Z miłości do pieśni

Data publikacji: 31.01.2021 05:05
Ostatnia aktualizacja: 31.01.2021 05:05
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Zespół Licwiny na przywoływaniu wiosny w Zasławiu 1993
Zespół Licwiny na przywoływaniu wiosny w Zasławiu 1993, Autor - archiwum zespołu

POSŁUCHAJ

Z miłości do pieśni (Jedynka/Kiermasz pod Kogutkiem)

W “Kiermaszu pod kogutkiem” poznaliśmy zespół “Licwiny” (Ліцвіны) z Białorusi. W tym roku grupa świętuję 30-lecie swojej działalności. Można śmiało powiedzieć, że “Licwiny” położyli potężne podwaliny pod propagowanie rodzimego folkloru, dawno przed tym, zanim stało się to modne. Gośćmi audycji byli założyciele zespołu: Uładzimir Berberau i Natalia Matylickaja.

- Pewnego razu, na weselu przyjaciół Natalia Matylickaja, której wtedy jeszcze nie znałem, wstała i powiedziała, że chce zaśpiewać pieśń. I zaśpiewała ją zgodnie z ludową tradycją, tak, jak trzeba. Od razu z Natalią i zaczęliśmy myśleć o założeniu zespołu. Przygotowywaliśmy się do tego bardzo powoli. Dopiero po roku odważyliśmy się wyjść razem na scenę Domu Literata – mówił Uładzimir Berberau, założyciel zespołu „Licwiny”.

W latach 90. na Białorusi, jak mówią muzycy, muzyka tradycyjna, ta, która istniała na wsi, w ogóle nie była obecna w ogólnym dyskursie. Mówiło się nawet, że granie jej to swego rodzaju wstyd, praktycznie nie była pokazywana.

quotes
Zrozumieliśmy, że folklor może rywalizować z innymi popularnymi gatunkami muzycznymi! Natalia Matylickaja

- Dostaliśmy zaproszenie z Uniwersytetu Kijowskiego, aby wystąpić w ramach konferencji naukowej. Bardzo dobrze nas tam odebrali. W domu na Białorusi nas tak nie słuchano! Tego folkloru na dużej scenie na Białorusi nie było. Istniał tylko na wsiach w pamięci starszych osób – wyjaśniała Natalia Matylickaja. - Na Ukrainie spotkaliśmy się z ogromnym wsparciem. Zorganizowano nam nawet mikrotrasę koncertową. Nie spodziewaliśmy się tego ale bardzo nas to zainspirowało.

Założyciele zespołu Licwiny: Natalia Matylickaja i Ułdzimir Biarbierau Założyciele zespołu Licwiny: Natalia Matylickaja i Ułdzimir Biarbierau

“Licwiny” jako jedni z pierwszych zaczęli śpiewać białoruskie pieśni tradycyjne, następnie też grać muzykę. Jeździli na badania, uczyli się od wiejskich muzykantów…

- Na początku przeważnie śpiewaliśmy pieśni liryczne, dramatyczne na kilka głosów. Było to to, co wyróżniało „Licwinou”. Pieśń z naszego repertuaru „Wosień maja douhaja” była na liście przebojów nie tylko wśród muzyki folkowej, ale też i rockowej, bardzo popularnej w latach 90 na Białorusi. I ta tradycyjna pieśń, co nas zdziwiło, zwyciężyła w tym rockowym notowaniu. Wtedy też został wydrukowany plakat z „Licwinami”, co dla nas, te 20 lat temu, miało ogromne znaczenie. Zrozumieliśmy, że folklor może rywalizować z innymi popularnymi gatunkami muzycznymi! – mówiła Matylickaja.

quotes
W autentycznym wykonaniu nikt nigdy nikogo nie kopiuje i nie naśladuje. Ten, kto zajmuje się poznawaniem, zapisywaniem tradycji, przepuszcza to przez siebie i przekazuje to po swojemu Uładzimir Biarbierau

Warto zaznaczyć, że Uładzimir Biarbierau poświęcił się również kolekcjonowaniu instrumentów muzycznych. Jego zbiór znajdującej się w Zasławiu pod Mińskiem. W tej unikatowej kolekcji znajdziemy instrumenty z wielu regionów Białorusi. Jak zaznacza Natalia Matylickaja: „Ta wystawa istnieje już ponad 30 lat bez żadnych zmian i jak na razie nikt nie stworzył lepszej”. Biarbierau jest również uczniem wybitnego białoruskiego muzyka, Alesia Łosia, który także uczył się od białoruskich wiejskich muzykantów.

