Król i bestia. Spotkania średniowiecznych władców z diabolicznymi bestiami

Data publikacji: 28.10.2022 21:26
Ostatnia aktualizacja: 31.10.2022 14:19
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Jak wyglądały starcia średniowiecznych władców z dzikimi zwierzętami w puszczy?
Jak wyglądały starcia średniowiecznych władców z dzikimi zwierzętami w puszczy?, Autor - Jim Cumming/Shutterstock
Polowania od czasów starożytnych były rozrywką królów, ale to nie zawsze zwierzyna stawała się łupem monarchy. Bywało i tak, że łowy kończyły się śmiercią władcy. Niektórzy uważali nawet, że w diaboliczne zwierzęta, za jakie uważano dziki i wilki, wcielał się szatan.
  • Puszcza w średniowiecznej mentalności to odpowiednik biblijnej pustyni - miejsce błądzenia, spotkania z szatanem i demonami, gdzie Bóg poddaje próbie władców tego świata.
  • W takim duchu ówcześni kronikarze tłumaczyli tragiczne wypadki królów na polowaniach czy przypadki zaatakowania władców przez dzikie zwierzęta.
  • Ofiarą wilka padł m.in. Ludwik IV Zamorski, król Franków, w X wieku, a starcie z dzikiem miało być przyczyną śmierci Filipa IV Pięknego w XIV stuleciu.

Prof. Jerzy Pysiak, mediewista, historyk z Wydziału Nauk o Kulturze i Sztuce Uniwersytetu Warszawskiego, przyznaje, że największe wrażenie zrobiła na nim historia 14-letniego Filipa Augusta Młodego, który 14 sierpnia 1179 roku miał być koronowany na władcę Francji. - Udał się na łowy w przeddzień planowanego namaszczenia i zabłądził w puszczy, ścigając dzika. Było to nienaturalne zwierzę, tzn. nie był to prawdziwy dzik, a jedynie objawienie się szatana, który po wywiedzeniu młodego królewicza w najbardziej odległe ostępy puszczy, rozwiał się jak dym - opowiada.

POSŁUCHAJ

24:33

Król i bestia. Spotkania średniowiecznych władców z diabolicznymi bestiami (Jedynka/Eureka)

 

Ta historia skończyła się jednak w miarę szczęśliwie. - Filip rzeczywiście kilka miesięcy później szczęśliwie został ukoronowany w dniu Wszystkich Świętych 1179 roku. Warto tutaj dodać jedną rzecz: jeśli niektórzy kronikarze uważają, że ten dzik, którego Filip August chciał upolować, był objawieniem się diabła, to tłumaczą to m.in. w ten sposób, że była to rozrywka grzeszna, ponieważ w wigilię Święta Najświętszej Maryi Panny i w wigilię własnej koronacji królewicz nie powinien oddawać się łowom, tylko poświęcać się modlitwie - dodaje ekspert.

Wieprz na ulicach Paryża

Mniej szczęścia miał Filip, syn Ludwika VI Grubego, kilkadziesiąt lat wcześniej. - Tu scenerią tych wydarzeń nie była puszcza, tylko miasto (…). Młody król Filip wjeżdżał ze swoją świtą konno do Paryża od strony przedmieść i nagle z jednej z bocznych uliczek wybiegł wieprz, który wpadł na konia młodego króla, a koń przewrócił się i przygniótł jeźdźca, który wskutek tych obrażeń umarł - mówi prof. Jerzy Pysiak.

- Każdy wieprz, dzik zresztą też, w tekstach biblijnych występuje jako symbol szatana niszczącego Winnicę Pańską. Niektórzy świadkowie czy autorzy relacji o śmierci Filipa w 1131 roku po prostu przedstawiają to jako wypadek, który miał miejsce w mieście. Natomiast moraliści kościelni, podkreślając, że Filip poniósł śmierć nie za własne grzechy, wskazują na fakt, że w owym czasie jego ojciec toczył spór z francuskim Kościołem, nie chcąc zgodzić się na swobodny wybór kanoniczny biskupów francuskich, i żądał zachowania swojego dawnego prawa do wyznaczania biskupów - słyszymy.

Ekspert wskazuje, że "śmiertelny wypadek syna miał być karą, jaka spotkała króla za grzech sprzeciwu wobec Kościoła".

Wilk i choroba

W X wieku przewiny wobec Kościoła stały się przyczyną śmierci Ludwika IV Zamorskiego, który odebrał klasztorowi ziemie nadane wcześniej przez swojego ojca.

- Podczas polowania w puszczy napotkał diabolicznego wilka, który w Piśmie Świętym jest często przedstawiany jako symbol szatana. Traf chciał, że Markulf, który był patronem klasztoru i któremu ojciec Ludwika dał puszczę, to jest imię germańskie oznaczające "wilka przy drodze" lub "wilka w lesie" - opisuje prof. Jerzy Pysiak.

- Wilk wywiódł Ludwika IV na manowce w puszczy, król spadł z konia i doznał rozmaitych obrażeń. Kiedy już go odnaleziono i przewieziono do pałacu, okazało się, że został też dotknięty ciężką chorobą, tj. gruźlicą skóry i węzłów chłonnych.

Święty Markulf uchodził za wyspecjalizowanego w cudownym leczeniu tej choroby. Można było domniemywać, że Markulf zesłał ją na króla, bo ten wystąpił przeciwko niemu.

Ponadto w audycji:

Ukryte w puszczy. Dziś Puszcza Białowieska jest terenem chronionym, oddanym we władanie natury. Ale czy zawsze tak było? Naukowcy z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie postanowili to sprawdzić i pięć lat temu rozpoczęli projekt badawczy, który miał ocenić zasięg osadnictwa i skalę ingerencji człowieka w tym rejonie. Niedawno przedstawili wyniki i posumowali swoje kilkuletnie prace. Gościem Katarzyny Kobyleckiej, który opowiada o wynikach badań, jest prof. Przemysław Urbańczyk - z UKSW oraz Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, szef projektu.

Czytaj także:

Tytuł audycji: Eureka

Prowadziła: Katarzyna Kobylecka

Goście: prof. Jerzy Pysiak (mediewista, historyk z Wydziału Nauk o Kulturze i Sztuce Uniwersytetu Warszawskiego), prof. Przemysław Urbańczyk (UKSW oraz Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk)

Data emisji: 28.10.2022

Godzina emisji: 19.30

DS/kor

Tu jest muzyka
Tu jest muzyka
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.