Krzysztof Jaryczewski tłumaczył, że było to jedno z den, których dotknął. - Ale widocznie nie było to właściwe dno. Drążyłem dalej - przyznał gość Jedynki.
W latach 80. XX wieku pierwszy wokalista Oddziału Zamkniętego Krzysztof Jaryczewski odniósł spektakularny sukces. W 1985 roku, po nagraniu dwóch albumów "Oddział Zamknięty" i "Reda By Night", jego karierę przerwały jednak uzależnienie od alkoholu i narkotyków. - Nie wyobrażałem sobie, jak można funkcjonować bez tabletek i alkoholu. Nie chodziło nawet o duże ilości, ale bez nich nie potrafiłem wchodzić w interakcje z ludźmi. Miałem lęki i depresje, a nawet trudność, aby przejść na drugą stronę ulicy – przyznał rockman.
Na uzależnienia nałożyła się choroba strun głosowych. I jak tłumaczył Jaryczewski, dopiero wraz z nią pojawiła się płytka refleksja, że coś z jego życiem nie jest w porządku. Jednak droga do wyleczenia nadal była daleka.
Krzysztof Jaryczewski mówił również o trudnych relacjach ojcem oraz ze swoimi dziećmi. Wyjaśnił, jak doszło do tego, że Oddział Zamknięty zaczął mu przeszkadzać oraz co było dla niego ostatecznym dnem i jak się od niego odbił.
Tytuł audycji: Ocaleni (z cyklu Twarzą w twarz)
Prowadzi: Rafał Porzeziński
Gość: Krzysztof Jaryczewski (muzyk, kompozytor, autor tekstów, frontman Oddziału Zamkiętego)
Data emisji: 8.03.2016
Godzina emisji: 23.07
tj/pg
Krzysztof Jaryczewski: chciałem zapić się na śmierć - Jedynka - polskieradio.pl