Na początku listopada zostało wszczęte śledztwo w sprawie kradzieży woluminów, do jakiej doszło w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Z tego, co do tej pory przekazali śledczy, za przestępstwo odpowiadała para młodych ludzi (kobieta i mężczyzna) podająca się za obywateli jednego z państw skandynawskich. - W pewnym momencie ta kobieta zapłaciła kartą za wyrobienie karty bibliotecznej. Może to będzie trop, by ustalić, kim byli ci ludzie i na czyje zlecenie pracowali - wyjaśnia Magdalena Mikołajczuk. - Chodziło o literaturę rosyjską, to dosyć cenne pozycje. Nie wiadomo, czy chodziło o kradzież ośmiu, czy osiemdziesięciu pozycji. Wygląda na to, że ten proceder trwał od zeszłego roku - dodaje dziennikarka radiowej Jedynki.
Podobne sytuacje miały miejsce na Łotwie i w Estonii. Stąd też podejrzenie, że za kradzieżą zbiorów BUW może stać zleceniodawca. Z Biblioteki Narodowej w Rydze wyniesiono wówczas m.in. poemat "Połtawa" Aleksandra Puszkina, wydany za jego życia w 1829 roku. Z kolei w estońskim Tartu dwóch mężczyzn, którzy mieli przejrzeć zbiory dotyczące cenzury i polityki drukarskiej w Rosji XIX wieku, zwrócili wysokiej jakości podróbki. - Wartość publikacji biblioteka szacuje na blisko 80 tys. euro - relacjonował Kamil Zalewski, korespondent Polskiego Radia w Wilnie.
Czytaj także:
Kiedy pracownik staje się złodziejem
Przestępstwa z Warszawy, Rygi i Tartu niestety nie są jedynymi przypadkami kradzieży drogocennych zbiorów literackich. Jak przypomina Magda Mikołajczuk, niejednokrotnie książki padały łupem bibliotekarzy. Wynoszenie dzieł takim złodziejom ułatwiała znajomość systemów zabezpieczeń. - Takim człowiekiem był na przykład Anders Burius, który pracował w Szwedzkiej Bibliotece Narodowej. Na przełomie XX i XXI wieku ukradł co najmniej 56 wyjątkowo cennych książek, to była wartość kilku milionów dolarów - opowiada dziennikarka.
Drugim przykładem złodzieja-bibliotekarza jest Marino Massimo De Caro, były dyrektor Biblioteki Girolamini w Neapolu, który razem ze współpracownikami wynosił książki ze zbiorów instytucji. Ponadto przywódca grupy był zręcznym fałszerzem. - Sfałszował na przykład dzieło Galileusza tak, że najlepsi eksperci się na tym nie poznali - wyjaśnia rozmówczyni Patryka Michalskiego.
Kradzież z miłości do książek
Jako drugą kategorię Magda Mikołajczuk wymienia złodziei-bibliofili. - To na przykład Stephen Blumberg. Stwierdzono u niego schizofrenię. On uważał, że ratuje książki przed zniszczeniem i dostaniem się w niepowołane ręce. Był recydywistą; odsiedział karę za kradzież książek o wartości ponad 5 milionów dolarów. Później wyszedł z więzienia i znowu kradł książki - opowiada dziennikarka.
Tytuł audycji: Ekspres Jedynki
Prowadził: Patryk Michalski
Gość: Magda Mikołajczuk
Data emisji: 6.11.2023
Godzina emisji: 15.35
Kradzieże książek. O złodziejach literackich dzieł sztuki - Jedynka - polskieradio.pl