W skład osiemnastowiecznego obiektu wchodzi wiele śluz. Ich ilość zależy od tego, czy liczymy tylko te działające obecnie, czy wszystkie, które wybudowano w ciągu kilku wieków. - Gdybyśmy liczyli tylko te działające teraz śluzy, naliczylibyśmy ich sześć. Jeśli jednak policzylibyśmy od początku drogi wodnej, czyli od Wisły, musielibyśmy policzyć osiem śluz. I teraz jeszcze doliczamy kolejne trzy, które są na starym Kanale Bydgoskim i nie są użytkowane, ale można je zobaczyć - wyjaśnia Tomasz Izajasz, kustosz Muzeum Kanału Bydgoskiego. Gość audycji "Jedyne takie miejsce" wyjaśnia, że obiekt dzieli się na stary i nowy kanał. - W latach 1908-1915 udało się przekopać nowy odcinek Kanału Bydgoskiego. To jest związane z unowocześnieniem całej drogi wodnej i przystosowaniem do dużo większych jednostek pływających - tłumaczy kustosz muzeum i dodaje, że kilka śluz zasypano również w trakcie rozbudowy Bydgoszczy, a inna znalazła się pod wodą.
Łącznie cztery osoby w historii przypisywały sobie pomysł utworzenia kanału. Tomasz Izajasz porównuje tę sytuację do konfliktu miast greckich u Homera. - Mamy do czynienia z wieloma osobami, w których umysłach mógł powstać Kanał Bydgoski. (...) Mamy tu do czynienia z wieloma osobami. Ci, którzy uważają, że to jeszcze za czasów polskich padł pomysł kanału, podkreślają, że to kartograf naszego ostatniego króla utworzył plan budowy Kanału Bydgoskiego, był to Franciszek Florian Czaki. Prawda jest taka, że miał on troszkę inny plan w głowie, a co za tym idzie - nie do końca on odpowiadał temu, co później zostało wybudowane. Później mamy jeszcze kilka osób. Wśród nich mamy też kobietę, która podpowiadała budowę kanału Fryderykowi II. Była to Marianna Skórzewska. Podpowiadała przede wszystkim swojemu przyjacielowi, Franzowi Baltazarowi Schönbergowi von Brenkenhoffowi, który był prawą ręką Fryderyka, jeśli chodzi o budowę Kanału Bydgoskiego - wymienia gość Programu 1 Polskiego Radia.
Początki kanału i jego filmowe dzieje
Do budowy Kanału Bydgoskiego potrzebnych było wielu robotników, których sprowadzono z Niemiec. Pracowali oni w ciężkich warunkach. - Zanim wybudowano kanał, Bydgoszcz była takim podupadłym miastem i liczyła zaledwie 800 mieszkańców w chwili, kiedy Fryderyk II zjawił się u nas w mieście. Trzeba było więc sprowadzić robotników. Sprowadzono ich z państewek niemieckich w liczbie około 8-10 tysięcy osadników. Oni przez półtora roku pracowali w bardzo kiepskich warunkach, bo okolice Bydgoszczy to grunty niekoniecznie nadające się do takich inwestycji. Kiedy ci ludzie kopali, wybijała woda. Pracowali po kolana, po pas w wodzie, a to powodowało febrę i czerwonkę. Jedna czwarta osadników nigdy nie wróciła do domów. Zostali pochowani tutaj na cmentarzach - wyjaśnia Tomasz Izajasz.
Czytaj również:
Bydgoski obiekt hydrotechniczny ma za sobą również epizod na małym ekranie. W 1968 roku Kanał Bydgoski pojawił się w serialu "Czterej pancerni i pies". - Wielkie wydarzenie dla Bydgoszczy. Wszyscy już oczarowani pierwszą serią "Czterech pancernych", każdy chciał spotkać Gustlika, Gajosa, Marusię. I nagle u nas to kręcą, w kawiarni można spotkać Gustlika, który z chęcią podpisuje się i daje autografy - opowiada kustosz Muzeum Kanału Bydgoskiego.
Towarzyskie życie nad kanałem
Jak wyglądało życie towarzyskie Bydgoszczy w latach 20. i 30. XX wieku? W mieście funkcjonowały cztery kabarety, jednak na kartach historii nie natrafimy na głośne skandale obyczajowe. - To, że te cztery kabarety były, czyniło Bydgoszcz miastem wręcz europejskim. Istniało przekonanie, że do kabaretów panowie mogli chodzić, ale najlepiej w towarzystwie swoich małżonek, bo bywały tam panie lekkich obyczajów - wyjaśnia Ewa Rynka, autorka książki "Zwyczaje towarzyskie polskich mieszkańców Bydgoszczy w II Rzeczypospolitej".
