Panika spowodowana jest obawą, że w niedługim czasie może dojść do zamknięcia sklepów lub może w nich po prostu zabraknąć towarów. W związku z tym wiele osób decyduje się na robienie zapasów. Kolejki do kas mają zatem nawet po kilkaset metrów.
- Nie planujemy zamykania sklepów i placówek handlowych, jak również nie planujemy odcinania kordonem sanitarnym żadnych dużych miast w Polsce. Nie ma zatem potrzeby, żeby wykonywać nadmiarowe zakupy (...). Dzisiaj wychodzenie do miejsc, gdzie jest dużo osób, jest całkowicie niewłaściwe i niewskazane - informuje minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
Towary będą uzupełniane
Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu wskazuje, że puste półki w części sklepów spowodowane są tym, że sklepy mają ograniczoną możliwość przechowywania towarów, których ilość wynika z bieżących potrzeb.
- Jeżeli jakiegoś towaru będzie ubywało, to będzie on uzupełniany. Dystrybucja działa, linie komunikacyjne w ramach łańcucha dostaw też działają. Nie ma podstaw, żeby podejmować bardziej nerwowe ruchy. Natomiast z drugiej strony sieci handlowe też analizują sytuację, obserwują ją i są w kontakcie z władzami, przygotowują scenariusze na wypadek, gdyby sytuacja pogorszyła się, aby ciągłość dostaw i zaopatrzenia była zapewniona - dodaje Maciej Ptaszyński.
Polacy mogą czuć się bezpiecznie
Andrzej Gartner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności wskazuje, że polskie zakłady przetwórcze nie wykorzystują jeszcze 100 proc. swojej mocy.
- Mniej więcej możemy ocenić to na poziomie 80 proc., więc mamy jeszcze 20 proc. nadwyżki. Polacy mogą czuć się bezpiecznie, jeśli chodzi o żywność - ocenia Andrzej Gartner.
M.in. makaron produkowany jest w ponad 600 zakładach w Polsce.
Audycja: "Ekspres Jedynki"
Prowadził: Grzegorz Frątczak
Reporter: Patryk Michalski
Data emisji: 12.03.2020
Godzina: 16.20
DS
Polacy szturmują sklepy w obawie przed koronawirusem - Jedynka - polskieradio.pl