- Śpiewać zacząłem przez przypadek - przyznał w audycji "Rewizja osobista" Zbigniew Wodecki . Jak opowiedział muzyk, pewnego dnia dowiedział się, że dostał etat w Orkiestrze Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie. Miał zacząć za miesiąc. Był wówczas z Markiem Grechutą w Świnoujściu na Festiwalu Artystycznym Młodzieży Akademickiej (Fama).
- Koledzy załatwili mi chałtury. W restauracji Parkowej, najdłużej otwartej w Świnoujściu, śpiewałem "Everybody Love Somebody Sometimes" - wyjaśnił. Któregoś dnia do Parkowej przyszedł "na mleko" Andrzej Wasylewski. - On robił wtedy taki cykl w Krakowie, do którego nagrywałem muzykę jako skrzypek. Znał mnie tylko z tego grania i nagle zobaczył, że ja tu śpiewam. I on mówi do mnie: skoro również śpiewasz, to zróbmy audycję. Zgodziłem się. Zrobiliśmy program i tak się zaczęło moje śpiewanie. Przypadkiem - powiedział muzyk.
- Nigdy się nie przebijałem do tzw. czołówki piosenkarzy. Śpiewałem, ale jednocześnie grałem też w orkiestrze, grałem z Ewą Demarczyk i Markiem Grechutą. Pierwszą piosenkę nagrałem do słów Wojciecha Manna - wspomniał gość Jedynki.
A jak Zbigniew Wodecki "stał się Pszczółką Mają"? - Też przypadek. Kobieta z postsynchronów zmieniła moje życie, in plus. Nie chciałem tego. Prosiła mnie miesiąc, dzwoniła. Ja mówiłem: to nie moja tonacja, ja jestem baryton. Przyjechała do mnie na koncert, poprosiła: niech pan spróbuje, jak się nie da, to się nie da. Pojechałem do studia, zaśpiewałem i tak zostałem Pszczółką Mają - wytłumaczył.
W każdą sobotę o godz. 18.19 Janusz Weiss w rozmowach z gwiazdami branży rozrywkowej odkrywa kulisy powstawania przebojów scenicznych i opisuje zmagania z rzeczywistością estradową dawnych lat. Pojawiają się pytania, co w życiu zawodowym artystów wydarzyło się przez ostatnich 25 lat, ale też co myślą o "tu i teraz". Zachęcamy do słuchania "Rewizji osobistej"!
kk, pg
Zbigniew Wodecki: śpiewać zacząłem przez przypadek - Jedynka - polskieradio.pl