- Wybudowali, żeby mieć, a nie żeby grać - mówią nastolatki z Kamiennej Góry, patrząc przez płot na pustą murawę. Orlik przy Gimnazjum nr 2 czynny jest tylko w dni powszednie popołudniami. - Mamy limit 40 godzin do wykorzystania - mówi Dariusz Kurowski, dyrektor gimnazjum. - Otwieramy popołudniami, bo wtedy jest najwięcej chętnych - tłumaczy. Wie, że dzieciaki chciałyby pograć także rano lub w niedzielę, ale bezradnie rozkłada ręce.
Mariusz Przychodny z Urzędu Marszałkowskiego jest oburzony. Jego zdaniem Orlik powinien być otwarty codziennie od 8 do 20. Powstał, by można było z niego korzystać.
- Cóż z tego, skoro nie mamy pieniędzy na opłacenie instruktorów - denerwuje się Zenon Król, dyrektor Miejskiego Centrum Kultury Fizycznej w Kamiennej Górze. Starcza, aby opłacić instruktorów przez 40 godzin. Co prawda mogliby ich wesprzeć społecznicy, ale ci szybko zniechęcają się. - Bo gdy dziecko może grać, to mama się cieszy, że coś robi. Ale gdy coś sobie zrobi, szuka kozła ofiarnego - żali się Król.
Jego zdaniem problem z obsadą instruktorską dotyczy także administratorów innych Orlików.
(lu)
Orliki limitowane - Jedynka - polskieradio.pl