- Można było co nieco przeczytać w rubrykach policyjnych po takich wieczorach kabaretowych. Niemniej jednak za dużo się nie pisało. Co prawda kiedyś, jak ktoś już coś narozrabiał, to był wymieniany z imienia i nazwiska w tej gazecie w latach 20. i 30. Czasami podawano nawet adres, więc całe miasto wiedziało, że ta osoba coś zrobiła - opowiada gość audycji.
Wiele wydarzeń w tym czasie odbywało się nad brzegiem Kanału Bydgoskiego. - Tam się odbywały koncerty, generalnie grały specjalne składy orkiestry wojskowej. Do tego można było potańczyć na dancingach, zabawach i balach karnawałowych, które były organizowane z dużym wyprzedzeniem, bo to były wielkie wydarzenia towarzyskie w Bydgoszczy - wymienia Ewa Rynka.
Życie na barce
W ramach wizyty w Bydgoszczy warto zobaczyć również Barkę Lemara. - To jedna z niewielu zachowanych w Polsce, są tylko dwie, barek holowanych z lat 30. XX wieku. Powstała w 1937 roku w stoczni bydgoskiego Lloyda. Barka ma 44 metry długości i pięć metrów szerokości i 300 ton nośności. Czyli taka barka mogła zastąpić dwanaście tirów - opowiada Adam Gajewski z Muzeum Legend Szyperskich Barka Lemara.
Barka była również pływającym domem. - Kajutka jest niejako przyklejona tylko do ładowni. Ładownie są przestronne, duże, obszerne. Kajutki są dwie, dziobowa i rufowa, i są niewielkie. To jest kilkanaście metrów kwadratowych. Załoga, i rodzina przy okazji, składała się z pana Adolfa Szmidta, jego żony Franciszki, która była bosmanem, i były dwie córeczki - Krysia i Gienia - opowiada gość Programu 1 Polskiego Radia.
Na barkach można było mieszkać przez cały rok. - Początkowo, do 1951 roku, te barki były prywatne, i właściciel żył z całą rodziną na tej barce. I w 1951 roku dużo się zmieniło, bo państwo przejęło te barki. I w ciągu jednego dnia właściciel stał się pracownikiem, a i barka straciła nawet swoją nazwę, bo dostała tylko jakiś numer - wyjaśnia kpt. Jerzy Ratz z Muzeum Legend Szyperskich Barka Lemara. Gość audycji dodaje, że życie członków załogi barki również było pełne przygód. - Nieraz gdy były fajranty, czyli postój nocny, dostawaliśmy zaproszenie na jakąś uroczystość weselną. I tam poznawało się na przykład miłe panie. Niektórzy właśnie tam zostawali. Żenili się i zostawali na dłużej - mówi kpt. Jerzy Ratz.
Kultura bydgoskiej szlachty
Jakie były zwyczaje modowe szlachty w Bydgoszczy? Ich stroje mogą kojarzyć się na przykład z "Potopem". W audycji "Jedyne takie miejsce" Krzysztof Kozłowski z Muzeum Kanału Bydgoskiego zaprezentował ubiór szlachecki z pierwszej połowy XVII wieku. - Mamy tutaj szatę wierzchnią, czyli delię obszywaną futrem. W drugiej połowie XVII wieku byłby to już kontusz, który się bardziej upowszechnił. W oryginale był to futra tych zwierząt, które mają miękkie, długie i ciepłe futro - opowiada Krzysztof Kozłowski.
W wyposażenie szlachcica wchodziły również rozmaite akcesoria, między innymi krzyżyk, sakiewka i grzebyk do brody. - W sakieweczce był odświeżacz do ust. W polskiej tradycji mówi się, że jak ktoś naje się czosnku, to niech potem poje natkę pietruszki, aby nie było czuć tego czosnku. Ale ja wolę Orient, a w Oriencie używano goździków - wymienia gość audycji i wspomina o specjalnym gwizdku, którego używali szlachcice. - On był na pole bitwy i na karczemną walkę. Kompan mój nie usłyszałby w zgiełku bitewnym, jakbym krzyczał do niego po imieniu. Ale jak gwizdnę odpowiednio, to wtedy będzie wiedział, że potrzebuję pomocy, i czym rychlej przyjdzie mi w sukurs - dodaje pracownik Muzeum Kanału Bydgoskiego.
Wodny obraz miasta
Według wielu osób Kanał Bydgoski wygląda zupełnie inaczej, jeśli podziwiamy go z poziomu wodnego. Ci, którzy chcą to sprawdzić, bez problemu mogą wypożyczyć kajaki i przekonać się na własne oczy. - Bydgoszcz jest takim miastem oplecionym wodą dookoła. Mamy Wisłę, mamy Brdę, mamy Kanał Bydgoski i Noteć. Szlaków jest praktycznie co niemiara - wymienia Robert Bazela.