Co równie istotne, to właśnie „Licwiny” jako pierwsi zaczęli na dużej scenie grać na tradycyjnych instrumentach. M.in. tradycyjnych cymbałach i dudach. I to od samego początku istnienia zespołu! Wtedy żaden inny zespół ich nie wykorzystywał. W podejściu „Licwinów” do muzyki tradycyjnej ważne jest granie jej w sposób żywy, ale z poszanowaniem tradycji. Jak wspominał Uładzimir Biarbierau, „w autentycznym wykonaniu nikt nigdy nikogo nie kopiuje i nie naśladuje. Ten, kto zajmuje się poznawaniem, zapisywaniem tradycji, przepuszcza to przez siebie i przekazuje to po swojemu”.

Zespół "Widymo" Zespół "Widymo"

Naszymi gośćmi były także członkinie zespołu „Widymo” z Sanoka. Marianna Jara - założycielka i kierowniczka grupy oraz Maria Antonowicz i Katarzyna Glinianowicz - jego członkinie. Grupa "Widymo" wykonuje muzykę z pogranicza Łemkowszczyzny i Bojkowszczyzny.

Marianna Jara, jak sama mówi, jest „muzykologiem w teologii lub teologiem w muzykologii”, od dziecka śpiewa w cerkwi. Zespół „Widymo”, który prowadzi zawiązał się właśnie w chórze cerkiewnym w Sanoku. Co ciekawe, najpierw tworzyły go tylko kobiety z Polski.

- Dziewczyny z polskiego środowiska chciały bliżej poznać pieśni ukraińskie. Wtedy na fali byli Mikołaje, śpiewający ukraińskie pieśni, a nikt nie wiedział, o czym śpiewają. Więc na początku były popularne pieśni łemkowskie, bojkowskie. Potem dziewczyny zaczęły przynosić i polskie – mówiła Marianna Jara.

Katarzyna Glinianowicz i jej koleżanki jeszcze w liceum zaczęły interesować się muzyką ludową. Fascynacja zdodziła się po przesłuchaniu kaset ukraińskiego Dreva i kompilacji „Pisni z Ukrajiny”. Po jakimś czasie do zespołu zaczęły dołączać także osoby ze środowiska ukraińskiego i Łemkinie. Dla Marii Antonowicz śpiew w grupie to pasja oraz możliwość czerpania i dawania pozytywnej energii.

quotes
W zespole nie ma ludzi przypadkowych. Nic tłumaczyć nie trzeba. Nas łączy miłość do pieśni Marianna Jara

- „Widymo” to skrót od słowa starosłowiańskiego – wyjaśniała Marianna Jara – kiedyś było takie słowo „widajemo” – wiemy, znamy. Mówiąc szybko, można powiedzieć „widymo”. My coś wiemy. Na pewno wiemy, że chcemy śpiewać – śmiała się kierowniczka grupy.

Rozwinięciem nazwy „Widymo” jest „Zespół pieśni karpackiej”, co ma swoje odbicie w manierze śpiewu.

- Ukraina wschodnia śpiewa rejestrem piersiowym, otwartym, ale Karpaty również. My nie śpiewamy manierą wschodniej Ukrainy czy Polesia. Śpiewamy manierą karpacką – mówiła Marianna Jara, podkreślając, jak ważna dla zespołu jest oryginalność melodii z ich stron. Dlatego, znajdując pieśni, poświęcają sporo czasu jej opracowaniu. Niekiedy trzeba pochylić się nad zapisem nutowym, innym razem zrobić wiązankę kilku pieśni, ponieważ ich zapisy zawierały jedynie po jednej-dwie zwrotki.

Na pytanie, jak w wielonarodowym, wielowyznaniowym zespole tłumaczyć pewne niuanse ukraińskiego folkloru Marianna Jara odpowiedziała stanowczo:

- W zespole nie ma ludzi przypadkowych. Nic tłumaczyć nie trzeba. Nas łączy miłość do pieśni.

Tytuł audycji: Kiermasz pod kogutkiem

Prowadziła: Mariana Kril

Goście: Uładzimir Berberau i Natalia Matylickaja ("Licwiny"), Marianna Jara, Maria Antonowicz i Katarzyna Glinianowicz ("Widymo")

Data emisji: 31.01.2021

Godzina emisji: 5.05

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.