Stworzyć pozytywny snobizm. Roman Gutek o powrocie Konfrontacji Filmowych

Gość "Kulturalnej Jedynki" Roman Gutek z Konfrontacjami Filmowymi jest związany nie tylko jako współorganizator. - Przede wszystkim byłem widzem i oglądałem tam filmy, które były pokazywane w programie wydarzenia. Najczęściej były to filmy głośne, nagradzane na dużych, ale też mniejszych, festiwalach. To były smaczki, które czuliśmy, że z różnych względów mogą nie trafić - wspomina gość Programu 1 Polskiego Radia.

- To było wydarzenie, które kształtowało gusta wielu pokoleń. Pierwsza edycja Konfrontacji odbyła się w Warszawie w 1958 roku. One zmieniały troszkę charakter. Na początku to był festiwal, który odbywał się tylko w Warszawie, Festiwal Festiwali Filmowych, później został przeniesiony do kilku innych miast. Później, w latach 80., to było duże wydarzenie, głównie pokazy filmów przedpremierowych i ostatnia edycja Konfrontacji w 1993 roku. Byłem współorganizatorem tego wydarzenia. Szkoda, że zostało ono przerwane, ale początki wolnego rynku w latach 90. nie były łatwe. W roku 1990 powstało dużo festiwali. Tam można było oglądać filmy, które nie trafiały do dystrybucji - opowiada Roman Gutek.

Wskazywać filmy

Gość "Kulturalnej Jedynki" zauważa, że pandemia i internet dużo zmieniły w kinach i dystrybucji filmowej. - Przede wszystkim, jak w latach minionych, do 1990 roku, był niedobór filmów na polskich ekranach, tak w tej chwili mamy nadmiar. Oferta filmowa i kulturalna jest ogromna i trudno dostać się do kin filmom mniejszym i ciekawym - mówi Roman Gutek.

- Internet i pandemia zmieniły sposób oglądania filmów. Wiele filmów trafia bardzo szybko do sieci. Nam zależy na tym, żeby wskazać. Myślę, że młodym ludziom, którzy nie są kinomaniakami na co dzień, dosyć trudno poruszać się w ogromnej ofercie i znaleźć ciekawe rzeczy. Też sukces festiwali, na przykład Nowych Horyzontów, i ogromne zainteresowanie filmami na tych festiwalach pokazuje, że wydarzenia przyciągają widzów bardziej, niż pokazy w normalnej dystrybucji - wyjaśnia gość Jedynki.

- Wiele małych tytułów przelatuje jak meteory przez ekrany i znika. Postanowiliśmy zebrać te tytuły i przyjść bliżej do widzów. (...) Może uda nam się stworzyć pozytywny snobizm. Konfrontacje były też snobistycznym wydarzeniem. Ale wszyscy chcieli się tam pokazać i mamy nadzieję, że chociaż troszkę z tej atmosfery Konfrontacji, które my pamiętamy, uda się stworzyć - mówi współorganizator Konfrontacji Filmowych.

Czytaj także: 

Konfrontacje na Konfrontacjach

W ramach Konfrontacji na ekranach kin w 18 polskich miastach widzowie zobaczą 14 filmów. Roman Gutek podkreśla, że są to różne produkcje. - Chcemy, żeby jednak konfrontować te filmy. Taki "Alcarràs", malutka perełka ze Złotym Niedźwiedziem z Berlina, i "W trójkącie" na przykład, który dostał Złotą Palmę. (...) To są filmy tak różne, że my właśnie bardzo świadomie wybieramy te filmy - mówi działacz kulturalny.

- Myśmy dosyć spontanicznie wymyślili ten festiwal. Przed Cannes nie spodziewaliśmy się, że przywieziemy tak dużo filmów z tego festiwalu. Będziemy uważnie przyglądać się reakcjom widzów, patrzeć, czy Konfrontacje w takiej formie mają sens. Być może w przyszłych latach będziemy rozwijać ten festiwal i zapraszać dystrybutorów. Sam jestem ciekawy reakcji widzów - dodaje Roman Gutek.