu doskwiera. Sprawdzam na nim, czy ta poezja jeszcze działa - przyznał pisarz.
Więcej o filozofii, wolności, samotności, podejściu do życia i współpracy Ernesta Brylla i Marcina Stycznia w "Wieczorze Kulturalnym".
Audycję przygotowała Ewa Heine
(mb)
Pisze, bo musi - Jedynka - polskieradio.pl