Cień bestii, rozmowa z François Robinem i Mathiasem Delplanque'em

Data publikacji: 10.12.2022 00:01
Ostatnia aktualizacja: 20.02.2024 12:47
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
François Robin
François Robin, Autor - © BASTIEN CAPELA

POSŁUCHAJ

"Cień bestii".... Jedynka/Muzyczne Spotkania)

W „Muzycznych Spotkaniach” rozmawialiśmy o płycie zaskakującej. „L’ombre de la bête”, czyli „Cień bestii” to opowieść o fascynującej naturze instrumentu veuze – bretońskich dud. Multiinstrumentalista François Robin i twórca muzyki elektronicznej Mathias Delplanque sięgają do krautrocka, dronów, muzyki minimalistycznej, tanecznej i ludowej, a tytułowa bestia, czyli dudy, to zwierzę, które oddycha, dmucha, krzyczy i jęczy. O swoich inspiracjach – muzycznych, wizualnych i przestrzennych – artyści opowiedzieli w dzisiejszej audycji.

Na wstępie zapoznajmy się z tytułową bestią – czym charakteryzuje się veuze?

- Przede wszystkim, veuze posiada charakterystyczny worek i należy do wielkiej rodziny dud. Na całym świecie jest około sześćdziesięciu jej członków. Veuze pochodzi z południa Bretanii i z północy departamentu Wandea, w okolicach Nantes, gdzie obaj z Mathiasem mieszkamy – tłumaczył François Robin. – Historia tego instrumentu sięga średniowiecza. Jest dość ciężki, ma silny dźwięk, jedną piszczałkę burdonową, czyli służącą do grania dźwięku ciągłego, jedną do wdmuchiwania powietrza oraz jedną do grania melodii. Veuze daje dużą wolność, pozwala na wirtuozerię i wymaga sporej zręczności.

- Po raz pierwszy zbliżyłem się do tego instrumentu właśnie dzięki projektowi L’ombre de la bête – dodał Mathias Delplanque – Ponieważ wymyślił go François, na początku przede wszystkim wsłuchiwałem się w jego pomysły i potrzeby w zakresie harmonii, barw i rytmów. Ale François szybko zostawił mi dużo przestrzeni i stworzyliśmy prawdziwy duet, zaczęliśmy dialog.

I rzeczywiście, na płycie L’ombre de la bête łatwo usłyszeć różne sposoby brzmienia instrumentu – niekiedy jest delikatny, intymny, czasem – zupełnie odwrotnie – surowy, dziki. Jak podkreślali artyści, w ich współpracy chodziło m.in. o znalezienie nowych sposobów grania na veuze. François, dzięki obecności Mathiasa, całkowicie mógł skupić się na metodach akustycznych, pracował więc nad materią samych dud: na płycie gra nie tylko dźwiękami veuze, ale i oddechem, drewnem, skórą – wszystkimi elementami tworzącymi instrument.

quotes
Idea płyty to idea zwierzęcości. Wszystkie instrumenty dęte mają z nią jakiś związek.

- To nie są konwencjonalne ani tradycyjne sposoby grania, mimo że instrument taki jest – śmiał się muzyk. – To poszukiwania dla samej przyjemności poszukiwania i od czasu do czasu – znalezienia. Sięgnąłem też po inne instrumenty. Gram na skrzypcach, choć tu korzystam z nich tylko do szarpania strun w pizzicato. Pojawia się też ormiański duduk i marokański mizmar, również instrumenty dęte. Idea płyty to idea zwierzęcości. Wszystkie instrumenty dęte mają z nią jakiś związek.

Wspomniana przez Robina zwierzęcość, organiczność pojawia się także w tytułach utworów: Pod skórą, Człowiek z głową konia… Przywołują na myśl fizyczność dźwięku. Mathias Delplanque przyznaje, że konceptualna praca nad sposobami tworzenia muzyki zajęła jemu i François wiele czasu.

- François opiera swój instrument o ciało, wibracje dźwięku czuje w uszach, jego doświadczenie jest bardzo fizyczne. U mnie nie ma tej fizyczności, pracuję na maszynach, a one tworzą pewien dystans. Ale moje podejście sprawia, że tworzę dźwięk zajmujący bardzo dużo przestrzeni, jak ocean, w pełni reprezentujący całe spektrum dźwięku. To słychać jeszcze wyraźniej podczas koncertów – mówił Delplanque.

quotes
Idea transu łączy muzykę tradycyjną i elektroniczną, te związki słychać w powtarzalności i wielogodzinnym graniu, w transowości i jej poszukiwaniach.

- Bardzo podoba mi się koncepcja Mathiasa, tworzenie muzyki to coś empirycznego. – przytaknął Robin. – Zawsze w ten sposób pracowałem. Pochodzę z tradycji uczenia się muzyki ze słuchu, zarówno do śpiewu, jak i do tańca. Często gram do tańca więc też aspekt taneczny jest obecny na naszej płycie. Mathias świetnie mi w tym akompaniuje, jest instrumentalistą tak jak ja, więc możemy ze sobą dialogować na żywo. Idea transu łączy muzykę tradycyjną i elektroniczną, te związki słychać w powtarzalności i wielogodzinnym graniu, w transowości i jej poszukiwaniach.

- Praca z François pozwoliła mi w naturalny sposób powrócić do moich dawnych działań, bo zawsze interesowałem się muzyką transową, ale od jakiegoś czasu porzuciłem rytmiczność w muzyce. Teraz do niej wróciłem. To jedna z największych przyjemności tego projektu – zwierzył się Mathias Delplanque.

W średniowiecznej ikonografii dudy często przedstawiane są zoomorficznie, niekiedy są hybrydą zwierzęcia i człowieka. I, jak podkreślił François Robin, muzyką, którą gra, chciałby przypomnieć słuchaczom te wyobrażenia.

- Niedawno w Niemczech na warsztatach w fabryce dud, widziałem dudy ze Wschodu, a na dudach głowy kóz – śmiał się François Robin. – Na veuze nie ma zdobień symbolizujących zwierzęta, tylko w dawnej ikonografii, często grają na tym instrumencie dziwne postaci, w połowie ludzie w połowie bestie. Mam w domu gajdę bułgarską, zrobioną ze skóry kozy. Tam zwierzę widać bardzo dokładnie, bo to w łapach kozy umieszczono piszczałki. To bardzo… organiczne? Zwierzęce...?

Tytuł audycji: Muzyczne spotkania 

Prowadziła: Hanna Szczęśniak

Data emisji: 9.12.2022

Godzina emisji: 23.05

Cztery pory roku
Cztery pory roku
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.