Czy to dobry moment na kupowanie akcji?

Data publikacji: 01.12.2011 15:30
Ostatnia aktualizacja: 01.12.2011 15:30
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
, Autor - fot. flickr/artemuestra

POSŁUCHAJ

Czy warto teraz kupować akcje?

Ciągłe wahania kursów akcji, oczekiwanie na "rajd świętego Mikołaja" rodzą pytania - kupić, nie kupić? A jeśli tak, to akcje jakich spółek?

Wczoraj mieliśmy na giełdzie eksplozję optymizmu. Choć jeszcze rano się na to nie zanosiło. Agencja Standard & Poor’s obniżyła rating 37 największym światowym instytucjom finansowym. Potem jednak pojawiły się informacje o wyższym niż oczekiwany polskim PKB w trzecim kwartale, następnie o interwencji sześciu największych banków centralnych świata, służącej poprawie płynności na rynku finansowym. W efekcie inwestorzy i w Polsce, i na świecie rzucili się do kupowania akcji. Ale już dziś emocje znacznie opadły. Taka huśtawka nastrojów widoczna jest ostatnio na giełdzie nieustannie. Indeksy wędrują raz w górę, raz w dół – w zależności od lepszych bądź gorszych informacji, danych, a czasami nawet plotek, które dotrą na rynek. Jak zatem inwestować w akcje, w sytuacji gdy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy wszystkie indeksy na naszej giełdzie zmalały o 23 do 30 procent? W dzisiejszej "Rzeczpospolitej" czytamy o strategii akcyjnej dla cierpliwych, a także dla mniejszych lub większych ryzykantów. Jak zatem inwestować – zwłaszcza w sytuacji, gdy w Europie i na świecie zanosi się na powtórkę lub dalszy ciąg kryzysu?

– Przede wszystkim bezpiecznie – mówi analityk rynku Marek Wołos, członek zarządu Domu Maklerskiego TMS Brokers. – Jeśli rzeczywiście chcemy zainwestować na giełdzie, a giełda do tego kusi, bo ceny akcji są niskie i wartość niektórych spółek jest naprawdę bardzo korzystna, to jednak mimo wszystko – inwestujmy ostrożnie. To, co się wczoraj działo na rynku, obrazuje nerwową atmosferę, która obecnie panuje. Jest duża pewność, że w najbliższym czasie giełda może, przynajmniej w krótkim terminie, rosnąć, ale jeszcze większa pewność, że jednak w ciągu kilkunastu miesięcy spadki jeszcze się zdarzą.  Okazji do kupna będzie dużo, dlatego inwestujmy, ale inwestujmy ostrożnie.  W spółki, które można będzie kupić i sprzedać, gdyby coś się działo niepokojącego.

Są jednak osoby, które czekają na giełdowe spadki. Bo jak mówi Tomasz Jaroszek z portalu Bankier.pl na spadkach także można zarabiać. – Spadki na giełdzie charakteryzują się tym, że są bardzo dynamiczne. Gdy indeks spada może spaść nawet o kilkadziesiąt punktów w ciągu godziny.  Na takie właśnie ruchy czekają „niedźwiedzie” – ci, którzy wypatrują negatywnych danych, dużych spadków indeksów. Mają nadzieję na bardzo szybkie pomnożenie swojego portfela, przez krótką, dynamiczną transakcję.  Jest to jednak zabawa dla bardzo wytrawnych graczy, bo bardzo łatwo się pomylić i w bardzo szybkim tempie, obstawiając dokładnie odwrotną pozycję, wyzerować swój rachunek – dodaje Jaroszek.

 – Takie działania przynoszą sukcesy stosunkowo niewielkiej liczbie inwestorów. Tym o żyłce typowo spekulacyjnej – mówi Marek Wołos.  Jednak budowa portfela akcji powinna opierać się na zasadzie dywersyfikacji, podziału ryzyka i trwa. Przykładowo – trzydzieści procent akcji w portfelu kupujemy już teraz po bieżących cenach. Jeśli za dwa, trzy miesiące nastąpią spadki, my jeszcze dokładamy te bądź inne spółki.  Możemy też podejść do sprawy bardziej defensywnie i budować portfel ze spółek, które, gdy w przyszłym roku czeka nas recesja, mimo wszystko nie będą taniały, będą wypłacały dywidendy i na tym zarobimy.

A zatem – jakie branże powinniśmy wybierać?  Jakie są podstawowe zasady wyboru akcji do portfela?  – Powinniśmy starać się inwestować w duże spółki, które można szybko kupić. Spółki, które są w indeksie WIG20, charakteryzującym się dużą płynnością – mówi analityk DM TMS Brokers. – Druga zasada – inwestując inwestujmy w spółki, które mają zasoby, mają plany budżetowe, mają historię swoich zysków, są w branżach, które w kryzysie czy w spowolnieniu mocno nie spadną i nie są zależne od efektów sezonowych.  Przy obecnym słabym złotym są eksporterzy, którzy świetnie sobie z nim radzą.  Myślę, że wartość takich właśnie spółek może być jeszcze niedoszacowana.  

Możemy także inwestować w akcje małych spółek, które wprawdzie w niepewnych czasach, nie są za bardzo polecane, ich wartość była ostatnio przeceniona, a ich cena utrzymuje się raczej na niskich poziomach, ale także one mają od dzisiaj swój indeks na warszawskiej giełdzie – WIG Plus.  Jednak również  inwestując w małe spółki, jak zauważa Marek Wołos,  powinniśmy trzymać się kilku zasad. – Jest szansa na to, że małe spółki, z dobrym pomysłem, gdy poprawią swoją rentowność i zyskowność, wystrzelą mocno do góry.  Wówczas będzie na nich można zarobić nie kilkanaście, kilkadziesiąt, ale nawet kilkaset procent.  Powinniśmy jednak patrzeć przede wszystkim na branżę, w której działają, na historię spółki, na to co ona sobą reprezentuje, jaką ma tą wartość fundamentalną, co produkuje i z czego może się utrzymywać.

Na początku grudnia ma miejsce zazwyczaj "rajd świętego Mikołaja" – wzrost kursów akcji, który poprzedza "efekt stycznia" – błyskawiczną hossę na rynkach kapitałowych występującą dosyć regularnie na początku roku.  Czy w tym roku także jest na to szansa? Analityk DM TMS Brokers uważa, że tak. – Są ku temu typowo rynkowe podstawy. Po pierwsze mieliśmy ostatnio bardzo silne przeceny, więc nie potrzeba bardzo silnych impulsów, żeby ceny akcji ruszyły do góry. Po drugie – banki centralne i inne instytucje szykują nam cały czas niespodzianki. Przykładem jest wczorajsza interwencja. Ważną granicą jest tutaj data dziewiąty grudnia kiedy w strefie euro może dojść do porozumienia jak ten kryzys załagodzić. I wtedy będziemy widzieli wzrosty.

Rozmawiała Halina Lichocka.

Cztery pory roku
Cztery pory roku
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.