W czwartek warszawski sąd nie zgodził się na dobrowolne poddanie się karze przez biskupa warszawskiego Piotra J., który uderzył w latarnię kierując samochodem pod wpływem alkoholu. Duchowny chciał przez 8 miesięcy wykonywać prace społeczne, wnioskował też o 4-letni zakaz prowadzenia pojazdów.
Zdaniem gościa audycji "Z kraju i ze świata" radiowej Jedynki posła Ruchu Palikota Armanda Ryfińskiego sędzia bardzo dobrze postąpił, ponieważ kara dla biskupa Piotra J. powinna być surowsza. Po pierwsze dlatego, że "duchowni uzurpują sobie prawo do moralizowania na szereg tematów i chcą mieć ogromny mandat społeczny, więc jeżeli czują się ojcami narodu, to powinni być znacznie surowiej karani niż zwykli Kowalscy". Po drugie dlatego, że za czyn, którego dopuścił się duchowny grozi kara pozbawienia wolności.
W ocenie Ryfińskiego Piotr J. "zadrwił sobie z sądu" ponieważ zaproponował karę, która "nie jest w żaden sposób dolegliwa". Poseł Ruchu Palikota zwrócił uwagę, że duchowny ma kierowcę, a "prace społeczne to co, będzie pracował w Caritasie, albo chodził z kolędą i powie, że społecznie to robi?".
- Chciałbym bardzo pochwalić sędziego, który stwierdził, że na taką kpinę, na takie aroganckie zachowanie zdegenerowanych duchownych nie będzie reagował tak, jak oni sobie życzą, tylko będzie sprawiedliwy proces - podkreślił gość Jedynki i dodał, że domaga się dla Piotra J. kary pozbawienia wolności.
Wysłuchaj całej audycji!
Rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz.
"Biskup Piotr J. zakpił sobie z wymiaru sprawiedliwości" - Jedynka - polskieradio.pl