Pierwszy ich kontakt z Europejczykami, a konkretnie Holendrami, był w Wielkanoc 1722 roku. Stąd nazwa wyspy, którą dopiero dwa lata temu zmieniono na Rapa Nui, co oznacza wielką skałę. Nie był to przyjemny kontakt, bo Holendrzy zastrzelili kilku tubylców.
W połowie XIX wieku 1500 osób zostało porwanych przez piratów i sprzedanych do kopalń guano w Chile. Z tej grupy wróciło zaledwie 10 osób. Wrócili z nowymi chorobami, jakich nabawili się od Europejczyków i to spowodowało spustoszenie wśród ludności. - Z populacji, która po porwaniu liczyła około 3 tysięcy ludzi po 20 latach zostało 110 osób - mówi naukowiec. Dodaje, że misjonarze francuski wywieźli też ok. 400 osób na plantacje na Thaiti.
Prawie wszyscy mieszkańcy wyspy żyją w stolicy Hanga Roa, jedynej miejscowości. Wyspę utrzymują w praktyce turyści, których rocznie jest ok 120 tysięcy. Lotnisko Mataveri na Wyspie Wielkanocnej codziennie przyjmowało nawet dwa samoloty z kilkuset osobami na pokładzie. Ma ono na tyle długi pas startowy, który rozbudowali Amerykanie, że mogło służyć za zapasowe lądowisko dla amerykańskich promów kosmicznych.
Dotarł tam już koronawirus. Chorych jest 5 osób. Władze wprowadziły kwarantannę, która z uwagi na brak turystów wielu mieszkańców pozbawiła możliwości zarobku. A wyspa nie jest samowystarczalna, wiele towarów jest sprowadzanych drogą lotniczą, dlatego ceny są trzy razy wyższe niż w Chile.
Dr Maciej Sobczyk prowadzi badania na wyspie od 2008 roku.
Tytuł audycji: Eureka
Prowadzi: Katarzyna Kobylecka
Gość: dr Maciej Sobczyk (archeolog, Ośrodek Badań Prekolumbijskich Uniwersytetu Warszawskiego)
Data emisji: 17.04.2020 r.
Godzina emisji: 19.07
ag
Wyspa Wielkanocna. Codzienność mieszkańców Rapa Nui - Jedynka - polskieradio.pl