Gość radiowej Jedynki podkreśla, że warto podczas takiej wyprawy przepłynąć się Brdą. - Zaczynamy na ościeżach Bydgoszczy. Pierwszy odcinek, jedenaście kilometrów płyniemy w dół do miasta. Dopływamy do miejskiej śluzy, wpływamy na dolną wodę. Potem płyniemy przez centrum Bydgoszczy: Wyspa Młyńska, Stary Rynek, dopływamy praktycznie aż do Wisły - mówi gość audycji i dodaje, że podczas spływu można bez problemu wyjść na wyspę i odpocząć od wiosłowania.
Znani w Bydgoszczy
Miasto możemy zwiedzać oczywiście także poprzez spacer jego ulicami. Warto wiedzieć, że w przeszłości w Bydgoszczy mieszkała chociażby Pola Negri. - Ta światowa gwiazda pomieszkiwała tutaj u nas. Konkretniej kupiła kamienicę dla swojej matki. Chciała mieć do niej blisko; Bydgoszcz miała wtedy bardzo dobre połączenie z Berlinem i można było dojechać w trzy godziny. W związku z tym, że to był jeszcze ten okres europejski, gdy Pola Negri pracowała głównie w Berlinie, a chciała być blisko matki, to zakupiła tutaj kamienicę. I tutaj bywała i udzielała się społecznie - wyjaśnia Filip Krauze - Przedstawiciel Stowarzyszenia Obywatel Działa i autor książki "Bydgoszcz do odkrycia. Subiektywne spacery po Bydgoszczy".
Nad Kanałem Bydgoskim występował również słynny śpiewak operowy, Luciano Pavarotti. Artysta pojawił się w mieście dwukrotnie. U nas co prawda występował w chórze, na początku swojej kariery. Miasto, z którego pochodzi Pavarotti, jest miastem partnerskim Bydgoszczy. I na zasadzie wymiany tutaj przyjechał chór z tego miasta - opowiada Filip Krauze.
Technika, historia, opowieść
Zwiedzając Bydgoszcz, możemy wybrać się w podróż szlakiem wody, rzemiosła i przemysłu TeH2O. - Trochę jest to wzór chemiczny, bo opiera się na bazie wody. Sam skrót "Te", czyli technika, "H", czyli historia i "O", czyli opowieść - wyjaśnia Karol Kantorski, koordynator szlaku wody, rzemiosła i przemysłu TeH2O. Gość audycji dodaje, że woda jest ważnym elementem w historii Bydgoszczy. - To woda, Wisła, Brda, Kanał Bydgoski, budowały całą historię miasta. I wokół tego kręci się nasz tematyczny szlak przemysłu, wody i rzemiosła - zaznacza koordynator.
Ideą szlaku jest pokazanie, z czego wyrosła Bydgoszcz. - W takiej idei działamy od początku 2015 roku, kiedy szlak został uruchomiony. Łączy on aktualnie już 20 obiektów, opowiadających historię miasta. Kanał Bydgoski i muzeum kanału są jednymi z obiektów szlaku. W tym roku, dla przykładu, pojawiły się też wyjątkowe pałace w Ostromecku. To jest tak zwany bydgoski Wilanów, w którym opowiadana jest historia przemysłu muzycznego, czyli pianin i akordeonów. Drugim przykładem może być dawna mennica bydgoska, gdzie wykuto piękną, znaną na całym świecie studukatówkę. Będzie też Apteka "Pod Łabędziem", jest Barka Lemara, spichrze nad Brdą. Każdy z nich opowiada swoją historię, ale jest oczywiście połączony z każdym innym obiektem - wymienia Karol Kantorski.
Tytuł audycji: Jedyne takie miejsce
Prowadził: Roman Czejarek
Goście: Tomasz Izajasz (kustosz Muzeum Kanału Bydgoskiego), Ewa Rynka (autorka książki "Zwyczaje towarzyskie polskich mieszkańców Bydgoszczy w II Rzeczypospolitej"), Adam Gajewski, kpt. Jerzy Ratz (Muzeum Legend Szyperskich Barka Lemara), Krzysztof Kozłowski (Muzeum Kanału Bydgoskiego), Robert Bazela (camping "Przystań Zimne Wody"), Filip Krauze (Stowarzyszenie Obywatel Działa, autor książki "Bydgoszcz do odkrycia. Subiektywne spacery po Bydgoszczy"), Karol Kantorski (koordynator szlaku wody, rzemiosła i przemysłu TeH2O)
Data emisji: 22.10.2022 r.
Godzina emisji: 9.00-12.00
qch/kor
Kanał Bydgoski - wyjątkowy zabytek hydrotechniki w mieście rozwijanym dzięki wodzie - Jedynka - polskieradio.pl