– Strasznie trudno z tej koleiny wyjść, ale dopiero teraz się uwalniam – mówi Marek Kondrat w radiowej Jedynce. Artystyczne życie wspomina bardzo dobrze. Dla niego magia aktorstwa kryje się we wcielaniu się w kolejne role, także bohaterów przegranych, jak choćby Adasia Miauczyńskiego z "Dnia świra". Jednak miał już dosyć tego, że jego życiem regulowała kurtyna, a poza tym nie ma już teatru, jaki znał...
Gość Jedynki wspomina, że zawsze panicznie uciekał w normalność, bo już w dzieciństwie miał nienormalne życie, ponieważ ojciec był aktorem. To go wyróżniało, a on chciał się po prostu wtopić w tłum.
Marek Kondrat przedstawia również swoje przemyślenia dotyczące współczesności, w tym patriotyzmu. Jego zdaniem młodzież powinna zostać "odpatriotyczniona". Uważa, że patriotyzm nie polega na głoszeniu wzniosłych haseł, ale na codziennym zachowaniu, choćby płaceniu podatków czy nieśmieceniu. – Nasza troskliwie zajmująca się patriotyzmem ojczyzna jest brudna jak wychodek niemyty – mówi Marek Kondrat.
W audycji Marek Kondrat czyta fragmenty "Pamiętnika znalezionego w Saragossie". Opowiada też o winie i swojej fascynacji tym trunkiem.
Rozmawiała Anna Stempniak.
(ag)
Marek Kondrat: Przyjemnie było być artystą - Jedynka - polskieradio.pl