Nie widzi publiczności
Na ostatni "Koncert w ciemności" ARTura Moona przyszło ponad 200 osób. - Każdy "Koncert w ciemności" jest inny ze względu na swoje miejsce. Ten koncert tworzą ludzie i faktycznie przyszły na niego wyjątkowe osoby - komentuje ARTur Moon.
- To jest swego rodzaju teatr. Aktor teatralny zbiera energię od publiczności, wyraża się na scenie w formie ekspresji i powraca swoim aktem twórczym do publiczności. Tutaj jest to samo. Chociaż przyznam się, że ja nie widzę ludzi, ani ich reakcji. Koncert był w całkowitej ciemności i nie miałem pojęcia, ile było osób. Jednak czułem specyficznego rodzaju nutę oraz prowadzenie. Dlatego takie melodie pojawiły się na tym koncercie - dodaje gość Agaty Steczkowskiej.
Podczas koncertu można było usłyszeć nie tylko kompozycje ARTura Moona, ale wkradł się także Fryderyk Chopin, jak również wizje chopinowskie gościa Programu 1. "Koncert w ciemności" był całkowicie improwizowany. Pianista gra każdy koncert z tego cyklu w inny sposób.
Zobaczyć siebie w środku
Dlaczego ARTur Moon gra w ciemności? - Żeby człowiek zobaczył siebie w środku. Tak naprawdę jesteśmy atakowani takimi rzeczami dookoła nas. Te sygnały i ten bieg przytłaczają nas. "Koncert w ciemności" polega na tym, żeby wyłączyć zewnętrzność i włączyć widzenie wewnętrzne. Musimy powrócić do siebie i zadać sobie pytanie, po co jesteśmy oraz skupić się w tym danym momencie. To jest duża odpowiedzialność, kiedy 200 osób w Warszawie poświęca mi uwagę przez jakiś czas. Czuję się odpowiedzialny, żeby wnieść coś w tych ludzi - wyjaśnia ARTur Moon.
Czytaj także:
Tytuł audycji: Mój świat dźwięków
Prowadziła: Agata Steczkowska
Gość: ARTur Moon (pianista, kompozytor)
Data emisji: 3.03.2022
Godzina emisji: 0.11
DS
"Koncert w ciemności". Moon: chcę, żeby człowiek zobaczył siebie w środku - Jedynka - polskieradio.pl